cudanakiju.pl

cudanakiju.pl

sobota, 9 lipca 2016

"Piastowskie orły" – nauka historii w przygodowej oprawie


W "Piastowskich orłach" na 220 stronach rozmieszczonych zostało 10 opowiadań Grażyny Bąkiewicz, Kazimierza Szymeczki i Pawła Wakuły, zilustrowanych przez Mikołaja Kamlera, oraz noty historyczne do każdego z opowiadań (11 stron na końcu publikacji). Wszystkie utwory dotyczą okresu panowania Piastów i rozgrywają się na terenach dzisiejszej Polski. Książka otwiera pięciotomowy cykl "Zdarzyło się w Polsce", którego pomysłodawcą jest Paweł Wakuła, a adresatem dzieci w wieku 10-14 lat (według wydawnictwa Literatura).
"Piastowskie orły" to nie tylko wiedza historyczna, ale i duża dawka przygody, a autorzy dostarczają nam wrażeń literackich przynajmniej w tym samym stopniu, co informacji. Nie mamy więc do czynienia z podręcznikiem szkolnym ani publikacją popularnonaukową, ale, zgodnie z tytułem, ze zbiorem opowiadań, czyli dziełem literackim. Charakter informacyjny posiadają natomiast zamykające książkę noty historyczne (w tym objaśnienia archaizmów) oraz wyróżnione kursywą komentarze na końcu niektórych utworów, zazwyczaj dotyczące kontynuacji wydarzeń opisanych w danym opowiadaniu. Całość czyta się bardzo dobrze, i to nie tylko małym pasjonatom historii, ale wszystkim lubiącym czytać, zwłaszcza wielbicielom książek przygodowych. W przyswajaniu pewnych faktów i okoliczności z dziejów Polski pomagają humorystyczne akcenty, pojawiające się w "Piastowskich orłach" niejako na przełamanie lodów, czyli w pierwszym opowiadaniu ("Nowy Bóg księcia Mieszka"), oraz dla rozładowania ciężkiej atmosfery ostatniego utworu ("Królewska sprawiedliwość").

A wy też, panie, dostaliście na tym chrzcie nowe imiona? – zmienił temat.
A jakże! Arnoldus! Gniewój, a jak ciebie nazwali?
A bo ja pamiętam? Też jakoś na A... Skąd mam wiedzieć, skoro wszyscy mówią do mnie po staremu. Ale znak krzyża znam. Wieczerza gotowa?
Gotowa. A jaki dzisiaj dzień? Czy aby nie piątek?
Pewnie nie. Ileż może być piątków – prychnął młody rycerz. – Chodzi o to, że nie wolno jeść mięsa przy piątku. Misjonarz zabronił – mrugnął do Semka.
Ten skinął głową i zaczął jeść, zastanawiając się, kim jest ta wygnana księżna Polityka, z czego się robi chrzest, czy misjonarz też nosi zbroję i po czym pozna tego Piątka, przy którym nie wolno jeść mięsa.
(Kazimierz Szymeczko, Nowy Bóg księcia Mieszka. Opowieść z czasów Mieszka I)

Utwory zostały ułożone chronologiczne i opatrzone dyskretną linią czasu na dole strony, gdzie w odpowiednim momencie (przeważnie raz lub dwa razy na opowiadanie) oznaczono istotne daty. Także w spisie treści pod każdym tytułem przytoczono dokładne daty, w jakich rozgrywa się akcja. Autorzy w przystępny sposób opowiadają o postaciach historycznych i centralnych punktach w dziejach państwa, trochę też o przeznaczeniu, duchach i obecności Boga w zwyczajnym życiu. "Piastowskie orły" po prostu mają klimat ówczesnej Polski, chrześcijaństwa i państwa w powijakach.

