Jacek
Placek - w oryginale Jake Cake, prawda, że trafne tłumaczenie? - to zupełnie
zwyczajny, nawet lekko ciapowaty chłopiec, któremu przytrafiają się
(niespodzianka!) zupełnie niesamowite przygody. A to nauczycielka rachunków
zmienia się w wilkołaka, którym trzeba się zaopiekować, a to w domu Jacka
pojawia się potwór, który przedawkował skaczącą czekoladę, a to znowu po pomoc
do chłopca zwraca się najprawdziwsza mumia z muzeum, która nie może spać, bo zgubiła
swojego starożytnego przyjaciela. Jacek Placek zdaje się przyciągać różne
nadprzyrodzone zjawiska niczym magnes. Na szczęście rezolutny chłopiec ani na
chwilę nie traci zimnej krwi i z każdej przygody wychodzi obronną ręką – no,
może nie licząc bałaganu w mieszkaniu. Ale spójrzmy prawdzie w oczy: rodzice i
tak znaleźliby powód do narzekań.
Książeczka
ma formę kajetu z własnoręcznie zanotowanymi przez Jacka aktami spraw.
Skrupulatnie wymienia on w nich typ każdego stwora, którego spotkał, jego
szacowany wiek, wagę i inne uwagi. Każda historia ozdobiona jest obficie
ołówkowymi ilustracjami, przy czym na stronach książeczki nie brakuje zwyczajnych bazgrołów, kleksów i
odcisków brudnych palców.
Dorośli
w tej historii są ukazani trochę jak u Roalda Dahla: Nigdy niczego nie
rozumieją, w nic nie wierzą, a najważniejszy wydaje się być dla nich
posprzątany pokój – i w ogóle uporządkowane życie, w którym nie ma miejsca ani
na zwariowane przygody, ani fantazje („Gry próbuję wyjaśnić dorosłym, co
naprawdę się wydarzyło, wzruszają ramionami i mówią: «Nie zmyślaj już tych
swoich historyjek, bo nos ci się wydłuży»” - pisze we wstępie Jacek Placek).
Kiedy patrzę na ten obraz dorosłości teraz, z pozycji rodzica, jest mi trochę
przykro. Powtarzający się w literaturze dziecięcej motyw rodzica – wroga
dziecka, przed którym trzeba ukrywać swoje poczynania, powinien dawać nam wiele
do myślenia. Czy rzeczywiście takimi widzą nas dzieci? Tuwim napisał kiedyś:
„Straszne to myśli: dziecko z tzw. zdrowym rozsądkiem i trzeźwym na świat
patrzeniem. Maleństwo się rodzi, po pewnym
czasie zaczyna mówić – i od razu, bez przygotowania, mówi nieprawdę. To
znaczy, że fantastyka jest zjawiskiem przyrodzonym. Potem dopiero głupiejemy,
my smutni dorośli ludzie”. Na szczęście dorosłość to nie wyrok: wystarczy, że
będziemy pielęgnować tę niepokorną, fantazjującą cząstkę siebie, tym samym nie
zrywając nici porozumienia z naszymi dziećmi.
Tak
więc życzę Wam i Waszym pociechom miłej lektury zwariowanych przygód Jacka
Placka. Nie zastanawiajcie się zbyt wiele nad tym, czy wydarzyły się naprawdę,
czy w ogóle miały szansę się wydarzyć. Przypomnijcie sobie, jak fantastycznym
miejscem jest świat widziany oczami dziecka: pełen magii i cudów.
Joanna Pietrulewicz
Od wydawcy: Cykl książek o niewiarygodnych dla dorosłych, ale prawdziwych przygodach, które przydarzają się Jackowi Plackowi. Jego mama twierdzi, że Jacek wszystko zmyśla, nauczyciele mają pretensje, że buja w obłokach, zamiast uważać na lekcjach, tymczasem on w szkolnej kotłowni spotyka najprawdziwszego smoka i przeżywa mrożącą krew w żyłach chwilę, gdy nauczycielka zmienia się w wilkołaka! Wszystkie przygody spisuje w notesie, samodzielnie ilustrując i robiąc zabawne dopiski.
Od wydawcy: Cykl książek o niewiarygodnych dla dorosłych, ale prawdziwych przygodach, które przydarzają się Jackowi Plackowi. Jego mama twierdzi, że Jacek wszystko zmyśla, nauczyciele mają pretensje, że buja w obłokach, zamiast uważać na lekcjach, tymczasem on w szkolnej kotłowni spotyka najprawdziwszego smoka i przeżywa mrożącą krew w żyłach chwilę, gdy nauczycielka zmienia się w wilkołaka! Wszystkie przygody spisuje w notesie, samodzielnie ilustrując i robiąc zabawne dopiski.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz