Autorki kultowych poradników dla rodziców idą do szkoły! Z
inicjatywy nauczycielek Lisy Nyberg i Rosalyn Anstine Templeton, zrażonych
powszechnie stosowanymi w szkołach środkami przymusu i przedmiotowym
traktowaniem młodzieży, powstała kolejna książka z serii "Jak
mówić...", przenosząca metody znane
z innych książek Faber i Mazlish na grunt szkolny.
Autorki konsekwentnie promują holistyczne podejście do
dziecka - w tym przypadku ucznia - nie jako naczynia do napełnienia wiedzą, ale
jako człowieka z całym bagażem doświadczeń i emocji, które trzeba zaakceptować
i oswoić, by umożliwić skuteczną naukę. Całość podana jest w formie lekko
fabularyzowanej - oto młoda nauczycielka, pełna nadziei i wiary we własne
umiejętności trafia do swojej pierwszej klasy. Jak można się domyślić,
zderzenie z rzeczywistością jest brutalne. Jednak stopniowo, z pomocą autorek
"Jak mówić...", bohaterka poprawia swój warsztat. W międzyczasie spotyka
też innych nauczycieli (a także rodziców), z którymi omawia problematyczne
kwestie.
Jak zwykle, struktura książki jest mocno podręcznikowa, z licznymi
przykładami przedstawionymi w formie krótkich komiksowych historyjek. Każdy
rozdział oglądamy z dwóch perspektyw - rodziców i nauczycieli. Możemy przyjrzeć
się ich obawom, wątpliwościom, przeczytać podnoszące na duchu historie z obu
stron barykady, którą Faber i Mazlish konsekwentnie starają się zburzyć. Cały
ostatni - moim zdaniem najbardziej interesujący - rozdział poświęcony jest
właśnie zaniedbywanej relacji rodzic-nauczyciel. I jak to bywa w książkach z
tej serii, dostajemy sporo gotowych przepisów na to, jak udobruchać
nauczyciela, nie wchodzić z nim w konflikt albo załagodzić konflikt już
istniejący - i skupić się na tym, co istotne, czyli wspólnym działaniu w
interesie dziecka. Autorki podpowiadają też, jakich sztuczek użyć w kontakcie z
niewspółpracującymi, zanadto pewnymi siebie nauczycielami, którzy "uczą od
30 lat i o dzieciach wiedzą już wszystko". Oczywiście jest też druga
strona medalu: bojowo nastawieni rodzice, nieprzyjmujący jakichkolwiek uwag na
temat swojego dziecka - tu także autorki mają dla nauczycieli garść porad pomagających
zakopać topór wojenny.
Głównym tematem książki są jednak przede wszystkim relacje dorosły-dziecko
i dziecko-dziecko w kontekście szkoły. Autorki tradycyjnie poświęcają dużo
uwagi językowi, konstrukcji wypowiedzi (rzeczowniki zamiast czasowników), a
nawet tonowi głosu, z jakim nauczyciele i rodzice zwracają się do dziecka. Jak
zaproponować dzieciom wybór, by nie brzmiało to jak groźba? Dlaczego nie należy
mówić "nie przejmuj się"? Co robić, by dziecko zaczęło tworzyć
pozytywny obraz samego siebie i jak za pomocą języka tworzyć dla niego
bezpieczną przestrzeń?
Dużo uwagi poświęcono również współpracy i rozwiązywaniu
problemów w gronie rówieśniczym oraz roli, jaką w tej sytuacji powinien pełnić
nauczyciel. Oczywiście pojawia się też temat kar i nagród, potraktowany bardzo
rzetelnie, z odwołaniami do autorytetów pedagogicznych włącznie. Widać, że jest
to wciąż dla czytelników dość kontrowersyjna kwestia, jednak argumentacja
autorek jest, jak zwykle, bardzo przekonująca. Ważnym tematem są również, podobnie
jak w poprzednich książkach, role (określane przymiotnikami
"klasowy": klasowy gaduła, klasowa rozrabiara...) i sposoby na uwolnienie
od nich dzieci.
Książka stanowi niezastąpione źródło praktycznych porad
zarówno dla nauczycieli, borykających się ze szkolną codziennością, jak i
rodziców, starających się utrzymać dobre relacje z dzieckiem w obliczu szkolnych
obowiązków (kwestia odrabiania prac domowych). Wiele z przestawionych w
książce sytuacji w normalnych warunkach nazwalibyśmy
beznadziejnymi: niezaangażowani rodzice, apodyktyczni nauczyciele, agresywne,
niewspółpracujące dzieci. Jednak po spokojnej analizie sytuacji (autorki zalecają,
by nigdy nie rozwiązywać problemów "na gorąco") zawsze udaje się
znaleźć rozwiązanie, a uwolnienie się od presji natychmiastowych efektów na
rzecz stopniowej zmiany zachowań daje tak potrzebny w tego typu sytuacjach
spokój i pozwala autentycznie wspierać dzieci w drodze do samodzielności.
Joanna Pietrulewicz
Joanna Pietrulewicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz