Trzecia
książka o perypetiach Bartka, starszego przedszkolaka przeżywającego
fantastyczne nocne przygody, zatytułowana została "Bartek,
Lenka i sny" (poprzednie to: "O czym nie śniło się
dorosłym" i "Ja chyba śnię"). Seria autorstwa
Joanny Wachowiak ukazuje się nakładem wydawnictwa BIS, z
ilustracjami Joli Richter-Magnuszewskiej. Jak zwykle sny bohatera
wynikają z rzeczywistości i pomagają ją oswoić, a nawet
okiełznać. Po lekturze opowiadań również czytelnicy, będący
mniej więcej w wieku Bartka – a więc przedszkolaki i młodsi
uczniowie, poradzą sobie choćby z własnym gniewem na młodsze
rodzeństwo, lenistwem, poczuciem braku zrozumienia ze strony
bliskich, z niewiarą we własne możliwości (nauka jazdy na
rowerze), nadmierną powagą dorosłych, a nawet z oczekiwaniami
względem Świętego Mikołaja.
– Przez
okno?
– Tak
– uśmiechnął się Mikołaj i przysiadł na łóżku. Sprężyny
jęknęły, ale na szczęście łóżko się pod nim nie złamało.
Mikołaj spojrzał na mnie z powagą. –
Bartku, jestem tu w sprawie
twojego prezentu.
– Co?
przestraszyłem się. –
W tym roku nie dostanę?
– Ależ
skąd! Dostaniesz, jak najbardziej. Jesteś na liście bardzo
grzecznych dzieci.
Odetchnąłem z ulgą.
– Jest
inny problem –
zaczął znowu Mikołaj. –
Przejrzałem wszystkie
listy, które dostałem od dzieci z całego świata. Przejrzałem
nawet dwa razy, bo pomyślałem, że się pomyliłem –
ale nie, to nie pomyłka,
twojego listu nie ma!
Jeśli
więc nie jesteście przekonani do poważnych bajek terapeutycznych
(choć sam Bartek słucha opowiadania o orle... sprawdźcie, z jakim
skutkiem), nie przemawiają do was też ludzkie frasunki zwierzęcych
bohaterów w rodzaju Tupcia Chrupcia, warto spróbować "Bartka,
Lenki i snów". Problemy i rozważania młodych ludzi zostały
tu odwzorowane bardzo wiarygodnie, bo mieszają się z wyobraźnią
dziecka, dotyczą spraw błahych w mniemaniu dorosłych, a niezwykle
istotnych według dzieci. Wesołe, fantastyczne przygody, jakich
Bartek doświadcza w snach, poprawiają nastawienie chłopca do
siebie, siostry i rodziców, a czytelnikowi pozwalają podjąć
rozmowy z rodzicami lub z samym sobą. To nie są natrętnie
pouczające historyjki, ale przykład dobrej i pogodnej literatury
dla dzieci, w którą dyskretnie wpleciono nauczanie o wartościach.
Autorka
wykorzystuje znane motywy literackie, jak podróż w czasie
("Podróżnik w czasie), ożywanie domowych przedmiotów
("Sekretne życie butów"), przeniesienie do wnętrza
bajki("Królewicz"), "dziecinnienie" dorosłych
("Mama urwis"), ale też wprowadza własne, całkowicie
oryginalne pomysły na przenikanie się realnej codzienności z
niecodzienną wyobraźnią.
– Uch!
– zdenerwował się prawy i pokazał sandałowi język. – Jesteś
głupi jak... Kalosz! Już wiem, kalosz nam pomoże!
Podskoczył
parę razy w stronę zielonego kalosza.
– Ej,
kolego! – Trącił go lekko czubkiem. – Śpisz?
– Co?
Kto? – zamruczał sennie kalosz. Nagle poderwał się i wyprężył.
– Pobudka? Alarm? Jestem potrzebny? Nareszcie, nareszcie...!
– Nie,
nie, to nie ludzie, to tylko my.
– Ach...
– Kalosz posmutniał i oklapł. – A już myślałem...
– Ale
na pewno twój człowiek wkrótce ciebie użyje – pocieszał go
lewy. – Widziałem na spacerze trochę błota.
Kalosz
odzyskał nadzieję.
Książka
wydaje się idealną lekturą rodzinną na dobranoc – znakomicie
napędza machinę sennych marzeń. Sprawdziła się nawet w przypadku
dziecka znacznie starszego od bohatera, cóż, w naszej rodzinie
opowiadania Joanny Wachowiak bawią wszystkich, niezależnie od
wieku. A Bartoszka ("Kura na rowerze") rządzi, zarówno w
przestrzeni fabularnej, jaki i ilustracyjnej. Spróbujcie zachować
powagę czytając na głos tę historyjkę.
Miałem
brązowe pióra, dziób, skrzydła i pazurzaste łapy. Chodziłem po
podwórku i razem z innymi kurami to tu, to tam dziobałem sobie
ziarnka. Od czasu do czasu zadzierałem jednak głowę i tęsknie
patrzyłem na ptaki szybujące na niebie.
– Hej,
Bartoszka! – zawołał ktoś. – Bartoszka, do ciebie mówię!
Obejrzałem
się i zobaczyłem koguta.
–
Bartoszka, czemu ciągle spoglądasz
w niebo? Chyba nie myślisz znów o lataniu? Wbij sobie wreszcie do
głowy, że kury nie latają. Ech, wszystkie kury porządne, tylko z
tobą kłopoty! – Kogut pokręcił głową tak, że aż mu grzebień
zadygotał, i odszedł dostojnym krokiem.
Zbiór
ten satysfakcjonuje nas pod każdym względem: literackim,
plastycznym i ogólnie wydawniczym, a także aktorskim. Do ładnie
wydanego, kolorowego tomiku w twardej oprawie dołączona została
bowiem płyta z nagraniem – wszystkie opowiadania zinterpretował
na niej Jacek Kawalec. Audiobook sprawdza się w podróży, w czasie
choroby czy ferii, albo po prostu spełnia oczekiwania wymagającego
słuchacza, bo też pan Kawalec może w nieskończoność powtarzać
ulubione utwory, podczas gdy rodzic ma już dość czytania na
okrągło tej samej książki. "Bartek, Lenka i sny" jest
też ukłonem w stronę ambitnych, choć jeszcze niezbyt
doświadczonych książkolubów. Szczególnie zadowoleni powinni być
kilkuletni odbiorcy debiutujący w roli samodzielnych czytelników,
ponieważ przystępny, humorystyczny i przygodowy tekst wydrukowany
został czytelną czcionką, z dużymi odstępami między wierszami.
Bożena
Itoya
Joanna
Wachowiak, Bartek, Lenka i sny, ilustracje Jola Richter-Magnuszewska,
książka z płytą, czyta Jacek Kawalec, Wydawnictwo BIS, Warszawa
2015.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz