cudanakiju.pl

cudanakiju.pl

czwartek, 19 grudnia 2013

Deszczowych wakacji odsłona kolejna...

Książki Marcina Szczygielskiego rzadko długo „grzeją półki” w naszej bibliotece. Autor ma swoich wiernych fanów, szczególnie wśród dorosłych. Od jakiegoś czasu wzrosło też zainteresowanie jego twórczością dla młodszych czytelników. Sięgnęłam więc i ja z czystej ciekawości po „Czarownicę piętro niżej” (wydawnictwo Bajka). Przeczytałam szybko, bo rzecz jest dobra.
Autor zmierzył się ze znanym i przepracowanym już na wszelkie sposoby przez niezliczonych pisarzy motywem nudnych, deszczowych wakacji. Wspomnijmy, chociażby, o ikonie tego nurtu, „Długim deszczowym tygodniu” Jerzego Broszkiewicza (bagatela, z 1966 roku), czy „Kapeluszu za sto tysięcy” Adama Bahdaja. Schemat wygląda podobnie: zapowiadają się beznadziejne wakacje! W „Czarownicy” powody ku temu są co najmniej dwa: w Warszawie leje całymi dniami deszcz, a ośmioletniej Majce urodziła się siostra, która, jako wcześniak, wymaga specjalnej opieki, co absorbuje oboje rodziców. Wysyłają więc dziewczynkę na „daleką prowincję” (której scenerię odgrywa w powieści peryferyjna dzielnica Szczecina), do „ciabci” (ciotecznej babci), żyjącej samotnie wiekowej staruszki. Kolejny znany trop: starsza pani, niedzisiejsza, staromodna, która okazuje się kimś zupełnie innym, tajemniczym, mądrym. Brzmi znajomo – podobny motyw tropiłam tu już w recenzji książki Patykiewicza „Łukasz i kostur czarownicy”… To ważny wątek, odwołujący się do tradycyjnego prefiguratywnego wzorca kultury, w obecnym momencie będącego w zdecydowanym odwrocie. Owszem, ciabcia nie wie, co to jest Internet, używa, o zgrozo, czarno-białego telewizora bez pilota, ale cała cywilizacyjna wiedza przemądrzałej ciotecznej wnuczki okazuje się niemal zupełnie bezużyteczna w świecie prawdziwych wartości i zwariowanych przygód. Podobnie, zresztą, jak i znajomość seriali telewizyjnych, oglądanych wraz z mamą w domu (tu ja z kolei poczułam się jak relikt z epoki: nie mamy w domu telewizora z własnego wyboru i lekka zgroza mnie ogarnęła, gdy wyobraziłam sobie takie niekontrolowane pranie mózgu, któremu została
poddana główna bohaterka!).
Co szczególnie mi się podobało w książce, to proporcje miedzy światem realnym (w którego opisywaniu Szczygielski jest mistrzem), a magicznym. W pierwszej chwili możemy mieć wrażenie, że wakacje, tak naprawdę, mogą być udane właśnie dzięki obecności elementów magii. Takie rozwiązanie jednak podkopałoby niezwykle istotny przekaz, jaki książka Szczygielskiego niesie: o transformującej mocy przyjaźni, relacji i ponadczasowych wartości. Magia jest niezbędna, podobnie, jak i elementy sensacyjne, do zbudowania napięcia i atmosfery powieści, ale tak naprawdę cała rzecz rozgrywa się na innym poziomie, tym prawdziwym i dostępnym każdemu, w tym także i czytelnikom książki. I w tym właśnie widzę najmocniejszy punkt „Czarownicy”.
 
Obrazki do książki to jakby kontrapunkt tej historii, opowiedziany precyzyjną, czarną kreską Magdy Wosik. Narracyjna, dynamiczna ilustracja łączy w sobie, co nie jest takie proste, liryzm i humor. Mniej wyrobieni czytelnicy (a książka jest adresowana do dzieci w wieku, mniej więcej, ośmiu – jedenastu lat) znajdą narysowane „przypominajki”, czyli sekwencje kolejnych wydarzeń, podsumowujące rozdziały – to bardzo ciekawy pomysł. Oryginalne ilustracje są zdecydowanym atutem „Czarownicy”, z niezrozumiałych jednak powodów nie skorzystała na nich okładka książki, utrzymana w tej samej konwencji. Przynajmniej na tak zwany „pierwszy rzut oka”, często, niestety, decydujący w doborze lektury. Po Szczygielskiego jednak sięgają zwykle ci, którzy znają już jego pisarstwo i wiedzą, jakich rarytasów można się po nim spodziewać. Miejmy nadzieję, że to grono będzie się stale powiększać...
Agnieszka Jeż
Od wydawcy: Co robić, kiedy deszcz wciąż pada, pada i pada? Oczywiście oglądać telewizję i jeść pizzę, najlepiej dzień w dzień. I cytować dialogi z ukochanych seriali...

1 komentarz:

  1. Agnieszko, pozwolę sobie nie zgodzić się z twierdzeniem ze okładka nie skorzystała.. Na tle innych książek w księgarniach bardzo się wyróżnia i moim zdaniem to mocny jej punkt. Mnie czaruje czcionka i kontrast zieleni z czernią. Ta zielona poświata jest zresztą super - tak pienie wyłania się zza uchylonych tajemniczych drzwi.

    OdpowiedzUsuń