Niełatwo jest być nastolatkiem.
Niska samoocena, potrzeba akceptacji ze strony rówieśników, do tego te hormony,
nowe doznania i emocje. To okres, kiedy młody człowiek bywa wyjątkowo wrażliwy
i podatny na manipulację. Wiedzą to doskonale spece od marketingu, którzy
bezlitośnie atakują tę grupę wiekową, promując kolejne "nieodzowne"
produkty. Nastolatek jest zwykle wobec tych zabiegów bezbronny - nie ma
świadomości, że atrakcyjność najnowszego krzyku mody to w dużej mierze wynik
precyzyjnie zaplanowanych chwytów reklamowych. Bo i skąd ma to wiedzieć? O tym
nie uczą przecież w szkole.
W "Noskawerach" Paweł Beręsewicz w zabawny sposób ukazuje
mechanizm promowania produktów i genezę mód młodzieżowych. Przedmiotem
pożądania nastolatków są tytułowe noskawery, czyli... pokrowce na nos,
zaprojektowane przez nowojorskiego projektanta Benettiego i noszone przez
samego Jacksona Beevera. Śledzimy cały proces powstawania i promowania
produktu: od zlokalizowania luki na rynku, przez przygotowanie projektu po
marketing: branding, reklamę, lokowanie. Na samym końcu tego łańcucha pojawia
się szkolna trendsetterka Małgosia oraz Zuzia - główna bohaterka, która w
rankingu klasowej popularności plasuje się gdzieś w dolnej połowie i potajemnie
marzy o pięknym, oryginalnym noskawerze (broń Boże podróbce z Bidla), który
wyniósłby ją do elitarnego grona osób zapraszanych na urodziny Małgośki. Z
pomocą przychodzi babcia, która jednak nie do końca się orientuje w
skomplikowanym świecie mody młodzieżowej. Lekka, zabawna historia z
niespodziewanym finałem.
Znam rodziców, którzy uparcie
podsuwają dzieciom książki, którymi sami zaczytywali się jako dzieci. Nie ma w
tym oczywiście nic złego - fajnie jest odkurzyć czasem Nienackiego czy
Makuszyńskiego i poczytać o szkolnych perypetiach z czasów, kiedy na ławkach
stały jeszcze kałamarze, a za złe zachowanie dostawało się linijką po rękach.
Nie można jednak zapominać, że życie współczesnego nastolatka wygląda zupełnie
inaczej, a jego problemy, dla dorosłych być może trywialne, nie są przez to
wcale mniej prawdziwe. "Noskawery" to taka książka-przewodnik - zarówno dla samych nastolatków, jak i dla
ich rodziców, którzy często nie są w stanie zrozumieć, dlaczego ich dziecko
przywiązuje tak wielką wagę do metki na ubraniu i dlaczego dałoby się pokroić
za wielkie, bezkształtne buciory, na które jeszcze parę miesięcy wcześniej
nawet by nie spojrzało. Myślę, że "Noskawery" to świetny materiał na
lekturę szkolną, a zarazem pomysł na ciekawe zajęcia. W skomercjalizowanym
świecie, pełnym agresywnego marketingu, wiedza, w jaki sposób promowane są
produkty dla nastolatków i jak tworzy się kolejne mody na markowe produkty,
jest bezcenna.
Joanna Pietrulewicz
Joanna Pietrulewicz
Od wydawcy: Zuzia marzy o noskawerze. Oryginalnym, pachnącym, takim, jaki ma Jackson
Beever. I połowa (ta fajniejsza połowa) dziewczyn z klasy. Kiedy
dostaje go pod choinkę od babci – jest w siódmym niebie! Fajniejsza
połowa wreszcie ją dostrzega! W międzyczasie Zuzia też coś dostrzega,
coś zupełnie zaskakującego! I robi jej się bardzo wesoło, nawet kiedy
okazuje się, że TERAZ najmodniejsze są lightmany, a swojego noskawera
może spokojnie oddać babci.Zabawna historia o modzie i jej uleganiu.
Świetna recenzja! Mnie zachęca do sięgnięcia po noskawery... ups, po ksiązkę! ;-)
OdpowiedzUsuńDziękujemy! :)
OdpowiedzUsuń