Jestem biskup Wojciech z Czech – powiedział bez strachu ten, który przewodził wędrowcom. – Pobłądziliśmy w puszczy i chcieliśmy odpocząć, wysuszyć się przy ognisku i wziąć przewodnika, który poprowadzi nas do Gniezna do księcia Bolesława.
Zbóje zaśmiali się, bo biskup widocznie nie zdawał sobie sprawy, w czyje ręce wpadł.
Ależ wiem, kim jesteście – powiedział.
Niby skąd? – zdziwił się Nochal.
Mówią o tym duchy podążające za wami. Musi być wam z nimi ciężko, szczególnie w nocy, gdy kłębią się wokół was na legowiskach i przyduszając, żaląc się na los, jaki ich spotkał.
Zbójom nieswojo się zrobiło, bo rzeczywiście gryzło ich coś w nocy, ale myśleli, że to robactwo, a od biskupa dowiedzieli się, że to dusze.
(Grażyna Bąkiewicz, Srebrny dzban. Opowieść z czasów Bolesława Chrobrego)

Mimo zastosowania fikcji literackiej i przygodowej oprawy, opowiadania z czasów Piastów nie są naiwne i przesadnie łagodne. Na kartach "Piastowskich orłów" przewijają się kolejne zbrojne starcia, łupiący i mordujący zbójcy, spalone grody i pozostałości po bitwach (także te napawające grozą – ludzkie) w ich okolicach. W tych przygodach rozmiłować się mogą wielbiciele mocnych (ale bez przesady) wrażeń.

Pomorzanie pierwsi zaczęli pierzchać na boki, porzucali ciężkie tarcze i uciekali przed siebie. Bywało, ze któryś z nich ujrzał w gęstym tumanie jakiś groźny cień i pchał mieczem, a w następnej chwili w jego objęcia osuwał się najbliższy druh.
Woje Kazimierza, aby rozpoznać się we mgle, krzyczeli bojowe zawołanie: "Lednica! Lednica!". Znajda, upojony bitwą, ogarnięty bojowym szałem, krzyczał wraz z innymi i siekł uciekających po karkach.
Gdy opar znad jeziora wreszcie zaczął się rozwiewać, oczom zebranych ukazał się straszliwy widok – wszędzie leżeli zabici i ranni. Armia Masława przestała istnieć. Samozwańczy książę Mazowsza zbiegł z pola bitwy na czele niedobitków.
(Paweł Wakuła, Powrót do domu. Opowieść z czasów Kazimierza Odnowiciela)

O wspomnianą już atmosferę dawnych czasów autorzy zadbali wykorzystując odpowiednie wydarzenia historyczne, słowa i motywy: mamy tu runy, wojny o tron, królo- i bratobójców, pogańskie wierzenia, życie w drużynie, nawet zasady handlu, zwyczaje kulinarne i te związane z higieną osobistą. W opowiadaniach powtarza się motyw dziecka lub młodzieńca nieznającego swojego pochodzenia i przez przypadek trafiającego do książęcej drużyny. Nawet jeśli nie zaginione, to dorastające dziecko występuje w niemal każdej opowieści (wyjątkiem jest "Testament Krzywoustego" Kazimierza Szymeczki).

Jedyna rzecz, jaka została mu po rodzicach, to symbol wytatuowany na przedramieniu. Trzy proste kreski przecięte czwartą. Nie po raz pierwszy zastanawiał się, co znaczą, ale nic nie mógł na to poradzić, że nie pamięta. Ale skoro woj tak się przejął, przyznał:
Nie wiem. Byłem zbyt mały, gdy straciłem rodziców, i nie zdołałem zapamiętać, o co chodzi z tymi kreskami.
To znak rodu Skoweszów, a skoro go nosisz, znaczy, że jesteś synem Mościsława. Twój ojciec był władyką, póki nie uległ napaści Prusów, tych samych, co potem biskupa Wojciecha zabili.
(Grażyna Bąkiewicz, Srebrny dzban. Opowieść z czasów Bolesława Chrobrego)

Zbiór jest spójny, dobrze skomponowany, ale czytelnik może też wyróżniać niektóre, najbliższe mu teksty. Nam najbardziej spodobały się opowiadania Pawła Wakuły ("Powrót do domu", "Krwawa łaźnia", "Prawdziwa odwaga" i "Królewska sprawiedliwość"), ze względu na ciekawe opowieści zbudowane wokół postaci Kazimierza Odnowiciela, Leszka Białego i Henryka Brodatego czy Kazimierza Wielkiego, poczucie humoru i nie unikanie tematów trudnych, jak królewskie romanse i ich skutki. Bohaterowie stworzeni przez Pawła Wakułę są po prostu ludzcy, wiarygodni i bliscy młodemu czytelnikowi, a i język autora określiłabym jako naturalny, płynny, ale też szlachetny, wyjątkowo przyjemny dla tych, którym leży na sercu kultura języka. W odpowiednich momentach autor dostosowuje narrację – sposób myślenia i wypowiadania się – do postaci reprezentujących różne stany.

