cudanakiju.pl

cudanakiju.pl

poniedziałek, 9 kwietnia 2018

Kot Prot – sprawca dwóch wierszowanych psot

Książki Dr. Seussa o Kocie Procie zawsze były dla mnie, jako rodzica, dobrze widoczne. Dostrzegłam jej w bibliotece, z której korzystał mój syn wtedy jeszcze nawet nie przedszkolak. Były też na liście publikacji polecanych przez Fundację "ABCXXI Cała Polska Czyta Dzieciom". Czarno-biały kocur w wielkim, pasiasto-lizakowym cylindrze uśmiechał się również z półek księgarni "Za rogiem" w filmie "Masz wiadomość" (śledzenie oferty tego fikcyjnego sklepu to moje małe hobby). Tam jako "The Cat in the Hat", w polskiej wersji językowej zyskał imię Kot Prot dzięki Stanisławowi Barańczakowi. I to kolejny powód, dla którego niezauważenie na rynku polskim kanonicznch amerykańskich utworów Dr. Seussa (właściwie Theodor Seuss Geisel) wydaje się niemożliwe, wszak znakomity poeta i tłumacz języka angielskiego, Stanisław Barańczak, był (i jest!) wielką marką, a literaturą dziecięcą zajmował się tylko wyjątkowo. Kto czytywał choćby Shakespeare'a w jego przekładzie, ten zechce podarować swojemu (lub bliskiemu) dziecku próbę Barańczaka rymów dla najmłodszych.
W książkach "Kot Prot" i "Kot Prot znów gotów do psot" język jest materią przynajmniej równie istotną, co historia, fabuła. Gry słów, brzmień i sensów mógł w polszczyźnie oddać tylko prawdziwy mistrz i tę poetycko-pomysłowo-poprawnościową wirtuozerię czuć w każdym wersie polskiego tekstu. Dla porównania , na końcu publikacji zamieszczono oryginalne wiersze, które, jak uznał mój syn, są bardzo różne "naszych". To umiarkowane podobieństwo świadczy o kunszcie tłumacza, który nie stał się niewolnikiem oryginału, ale stworzył zupełnie nowe arcydzieł(k)a.

Chwilę potem
Z łoskotem
Głośnym prawie jak grzmot
Drzwi się same otwarły
I kto stanął w nich?
KOT!
Był to słynny Kot Prot
Specjalista od psot!
Nie tknąwszy wycieraczki,
Przeszedł dziarsko przez próg
I rzekł basem" "Robaczki!
Cóż to? Na miły Bóg!
Wiem, że mokra dziś trawa
Niemożliwa zabawa
(Chyba żeby wsiąść w łódź),
Ale deszcz nie ma prawa
Dziś humoru nam psuć!
(Dr. Seuss, Kot Prot)

Psoty Prota kiełkują i wykwitają w domu (a może tylko w wyobraźni?) rodzeństwa – "Hani i mnie", jak określa ich chłopiec będący narratorem. Mama wychodzi z domu, pozostawiając dzieci z nudą deszczowego dnia ("Kot Prot") lub z konkretnym, dość ciężkim zadaniem ("Kot Prot znów gotów do psot"). Spokojne i monotonne szyki miesza im niesamowity, wyskakujący jak klaun z pudełka, kapelusznik o ludzkiej posturze. Narysowany przez autora osobnik z wielopalczastymi łapami odzianymi w białe rękawice i z czerwoną muchą na szyi przypomina mi Myszkę Miki z najdawniejszych animacji. Wodzirej i magik, kawalarz i pomocnik do spraw rozwiewania nudy, bawi, ale też napawa grozą porządne i praworządne, obawiające się kary maluchy. A to żongluje akwarium i innymi, bardzo licznymi przedmiotami (stojąc przy tym na piłce), to znów wypuszcza Śmieszne Rzeczy, rozbijające się po domu z latawcami, je tort w wannie i plami nim cały dom, jednak ostatecznie zadba o happy end. Przynajmniej pozornie, bo choć ulewy przeminą i będzie można spędzać wiosnę i lato na podwórkowych zabawach, w końcu nadejdzie pierwsza śnieżyca i kolejny nużący dzień, a to zadanie w sam raz dla Kota Prota. On zawsze wraca! Po pierwszej przygodzie czytelnicy garną się do drugiej, by za chwilę wrócić do pierwszej – małe dzieci uwielbiają się tak "zapętlać", czy to oglądając ulubioną kreskówkę, czy słuchając książki.

Mieliśmy w tym dniu z siostrą
Pełne ręce roboty,
Chociaż żadne nie miało
Do roboty ochoty.
Bo spadł śnieg.
Cała masa.
Śnieg dosłownie do pasa.
Mama, wychodząc rano,
Rzekła z miną stroskaną:
"Śniegu po dziurki w nosie!
Nie tak prędko stopnieje!
KTOŚ – mam wielką nadzieję –
Odgarnie śnieg raz–dwa!"
I rzekła, że te KTOSIE
To Hania oraz ja.
(Dr. Seuss, Kot Prot znów gotów do psot)

Co ciekawe i nietypowe, druga odsłona przygód Kota Prota wydała się nam ciekawsza od pierwszej i pod względem fabularnym, i językowym, i graficznym. Była też po prostu zabawniejsza, zupełnie nieposkromiona, a zarazem niezwykle rytmiczna. Także nutkę edukacji dziecku zdecydowanie łatwiej usłyszeć, przyswoić i powtórzyć, gdy przytaczane są zarówno kolejne liczby, jak i litery alfabetu.

"Kompania nasza chwacka
Ufnie w przyszłość spogląda:
Spokojnie!" Tu znienacka
Kotkowi C spod ronda –
PSTRYK! – wyskoczył Kot D.
Jemu z kolei E,
I dalej F i G!
"Choćbyśmy z śniegiem mieli
Walczyć do końca dnia
Lub nawet do niedzieli –
Nie wypadniemy źle!
Zrobimy, co się da!" –
Wrzasnęły Koty G,
F, E, D, C, B, A.
(Dr. Seuss, Kot Prot znów gotów do psot)

Proste rysunki autora stworzone zostały z udziałem niewielu kolorów, za to z zastosowaniem powtarzalności i dowcipu dokładnie odzwierciedlających konstrukcję wiersza oraz snutą przezeń opowieść. Forma plastyczna książek, ich poetycki charakter, a także zwięzłe i czytelne przesłanie czynią z nich wzorcowe, ponadczasowe publikacje dla dzieci. To naturalne, że "Koty Proty" wznawia się po trzydziestu latach od pierwszego polskiego wydania (a 60 lat od premiery amerykańskiej) i pewnie będzie się dodrukować regularnie.
Bożena Itoya

Dr. Seuss, Kot Prot, przełożył Stanisław Barańczak, Media Rodzina, Poznań 2017.
Dr. Seuss, Kot Prot znów gotów do psot, przełożył Stanisław Barańczak, Media Rodzina, Poznań 2017.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz