Czytając
z dziećmi czasem zapominamy, jak szybko dorastają, ilu bodźców
potrzebują, by rozwijać się zdrowo, w odpowiednim tempie. Łatwo
przyzwyczaić się do prostych, pouczających w tradycyjny sposób
książeczek albo takich sobie bajeczek na podstawie ulubionych
kreskówek. Tymczasem co kilka miesięcy powinniśmy przeprowadzać
książkowy bilans kilkulatka, badać, jakie nowe umiejętności
zdobyło dziecko i rozbudowywać jego czytelniczą dietę,
uwzględniając braki i po prostu działając profilaktycznie. Warto
zaaplikować na przykład cykliczny zastrzyk wiedzy, ładnej
ilustracji i pogody ducha, które zapewnia najmłodszym Tomasz
Samojlik.
Seria
"Żubr Pompik. Wyprawy" doczekała się już 17 odsłon i
mam nadzieję, że w międzyczasie zyskała wielu fanów. I że nadal
ich przybywa, bo kto miał dopiero rok lub dwa latka, gdy rodzina
żubrów rozpoczynała wycieczkę po polskich parkach narodowych, i
był za mały na te przyrodnicze przygody, ten teraz jest w sam raz.
Z niedużych, zgrabnych, pociesznych i zarazem rzeczowych publikacji
maluchy dowiadują się, że istnieje coś takiego, jak park
narodowy, że przyroda to miliony indywidualnych, ale zależnych od
siebie bytów, zasługujących na szacunek i podziw przynajmniej w
tym samym stopniu, co my, ludzie. Uczą się też mapy Polski,
krajobrazów charakterystycznych dla jej konkretnych regionów.
Ostatnich pięć żubrzych wypraw odbyło się do: Babiogórskiego
Parku Narodowego ("Żubrza góra"), Ojcowskiego Parku
Narodowego ("Jaskinia nietoperza"), Gorczańskiego Parku
Narodowego ("Nieśmiała salamandra"), Tatrzańskiego Parku
Narodowego ("Skok kozicy") oraz Pienińskiego Parku
Narodowego ("Cenna gąsienica"). Jeśli więc planujecie w
najbliższych miesiącach ruszyć z dziećmi na górski szlak lub
chcecie im przybliżyć tę część rodzimej przyrody, oto zestaw
marzenie.
– Co
to znaczy: porzucać hopne oskarżenia? – zapytała Polinka, kiedy
byli już sami, a niedźwiedź wrócił do radosnej kąpieli. – Czy
to ma coś wspólnego z hopsaniem po skałach?
Mali
czytelnicy podczas górskich wycieczek żubrów poznają czym jest
ciekawość i smutek, odwaga i poświęcenie, wolność i złość.
Spotkają najbardziej charakterystycznych, wręcz herbowych
mieszkańców odwiedzanych parków narodowych oraz zwierzęta i
rośliny, które już nie są tak oczywiste. I tak na przykład po
okładce i w tytule książeczki poświęconej Tatrom bryka kozica, w
środku (poza żubrami) towarzyszą jej niedźwiedź i świstak, ale
największym bohaterem Pienin okazuje się niepylak apollo, choć nie
bez znaczenia są również gniewosz i rozchodnik. Nie wiecie, kto
zacz? Czas poczytać! Może do zgłębiania sekretów polskiej flory
i fauny zachęci was również zapowiedź wizyty drugiej z
najsłynniejszych postaci zilustrowanych (słowem i obrazem) przez
Tomasza Samojlika: ryjówki. Jak zawsze u tego autora nie zabraknie
humoru i przełamujących stereotypy męskości wystąpień
łakomo-pociesznego Pomruka, głowy żubrzej rodziny.
– To
było bardzo tajemnicze – oświadczyła Porada i poszła pocieszać
Pomruka, któremu było wstyd, że się przestraszył, i smutno, bo
nie spróbował nowej roślinki.
Górskie
przygody Pompika i Polinki to również morze emocji i ciepła,
rodzinnej bliskości, nauka tego, w jaki sposób okazywać wsparcie i
jak o nie prosić – co przecież wcale nie musi być takie proste.
Z mądrymi książkami naprawdę łatwiej iść przez życie.
A
jeśli macie w domu kogoś, kto jeszcze do "Wypraw" nie
dorósł, sięgnijcie po kartonową historyjkę z okienkami: "Żubr
Pompik. Polinka zaginęła!". Pod dramatycznym tytułem kryje
się ciekawa, łatwa opowiastka o tajemnicach lasu i kryjówkach jego
mieszkańców. Sześć dużych rozkładówek okazało się kopalnią
kolorów, ciekawostek i śmiechowzbudzaczy. Zaglądanie za krzaczek,
do pnia czy w koronę drzewa sprawiło frajdę niespełna dwuletniemu
oglądaczowi i jego o dwa lata starszemu bratu, wytrawnemu
słuchaczowi i znawcy zagadek. Formuła kartonowej wyszukiwanki z
odsłanianymi okienkami jest zdecydowanie evergreenem, a śledztwo w
sprawie zaginięcia Polinki ma szanse na wielokrotne powtórki, przez
całe lata, a może i pokolenia, bo zostało przyobleczone w
wyjątkowo trwałą i atrakcyjną powłokę wydawniczą.
Roślinka
jest ważna, bo tylko dzięki niej gąsienice motyla mogą przeżyć.
A bez motyli w tych górach już zawsze będzie czegoś brakowało
Czytanie
Pompika dobrze wpłynie na całą rodzinę – podobne wnioski pewnie
pojawiają się w moich recenzjach często, ale specjalnie dobieram
książki do omówienia tak, by nie zniżać się do stwierdzeń:
"może ta książka spodoba się komuś w innym wieku niż ja
lub mającemu młodsze (albo znacznie starsze) dzieci, ale mnie nie
przypadła do gustu". Terapia Pompikiem, zielenią jego lasu, to
moje najszczersze zalecenie. Znudzeni przeładowaną cudami techniki
rzeczywistością i konsumencką wszechosiągalnością często
tracimy zainteresowanie czymkolwiek, niezależenie, czy mamy siedem,
czy czterdzieści siedem lat. Popadamy sobie z wolna w etyczny marazm
i codzienną pustkę, aż nagle Tomek Samojlik pokazuje, że
wystarczy mała wycieczka, by odzyskać ciekawość świata i radość
z wszystkiego, choćby malutkiego i robaczkowego. Po tych lekturach
odkurzy się też zaniedbany moralny kompas, bo naprawdę trudno nie
pomagać później choćby najmniejszym z żyjątek.
Bożena
Itoya
Tomasz
Samojlik, Żubr Pompik. Wyprawy, t. 13: Żubrza góra, Media Rodzina,
Poznań 2019.
Tomasz
Samojlik, Żubr Pompik. Wyprawy, t. 14: Jaskinia nietoperza, Media
Rodzina, Poznań 2019.
Tomasz
Samojlik, Żubr Pompik. Wyprawy, t. 15: Nieśmiała salamandra, Media
Rodzina, Poznań 2019.
Tomasz
Samojlik, Żubr Pompik. Wyprawy, t. 16: Skok kozicy, Media Rodzina,
Poznań 2020.
Tomasz
Samojlik, Żubr Pompik. Wyprawy, t. 17: Cenna gąsienica, Media
Rodzina, Poznań 2020.
Tomasz
Samojlik, Żubr Pompik. Polinka zaginęła!, Media Rodzina, Poznań
2019.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz