Wyjątkowo niewiele jest na rynku
łamigłówek i kolorowanek dla dzieci wykonanych starannie, z pomysłem i
dbałością o oprawę graficzną. Zeszyty wylewające się z supermarketowych koszy
wołają zwykle o pomstę o nieba: koślawe ilustracje, przewidywalne, banalne zagadki.
Tę lukę z powodzeniem zapełnia ostatnio wydawnictwo Nasza Księgarnia: świetne "bloki rysunkowe" do serii
"Opowiem ci, mamo...", w zapowiedziach obiecująca kolorowanka
"Doodle Invasion". Książeczka Thomasa
Flinthama "Ł
amigłówki nie z tej ziemi" wpisuje się w ten trend.
Autor stworzył spójny, przyjemny dla oka, pełen zagadek świat i zapełnił go
całą menażerią stworzeń: zwierząt (prawdziwych i fantastycznych), postaci z
bajek, robotów. Pełne szczegółów ilustracje w odcieniach szarości są wykonane
charakterystyczną dla autora oszczędną, grubą kreską.
Same łamigłówki nie są
szczególnie oryginale, należą do klasyki gatunku: labirynty, szukanie różnic
między pozornie identycznymi obrazkami, łączenie kropek, odszukiwanie
pasujących do siebie elementów i wypatrywanie wskazanego przedmiotu pośród
wielu innych. Tym, co wyróżnia je spośród innych tego typu zadań, jest
pomysłowa otoczka. Pokonując kolejne przeszkody, będziemy śledzić przygody
Olbrzymiego Rycerza i złodzieja złota, potem wraz Tymkiem i Dorotą
zaprojektujemy grę komputerową, a w międzyczasie będziemy rozwiązywać drobne
problemy mieszkańców Krainy Łamigłówek: poszukamy intruza na zjeździe
bliźniaków, znajdziemy czterolistną koniczynkę, pomożemy ośmiornicom wyłowić
zatopioną konsolę do gier i odkryjemy na niebie nowe gwiazdozbiory. W sumie do
rozwiązania jest ponad 60 różnych łamigłówek.
W książeczce nie znajdziemy zadań
kreatywnych. Nie ma tu dorysowywania, projektowania ani kolorowania. Do
uzupełniania wszystkich zagadek wystarczy ołówek, nie potrzeba też szczególnie
precyzyjnej kreski. Dzięki temu "Łamigłówki nie z tej ziemi" świetnie
sprawdzą się we wszystkich sytuacjach, gdy nie mamy pod ręką kredek ani stołu:
w pociągu, samochodzie, poczekalni.
Jako rodzic wrażliwy na kwestie
genderowe w publikacjach dla dzieci, zmarszczyłam lekko brwi, widząc użyty
przez tłumaczkę we wstępie rodzaj męski ("będziesz miał pod dostatkiem
zadań do rozwiązania"), tak łatwy do zastąpienia bezokolicznikiem, ale w
książeczce nie brakuje na szczęście postaci żeńskich. Wprawdzie w historyjce o
tworzeniu gry komputerowej powielane są stereotypowe role chłopca-programisty i
dziewczyny-graficzki, ale to chyba jedyne,
do czego można się pod tym względem przyczepić.
Jeśli wasze pociechy lubią
klasyczne łamigłówki, jest to zdecydowanie pozycja warta polecenia: może
odrobinę powtarzalna, ale nadrabiająca to w dwójnasób pomysłowością i
wykonaniem.
Joanna Pietrulewicz
Od wydawcy: Witajcie w świecie łamigłówek – interaktywnej książce z mnóstwem zadań i zagadek ćwiczących koncentrację, spostrzegawczość oraz umiejętność logicznego myślenia! Mały czytelnik spotka tu Olbrzymiego Rycerza, z którym uratuje kilka królestw, sprawdzi, do czego może służyć peleryna niewidka, pozna grzybiarzy, roboty i bliźniaków, a nawet latające królikowęże… Nad takimi łamigłówkami przyjemnie się głowić!
Joanna Pietrulewicz
Od wydawcy: Witajcie w świecie łamigłówek – interaktywnej książce z mnóstwem zadań i zagadek ćwiczących koncentrację, spostrzegawczość oraz umiejętność logicznego myślenia! Mały czytelnik spotka tu Olbrzymiego Rycerza, z którym uratuje kilka królestw, sprawdzi, do czego może służyć peleryna niewidka, pozna grzybiarzy, roboty i bliźniaków, a nawet latające królikowęże… Nad takimi łamigłówkami przyjemnie się głowić!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz