cudanakiju.pl

cudanakiju.pl

poniedziałek, 19 marca 2018

Przeogromny krokodyl i inne zwierzęta – Roald Dahl i Quentin Blake


Wydawnictwo Znak Emotikon od minionego roku udostępnia nam odświeżone książki Roalda Dahla z ilustracjami Quentina Blake'a. Po kilku daniach głównych – powieściach, z których mistrz opowieści i maestro rysunku są najbardziej znani, nadeszła kolej na wyśmienity deser: trzy rozbudowane opowiadania połączone w jednym tomie, zatytułowanym "Przeogromny krokodyl i inne zwierzęta". Właściwe zbiór ten może służyć też jako czytelnicza przystawka, co sugeruje podtytuł "dla najmłodszych". I my, choć do najmłodszych ani początkujących nie należymy, przeczytaliśmy wszystkie zawarte tu utwory z wielką radością. Nie przeszkadzało nam nawet to, że przygody tych samych zwierzaków przeżywaliśmy już drugi raz, bo zaledwie półtora roku temu kupiłam synowi wszystkie dostępne wówczas na rynku książki Roalda Dahla (pozostałe wypożyczyliśmy z biblioteki), w tym właśnie "Magiczny palec" (wtedy "Czarodziejski palec"), "Przeogromnego krokodyla" (uprzednio "Krokodyl olbrzymi) oraz "Żyrafę, Pelisia i mnie" (wówczas jako "Żyrafa, Peli oraz ja"). Poprzednia edycja różniła się od najnowszej wydawnictwem (Zysk i s-ka), brakiem kolorów wewnątrz książki, miękką oprawą, a także tłumaczeniem (wcześniej: Jerzy Łoziński, teraz: Katarzyna Szczepańska-Kowalczuk), co akurat jest różnicą najmniej dostrzegalną dla czytelnika – na kosmetyczne zmiany w tytułach zwróciliśmy uwagę dopiero gdy położyliśmy obok siebie oba wydania. Powrót Roalda Dahla na polski rynek księgarski wypadł znakomicie, bo pod skrzydłami Znaku książki o tytułowych zwierzętach są równie śmieszne, mądre i ciekawe, co wcześniej, ale prezentują się zdecydowanie lepiej i bardziej profesjonalnie.
O każdym z trzech opowiadań zawartych w zbiorze "Przeogromny krokodyl" można napisać minitraktat, ponieważ Roald Dahl należy do klasyków książki dziecięcej, jego kolejne publikacje stawały się przełomami, zmieniały podejście do młodego czytelnika, inspirowały innych pisarzy, ale też twórców kina. Również ilustracje Quentina Blake'a są marką samą w sobie, a tworzący do dziś artysta ma licznych kontynuatorów i naśladowców, których prace zdobią półki księgarskie także w Polsce. Nasza rodzina uwielbia styl obu panów, a pisarstwo Roalda Dahla jest dla nas jednym z największych cudów świata. "3 opowiadania dla najmłodszych" omówię więc z punktu widzenia fana, a nie profesjonalnego krytyka, rozbudowane analizy pozostawiając poważnym specjalistom.
W pierwszym, tytułowym opowiadaniu ("Przeogromny krokodyl") wyczułam pewne podobieństwo do "Księgi dżungli" i "Takich sobie bajeczek" Rudyarda Kiplinga, choć atmosfera, humor i niemal komiksowa skrótowość utworu Roalda Dahla odbiegają od tonu opowieści o indyjskich słoniach, ichneumonach czy tygrysach. Główny bohater nie wzbudza sympatii, bo ma chrapkę na dzieci, takie jak sami czytelnicy. Zupełnie po bajkowemu spotyka na swej drodze różne postacie, które w odpowiednim momencie powrócą jako pomocnicy, ale wcale nie jego. Krokodyl dociera do ludzkiej cywilizacji i upodabnia się do rozmaitych elementów otoczenia, by pożreć korzystające z nich dzieci. Zasadzki są bardziej śmieszne niż straszne (w dużym stopniu dzięki wybitnym ilustracjom), a finał dość niespodziewany, bo nieszczególnie pouczający i prawdopodobny, czego należałoby się spodziewać po tradycyjnej bajce. Przeczytawszy "Przeogromnego krokodyla" wiemy już, że Roald Dahl nie był tradycjonalistą, tylko bajkowym wywrotowcem.