W tej chwili powinien odwrócić się na pięcie i ile sił w nogach pognać w przeciwnym kierunku. To nie była jego sprawa! Jakiś możny pan zleciał z konia na polowaniu... Wielka rzecz! Oni mieli swój świat, a on miał swój. Życie nauczyło go, że drogi biednych i bogatych krzyżowały się tylko w jednym celu, żeby ci biedni stali się jeszcze biedniejsi!
(Paweł Wakuła, Królewska sprawiedliwość. Opowieść z czasów Kazimierza Wielkiego)
Zbiór "Piastowskie orły" jest cennym źródłem wiedzy o języku polskim. Po pierwsze, młodzi czytelnicy poznają dawne imiona polskie i słowiańskie, które noszą dziecięcy bohaterowie: Semko, Gatek, Dobrogniew, Czarko, Dobko czy Niesuł. Opowiadania zawierają też objaśnienia królewskich przydomków, przy czym nie zawsze są to informacje pewne – czasem bohaterowie tylko przypuszczają, skąd wziął się "Śmiały" czy "Biały" reprezentant Piastów, co może zainspirować czytelnika zarówno do szperania w poważniejszych publikacjach, jak i własnych zabaw językowych. Ponadto książka napisana została ładną, zrozumiałą dla współczesnego dziecka polszczyzną, ale autorzy zgrabnie wpletli elementy stylizacji językowej: starsze nazwy (rzeczowniki), czasowniki, czasem szyk zdania. Zabiegi te dobrze komponują się z treścią opowiadań, a całość posiada starodawną, rycersko-przygodową atmosferę. "Piastowskie orły" mogą nie tylko oswoić trzecio-, czwarto- czy piątoklasistę z nauką historii, ale i być dla niego wprowadzeniem do poważniejszych lektur szkolnych, pisanych dawniejszą polszczyzną.
Ilustracje Mikołaja Kamlera dobrze oddają ducha utworów literackich Grażyny Bąkiewicz, Kazimierza Szymeczki i Pawła Wakuły. Nasze oko cieszyła szczególnie efektowna okładka z orłem przypominającym znak wodny i piastowskim wojem wyzierającym zza kurtyny (historii?). Ilustracje towarzyszące poszczególnym opowiadaniom przedstawiają przede wszystkim postacie, wśród których królują "chłopcy wyzierający" – bawiliśmy się w wyszukiwanie kolejnych bohaterów schowanych za kotarą, kufrem czy krzakiem. Uwagę czytelnika przykuwają groźne, uzbrojone czarne charaktery, zwłaszcza rycerz z blizną i krzyżacy, a także sceny walk (wręcz i z wykorzystaniem broni, czasem nawet zakrwawionej). Mikołaj Kamler zastosował kilka nieoczywistych rozwiązań, jak mroczny rycerz na pierwszym planie częściowo zasłaniający bitwę ("Krwawa łaźnia" Pawła Wakuły, według nas jedno z najważniejszych i najciekawszych opowiadań w tomie) czy ujęcie rozmazującego się i "kurzącego" pędu, przypominające trochę scenę z gry komputerowej, ale w ujęciu malarskim – po umykającym bohaterze zostały tylko chmura pyłu i nogi znikające pod zamykająca się bramą (widać jej ruch) oraz ścigający go strażnicy grodu, biegnący na różnych poziomach ("Królobójcy" Grażyny Bąkiewicz). Ilustracjami opatrzone zostały nawet noty historyczne, publikacja jest więc kolorowa i mimo dużej wartości merytorycznej utrzymuje się w konwencji przejrzystej, porywającej książki przygodowej dla starszych dzieci.
Bożena Itoya

Grażyna Bąkiewicz, Kazimierz Szymeczko, Paweł Wakuła, Piastowskie orły. 10 opowiadań z czasów Piastów, ilustrował Mikołaj Kamler, konsultacja merytoryczna prof. dr hab. Przemysław Waingertner, cykl: Zdarzyło się w Polsce, seria: A to historia, Wydawnictwo Literatura, Łódź 2016.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz