cudanakiju.pl

cudanakiju.pl

czwartek, 9 lipca 2015

"Czarna, Klifka i tajemnica z dna morza" – gniew, przyjaźń, pasja, odpowiedzialność i przygoda

Powieść "Czarna, Klifka i tajemnica z dna morza" różni się od książek Barbary Gawryluk, które czytaliśmy dotychczas (większość po dwa razy), a były to: "Baltic. Pies, który płynął na krze", "Dżok. Legenda o psiej wierności", "Kaktus, dobry pies" (i kolejne części) oraz "Gwizdek nie chce spać" (i dalsze tomy). Po pierwsze, są to publikacje dla najmłodszych czytelników, dotyczące przede wszystkim zwyczajów zwierząt i ochrony przyrody. Tymczasem omawiana powieść adresowana jest do rówieśników bohatera – dwunastoletniego Ivana. Okładka i opis wydawcy informują, że do najważniejszych postaci tej historii należą schroniskowy pies i bałtycka foka, pozornie więc autorka nie odrywa się od realizowanego zazwyczaj (umiejętnie!) modelu opowieści "przyrodniczej", często wzruszającej, ale służącej przede wszystkim edukowaniu, opartej na prawdziwych zdarzeniach i przypominającej reportaż. Rzeczywiście, pomoc potrzebującym zwierzętom należy do ważniejszych elementów konstrukcji fabuły, ale jest to przede wszystkim powieść o gniewie, przyjaźni, pasji, odpowiedzialności i przygodzie, a zatem o emocjach i marzeniach towarzyszących dorastaniu.
Tytuł "Czarna, Klifka i tajemnica z dna morza" skojarzył mi się z innym segmentem twórczości literackiej Barbary Gawryluk – przekładem. Popularna seria "Biuro detektywistyczne Lassego i Mai", której każdy tom zawiera w tytule słowo "tajemnica", została spolszczona właśnie przez autorkę przygód Ivana, Czarnej i Klifki. Niezależnie od niewątpliwego talentu Barbary Gawryluk jako tłumacza, jej własne utwory uważam za bardziej wartościowe, zgrabniejsze i dojrzalsze od książek szwedzkich, które przekłada. "Czarna, Klifka i tajemnica z dna morza" przewyższa "Tajemnicę wyścigu", "Tajemnicę urodzin", "Tajemnicę pływalni" i inne książeczki Martina Widmarka choćby pod względem języka, oryginalności historii, rozbudowanej, zróżnicowanej i niestereotypowej grupy bohaterów, nieprzewidywalności akcji oraz ogólnie poważnego podejścia do czytelnika.
Ivan przeżywa prawdziwe życiowe problemy: ojciec wyprowadza się z domu, chłopiec zostaje sam z matką, pogarsza się ich sytuacja materialna, fałszywi przyjaciele, którzy interesowali się tylko technologicznymi gadżetami w domu Ivana, zmieniają się z kompanów (do gier) we wrogów i szkolnych prześmiewców. Dochodzi do bójki, która wpływa na rozwój wydarzeń, prowadzi nie tylko do spotkania ze schroniskowym psem Czarną, dziką bałtycką foką Klifką, ale pośrednio także do nawiązania przyjaźni z koleżanką z klasy – Nikolą, oraz, co najważniejsze, do szczerych rozmów z rodzicami.
"– Daj jej spokój. Odczep się. I ode mnie też się odczep. Nie chcę mieć z wami nic wspólnego!
Ty nie chcesz? – roześmiał się Michał – Nie ty tu decydujesz, chłopczyku. To my nie chcemy się z tobą zadawać, mięczaku. Podobno nawet ojciec cię olał i zostawił?
Ivan widział tylko rozdziawioną, paskudną gębę Michała. Prawa ręka jakby sama, bez jego udziału, podniosła się i wymierzyła mocny cios prosto w nos chłopaka. Potem druga poprawiła od dołu w podbródek. I jeszcze raz z prawej, potem z lewej. Ivan nie słyszał krzyków, nie widział nic dookoła. Wymierzał karę, wyładowywał złość, która gromadziła się w nim od wielu tygodni. Przestał bić, kiedy Michał upadł."