Drugie opowiadanie, "Magiczny palec", oparte jest na genialnym pomyśle, który "ciągnie" całą historię, nadaje jej charakter i czyni niepowtarzalną. Tytułowa czarodziejska moc bohaterki nie jest wcale najważniejsza dla opowieści, po raz kolejny więc Roald Dahl pokazuje się jako autor przewrotny, stroniący od literackich konwenansów. Ośmioletnia właścicielka magicznego palca pełni funkcję narratorki, przydaje się do skonstruowania wprowadzenia i przeprowadzenia relacji o przygodach innych osób. Właściwie "przygody" to nieodpowiednie słowo, chodzi raczej o "przeżycia", mocne i niezbyt radosne. Co dokładnie przytrafiło się sąsiadom dziewczynki? Musicie przeczytać sami. My byliśmy pod wielkim wrażeniem tej zaskakującej, nieco mrocznej i groźnej historyjki. Pojawia się w niej sporo prawdziwych, strzelających strzelb (to od nich zaczynają się problemy), co polskim czytelnikom może wydać się egzotyczne, ale przecież w wielu krajach broń palna przenika do codzienności dzieci, jej posiadanie jest powszechne. Z kolei w Polsce powraca temat udziału dzieci w polowaniach, a i tego dotyka "Magiczny palec".
"Żyrafa, Peliś i ja" jest najłagodniejszym tekstem w tym zbiorze, choć nie mniej fantastycznym od pozostałych. Autor przeplata angielską rzeczywistość dziecięcymi marzeniami oraz wyobraźnią. Tytuły książąt i księżnych, z ich posiadłościami wycenianymi na podstawie liczby okien, pojawiają się obok gadających zwierząt i nazwiska Willy'ego Wonki. Mały Billy, główny bohater opowiadania, odkrywa swoją okolicę na nowo, kiedy stary, smutny budynek ożywa w tajemniczy i dziwaczny sposób. Do kamienicy sprowadzają się pracownicy i zarazem współwłaściciele firmy "Bezdrabinowe mycie okien", a chłopiec dołącza do wesołej kompanii przy okazji jej pierwszego zlecenia, wykonywanego dla wspomnianego już księcia. Czytamy tu o rozmaitych charakterach i smakołykach, śmiejemy i emocjonujemy złodziejską aferą, niejednemu też pocieknie ślinka na wzmiankę o niesamowitych słodyczach, które zapewne zainspirowały J.K. Rowling (kto zna "Harry'ego Pottera", ten nie raz marzył o takich magicznych kąskach). Spełnienie snów o cudownej "cukierkowni" może sprowadzić czytelnicze katharsis i na najmłodszych, i tych znacznie starszych wielbicieli bajek. Zresztą cały zbiór wywołuje takie właśnie wrażenie.
Jest to książka, bez której dzieciństwo wydaje się niepełne. Może stać się znakomitym zalążkiem domowej biblioteczki, małym bogactwem małego człowieka, często oglądanym, po pewnym czasie pewnie znanym na pamięć. "Przeogromny krokodyl" nada się na wiele okazji i rodzinnych wieczorów, chce się do niego wracać, oczywiście jeśli książka "chwyci", bo niewątpliwie poczucie humoru autora oraz jego zamiłowanie do absurdu z pogranicza grozy może nie spodobać się niektórym czytelnikom, zwłaszcza rodzicom przyzwyczajonym do łagodnych bajeczek. Te są z pazurem, a wizji rodziny myśliwych zamieniającej się miejscami z kaczkami, które miały zostać upolowane, nie powstydziłby się nawet Stephen King.
Bożena Itoya

Roald Dahl, Przeogromny krokodyl i inne zwierzęta. 3 opowiadania dla najmłodszych, ilustrował Quentin Blake, przełożyła Katarzyna Szczepańska-Kowalczuk, Znak Emotikon, Kraków 2018.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz