„Królewna i goblin”
to jedna z najnowszych propozycji Muchomora.
Książka Georga MacDonalda, szkockiego pioniera powieści fantasy, ukazała
się już w Polsce kilka lat temu. Teraz kolejna odsłona, tym razem w jednym z
moich ulubionych wydawnictw. Mam nadzieję, że pojawienie się tego tytułu na
rynku wzbudzi większe zainteresowanie, niż jego poprzednia edycja. „Królewna i
goblin” spełnia wszelkie warunki prawdziwej baśni: dobro triumfuje nad złem,
mądrość nad głupotą, a siłę pokonać można odwagą, sprytem i wytrwałością. I tak
naprawdę nie trzeba nic więcej, by wnieść radość i poczucie bezpieczeństwa do
dziecięcego świata.
Prozą MacDonalda
fascynowali się pisarze takiej klasy, jak J.R.R. Tolkien, S.C. Lewis, czy Edith
Nesbit. Czytając książkę, nie mogłam się oprzeć refleksji, jak bardzo różne są
gobliny u MacDonalda, który tworzył na przełomie wieków (zmarł w 1905 roku!),
od tych u Tolkiena. W książce o królewnie Irence mamy zaledwie początek rozłamu
i nieprzyjaźni między ludźmi, a światem tajemniczych istot. U Tolkiena
degeneracja tej rasy postępuje i stwory dzieli od ludzkiego świata rozziew nie
do pokonania. W dzisiejszych produkcjach fantasy,
i to zarówno książkach, jak i filmach, groza i wynaturzenie posunęły się
jeszcze dalej. Ciekawa jest obserwacja dynamiki konfliktów, które wybuchają
nieraz o drobiazg, a kończą się sytuacją patową, w której obie strony nie są
już w stanie zupełnie się porozumieć…
Wysmakowany projekt
graficzny Urszuli Woźniak
uzupełniają ilustracje Piotra
Bednarczyka. Są trochę mroczne w kolorystyce i oszczędne w barwach, ale za
to jak pięknie pokazany został zachód słońca w górach za pomocą kilku walorów
szarości i czerni! Zwróciły moją uwagę ujęcia krajobrazów, przypominające nieco
renesansowe pejzaże północnoeuropejskich mistrzów pędzla, z zaznaczoną drogą
wijącą się między wzgórzami… Niektóre obrazki pojawiają się skromnie obok
tekstu, inne zaś są bardziej eksponowane, zawieszając nawet na kilka stron tok
narracji. Jest to pomysł dobry, o ile ilustracja współgra z tekstem, jak to ma
miejsce w przypadku tej książki.
Po „Królewnę i goblina” mogą sięgać już dzieci w wieku
wczesnoszkolnym, ale zaciekawi ona z pewnością i starszych, a nawet dorosłych.
Mnie wciągnęła na jeden (długi!) wieczór. Dorośli też lubią baśnie…
Agnieszka Jeż