Po tym mocnym wstępie w powieści nie następują kolejne obrazy agresji. To i dalsze przeżycia bohatera są realne oraz wiarygodne, w Ivanie drzemią siła, miłość, pasja (w znaczeniu hobby) i wielkie emocje, które powoli sobie uświadamia, uczy się nad nimi panować, wykorzystywać je w życiu, w kontaktach z bliskimi i niemal obcymi ludźmi. A osób poznajemy wiele: zagubioną, ale silną matkę Ivana, jego ojca, starającego się o zbudowanie nowych relacji z byłą żoną oraz synem, Marka – studenta wynajmującego od matki Ivana pokój i pracującego jako wolontariusz w Błękitnym Patrolu, pracowników schroniska dla zwierząt, wspomnianą wyżej Nikolę, mieszkającą z dziadkiem – emerytowanym marynarzem, od kiedy jej rodzice wyjechali do Holandii, dalej rybaków, a także zwykłych ludzi, mieszkańców Szwecji. Pojawiają się również postacie żyjące tylko w pamięci współczesnych bohaterów.

Mimo pozornego przeładowania fabuły "ciężkimi" tematami, książkę czyta się dobrze. Mój syn nie czuł się pouczany przez autorkę, natomiast kilkakrotnie wspominał, że "to są takie prawdziwe problemy". Barbarze Gawryluk udało się uniknąć przesytu i moralizatorstwa, mimo że w jednej powieści połączyła zagadnienia ochrony zwierząt dziko żyjących i "schroniskowych", rozwodu, przemocy psychicznej i fizycznej w szkole, pierwszej miłości, relacji z najstarszym pokoleniem (dziadkiem Nikoli), rodzinnej tragedii z przeszłości, determinującej życie Ivana, jego matki i ciotki, wyjazdu rodziców za granicę "za pracą", a nawet relacji polsko-szwedzkich w powojennej historii. Lekkość pióra i akcji została zachowana, może dlatego, że Ivan nie tylko rozmyśla nad swoimi nieszczęściami, kłóci się z matką i bije z kolegami, ale też interesuje się tajemnicą wraku spoczywającego na dnie Morza Bałtyckiego, odwiedza fokarium w Helu, schronisko w Trójmieście (lub okolicach), antykwariat, odbywa rowerową wycieczkę po Gotlandii, pracuje na Zawiszy Czarnym. We wszystkich tych miejscach i zajęciach odnajduje mniejsze lub większe przygody, prowadzące go do przełomu w życiu każdego nastolatka – dorastania. Wiele tu morza, marzeń o wolności, niezależności i żegludze. 
 
Wartość powieści "Czarna, Klifka i tajemnica z dna morza" wynika z bogactwa problematyki, ciekawych charakterologicznie postaci, wysokiego poziomu językowego i "reportażowej" ścisłości w opisie realiów. Dla mnie istotny jest również sposób, w jaki autorka pisze o wspomnieniach, poglądach, uprzedzeniach, urazach. Barbara Gawryluk pokazuje bowiem, jak różnie mogą być interpretowane, zależnie od punktu widzenia, te same sytuacje, zachowania, fakty. Przygoda niby zawsze jest czymś pozytywnym, ale rodzic może ją uznać za śmiertelne zagrożenie. Ochrona i rozmnażanie fok w Bałtyku nie wszystkich cieszy, oprócz rozentuzjazmowanych ekologów i turystów są też rybacy, którym te zwierzęta rujnują połowy i dochody. Rozwód rodziców Ivana nie następuje tylko dlatego, że ojciec nagle postanawia porzucić rodzinę, a książka nie kończy się pełnym porozumieniem chłopca z matką i ojcem (ani rodziców między sobą), choć pierwsze kroki zostały wykonane. W schronisku nie mieszkają jedynie słodkie, smutnie zerkające czworonogi, ale i ciężko doświadczone, agresywne psy, utrudniające funkcjonowanie innym zwierzętom i ich opiekunom. Większość wątków została zamknięta szczęśliwymi zakończeniami, choć świat w ujęciu Barbary Gawryluk bywa surowy, nie ma tu miejsca na deus ex machina, a bohaterowie muszą się porządnie napracować, by coś osiągnąć.
Bożena Itoya
Barbara Gawryluk, Czarna, Klifka i tajemnica z dna morza, okładka i ilustracje Magdalena Kozieł-Nowak, Wydawnictwo Literatura, Łódź 2014.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz