Poezja!
Dla dzieci! Nigdy nie przestanę się cieszyć świeżymi tomikami
wierszy dla najmłodszych, choćby to były nowe wydania dawniejszych
utworów, jak w przypadku zbioru "Wiosna, lato, jesień, zima w
moich rymach" Wandy Chotomskiej, opublikowanego przez Naszą
Księgarnię. Rymy przyciągają uwagę dzieci, bawią je, szlifują
"dobrą pamięć", humor i językową elastyczność,
pobudzają słuch muzyczny oraz własną twórczość, nieważne, czy
są to dojrzalsze przemyślenia poetyckie, czy tylko minirapy. Po
ponad dekadzie doświadczeń z czytaniem dziecku poezji zapewniam, że
każda forma aktywizacji wierszykami opłaca się, ma wyjątkowe
znaczenie dla rozwoju młodego człowieka, a owoce tych lektur zbiera
się latami.
Rynny
wiodą
żywot rodzinny.
Rynny
trzymają
się domu
i
do głowy nie przychodzi nikomu,
że
co innego powinny,
że
marzą o czymś zupełnie innym.
Że
rdza zazdrości rynnę zżera,
gdy
o puzonie myśli rynna,
że
łzami się zalewa nieraz:
– Ja
też w orkiestrze grać powinnam!...
/Rynny/
Struktura
publikacji jest jak cykl natury: powtarzalna, ale nie nudna, bogata w
różnice wynikające z porównań. Czym zajmujemy się latem, a co
jest wykluczone zimą, dokąd lub do kogo wędrują nasze myśli (i
stopy) wiosną, a co jest najbardziej charakterystyczne dla jesieni?
Niby banał, ale takie poetyckie zabawki porządkują świat małego
człowieka, dla którego jedną wiosnę od drugiej dzielą całe lata
świetlne. Dzieci potrzebują tej typowości, szczególnie, gdy
wychowują się w "betonowej dżungli". A te utwory wydały
mi się właśnie szczególnie miejskie, takie codzienne, wybiegane
na osiedlu w letnie popołudnie. Mają w sobie atmosferę wspomnień
każdego szczęśliwego dziecka. I nawet znalazłam w nich pompę,
która stała kiedyś blisko mojego bloku, teraz sąsiadującego z
nową stacją metra.
Ktoś
tam biegnie po asfalcie
w
ciężkich butach twardą szosą,
a
my boso, a my boso,
tam
gdzie oczy nas poniosą.
Lato
lata na bosaka,
zostawiło
buty w krzakach,
biegnie
łąką i przez plaże,
i
przygrywa na gitarze...
/Lato
na bosaka/
Pory
roku bywają odmienne i podobne, w wakacje podziwiamy "Księżyc
przy ognisku", potem już tylko pałaszujemy "Kartofle z
ogniska", bocian raz odlatuje z muzeum (z ramą swojego obrazu),
kiedy indziej wyskakuje z telewizora. Do wiosennych rymów wleciał
"Motyl", latem fruwają już "Motyle". W tym
rozdziale dowiemy się też, że "Lato lata latawcem",
natomiast w kolejnych zostanie nam opowiedziane, jak "Jesień
tańczy w lesie", "Kapelusze witają jesień" i
"Kolęda przyszła pod dach". Z tytułów zawierających
czasowniki można układać historyjki lub wysnuwać wnioski – w
ciepłych miesiącach wszystko koncentruje się wokół ruchu na
dworze, lotu, tańców, otwartej przestrzeni, zaś u schyłku jesieni
i zimą chcemy się już tylko opatulać i kryć w domu. Trochę te
wierszyki filozoficzne, choć niby poetka najzwyczajniej w świecie
oznajmia, że "Wiosną wiersze rosną" i zastanawia się na
głos, jakie są "Rymy do zimy". Duża to sztuka, wyciągnąć
głębię z prostoty i jeszcze wpleść w słowa takie pokłady
miłości do muzyki. Tańce, mazurki, oberki, polonezy, orkiestry
dęte i fortepiany przeplatają się tu bowiem z powszednimi
przedmiotami, akcesoriami lata, jesieni, zimy i wiosny. Bardzo to
wszystko ładne i komplementarne. I w dodatku tak osobiste, że aż
wzruszające, napisane naprawdę od serca. Pamiętam kilka spotkań z
Wandą Chotomską, w których uczestniczyliśmy z synem, i naprawdę
była wobec dzieci właśnie taką serdeczną panią od wierszy.
(...)
I coś jeszcze w sekrecie
wam
powiem –
ja
z tych rymów
już
nie wyrosnę.
Przez
rok cały kiełkują mi w głowie,
wyrastają
z kiełków na wiosnę.
I
cichutko szepczą do ucha
maluchowi
i dużej pani –
że
was kocham –
i
nie przestanę
nigdy
kochać,
moi
kochani.
/Wiosną
wiersze rosną/
Omawiany
tomik uważam za wyjątkowy również dlatego, że niektóre ujęte w
nim wiersze nie były wcześniej publikowane, co w przypadku sławnej
poetki jest gratką nie lada. Proweniencję utworów wyjaśniła w
przedmowie córka autorki, Ewa Chotomska, a że sama jest pisarką i
poetką, stąd wstęp ten nie tylko ma w sobie dużo rodzinnego
ciepła, ale też przypomina małą biografię literacką. Dodatkowo,
adresowany do dzieci, zawiera pewną propozycję i przypomina stare
dobre rozmowy pisarzy z młodymi czytelnikami na łamach choćby
"Świerszczyka", z których narodził się między innymi
Order Uśmiechu. Mimo że tak zanurzony w tradycji, zbiór "Wiosna,
lato, jesień, zima w moich rymach" jest równocześnie bardzo
aktualny, bo też pory roku mamy ciągle te same i kolejne pokolenia
żyją w ich rytuale (choć wśród dzisiejszych przedszkolaków mogą
być dzieci, które niemal nie widziały lub wcale nie pamiętają
śniegu). Rys współczesności nadają poezji Wandy Chotomskiej
ciepłe ilustracje Ewy Poklewskiej-Koziełło, tekst i obraz ładnie
się zrastają i współgrają, dźwięcząc poetyckim Vivaldim dla
najmłodszych.
Bożena
Itoya
Wanda
Chotomska, Wiosna, lato, jesień, zima w moich rymach, zilustrowała
Ewa Poklewska-Koziełło, Nasza Księgarnia, Warszawa 2019.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz