Zaczęło się wszystko
od tego, że Wiedźma musiała porzucić Dribble, swoje ukochane bagno, i przenieść
się do Londynu. Świat stał się coraz mniej przyjazny dla istot takich, jak ona.
Koparki i spychacze, które pojawiały się w niedostępnych dotąd dla zwykłych
śmiertelników miejscach, piły niszczące lasy – to tylko część problemów, z
jakimi zmagają się bohaterowie książki Evy Ibottson: "Na tropie ogra" (Wydawnictwo Egmont): Wiedźma,
Troll i chłopiec z domu dziecka, Ivo. Ich zwyczajną i monotonną egzystencję w
wielkim mieście przerywa niespodziewane wyzwanie: mają uwolnić królewnę
Mirellę, więzioną w zamku przez okrutnego Ogra. Jak dotąd, wszystko dzieje się
prawie jak w klasycznej bajce, w której książę wyrusza uratować księżniczkę ze
szponów smoka. Prędko jednak okazuje się, że tu mamy do czynienia z zupełnie
innym porządkiem rzeczy, porządkiem a
rebours: mimo straszliwych pozorów ogr okazuje się łagodnym i zmęczonym
życiem stworzeniem, niezdolnym do zabijania i złych czarów, na dodatek pogrążonym
w głębokiej depresji. Królewna, nieprzystosowana i samotna, jest zaś jego
więźniem na własne życzenie: pragnie, by ogr przemienił ją w ptaka. Ta przemiana pomogłoby jej uwolnić się od
planowanego przez rodzinę małżeństwa z beznadziejnym księciem Umberto… Nasi
bohaterowie prędko otrząsają się ze zdumienia i próbują rozwikłać sytuację bez
wyjścia. Jak wyrwać z depresji ogra? Jak przywrócić królewnie chęć do życia
wśród ludzi? Nie skutkują tu zaklęcia i inne czarodziejskie rekwizyty, sytuacja
staje się z dnia na dzień coraz bardziej krytyczna. Czytelnik dopiero po jakimś
czasie może się zorientować, że tym, co wyzwala i ratuje, są zwykłe ludzkie
przymioty: życzliwość, poświęcenie, zdrowy rozsądek, pracowitość; swoisty
heroizm dnia codziennego. Jak w każdej bajce, drugie dno opowieści Na tropie
ogra ukazuje sytuacje, z jakimi czytelnicy mogą się spotkać w zwykłym, nie
- bajkowym życiu: depresję dorosłych, wyalienowanie i samotność dzieci, dla
których potrzeb rodzice nie mają
zrozumienia, absurdy małżeńskich kłótni. Mogą zobaczyć, że ten, kto ma być
zawsze silny i twardy, także może się załamać, że w duszy każdego stworzenia,
nawet najbardziej okrutnego, jest miejsce na łagodność i dobro. W historii o
ogrze autorka unika jednak taniego moralizowania i prostej przenośni, a to za
sprawą niezwykłego humoru i swoistej autoironii wobec własnych bohaterów i
świata przedstawionego. W pamięć zapadają komiczne postaci ciotek ogra, czy też
zniewieściałego księcia Umberto. Chwilami mamy do czynienia nawet z czarną
odmianą humoru, na przykład w scenach z Nornami, najstarszymi istotami na
świecie, podtrzymywanymi przy życiu (czy raczej jedynie egzystowaniu) za pomocą
pielęgniarek z zastrzykami i tabletkami. Nagłe zwroty akcji raz po raz
przełamują zwykłe bajkowe schematy i nie pozwalają opaść napięciu – książka ta
niezwykle wciąga! Turpistycznie podbarwiony wątek ekologiczny może w pierwszej
chwili zadziwić przez swój radykalny naturalizm (te robaki!), ale bardzo prędko
staje się dla czytelnika zupełnie naturalny. I chyba właśnie o to chodziło autorce:
o odestetyzowanie ekologii, o ukazanie pełnokrwistego obrazu różnorodności
stworzeń i możliwej koegzystencji mimo różnic. Zrozumienie i zaakceptowanie
życia we wszelkich jego przejawach pomaga bohaterom w znalezieniu swojego
miejsca na świecie i w relacjach z innymi, nawet, jeśli są oni tak bardzo
„inni”, jak mrówki i chrząszcze, czy też inne, bajkowe postacie w tej książce.
Agnieszka Jeż
Agnieszka Jeż
Mama trzech córek, muzykolog z zawodu, bibliotekarką z
powołania. Uwielbia książki, także te dla dzieci. Od wielu lat
praktykuje wieczorami wspólne rodzinne czytanie. W cudach dzieli się z
Państwem wrażeniami z ciekawych lektur.