cudanakiju.pl

cudanakiju.pl

czwartek, 16 lipca 2020

Pory roku Toli


Zbiory opowiadań o Toli czytałam chronologicznie: od wiosny, przez lato i jesień do zimy. Są to proste historie o zwykłych sprawach, w sam raz dla rówieśników bohaterki: trzy-, cztero- i pięciolatków. Wiosną Tola wypatruje wiosny, chodzi do przedszkola, jedzie na wycieczkę rowerową (jako pasażer w foteliku) z tatą, odwiedza dziadków i ich ogród, obchodzi czwarte urodziny, przygotowuje domowe lody i marzy o morzu. Dziewczynka stale coś robi, co doskonale odzwierciedla prawdziwe, ruchliwe życie maluchów. Autorka zwraca uwagę czytelników także na zachowanie, nastroje czy uczucia rodziców oraz ogólnie dorosłych. To ważne, by dzieci, zajęte na co dzień głównie własnymi potrzebami i perspektywami, spoglądały też wyżej, w stronę zatroskanych czy rozpromienionych twarzy mamy, taty, babci, pani z warzywniaka. Tola okazuje zainteresowanie również zwierzętami, a zwłaszcza roślinami – ich sadzeniem, dalszymi losami w sklepie i przyrządzaniem. Dużo tu zieleni.
Lato kusi nas czarującą okładką z pełnym kwitnących doniczek balkonem okolonym gałęziami drzewa i wielobarwnymi bańkami, które puszczają Tola i jej tata. Również wyklejka z malutką sylwetką bohaterki spacerującej po pustej, upalnej plaży nastraja bardzo pozytywnie i wakacyjnie. Ilustracje Oli Krzanowskiej są istotnym elementem serii, tak czyste i marzycielskie, jakby włożyła w nie całe pokłady własnego dzieciństwa. Tu nawet burza, po raz pierwszy wprowadzająca do obrazków ciemniejsze tonacje, jest piękna i wywołuje chęć, aby jej doświadczyć. W opowiadaniu o burzy znalazło się też jedno z moich ulubionych ujęć: domowa jazda na hulajnodze z głową w chmurach, a właściwie z myślami w dymku (takim komiksowym). Sam tekst, poza małą fabułą, zawiera wielkie, praktyczne nauki, na przykład jak zachowywać się w trakcie porywistego wiatru i innych niebezpiecznych warunków pogodowych. Będzie i przykład wakacyjnego wyjazdu nad morze i poszukiwań pewnego zaginionego przyjaciela, zbliżenia na leśne owady i wykonywanie różnych przyrodniczych oraz plastycznych zadań, nocowanie u wujka i ciężarnej cioci, z planami opieki nad nienarodzonym kuzynem, dzięki któremu Tola niecierpliwie wypatruje jesieni.
Czytając „Jesień Toli” i „Zimę Toli” przypomniałam sobie, czemu w dzieciństwie tak bardzo lubi się te pory roku. Dorosłych stać tylko na cząstkę tych wrażeń, choć w sezonie na kasztany nadal zachowuję się niekiedy jak czterolatka, która „zaczyna pakować do środka chłodne, brązowe kulki. Chciałaby nazbierać ich naprawdę dużo”. Na pierwszej dużej ilustracji w książce o jesieni jest, jak na mój gust, trochę za dużo słodyczy, ale pozostałe podtrzymują moje wysokie mniemanie o talencie Oli Krzanowskiej. Trudno nie zauważyć, jak uważnie ilustratorka obserwuje polskie społeczeństwo, bowiem po ulicy i placu zabaw spacerują ludzie w rozmaitym wieku, odmiennych stylizacjach, o różnych kolorach skóry, są nawet tęczowe szprychy w kole roweru. Tak właśnie wygląda współczesna polska metropolia, przynajmniej moja. Brawo! To rzeczywiście „naturalne, rodzinne opowiadania”, jak głosi okładka, niby nie przełomowe, przynajmniej nie w jaskrawy, nachalny sposób, a jednak nowoczesne. W tym tomie również Anna Włodarkiewicz zyskała więcej mojej sympatii, bo zanurzenie Toli i jej rodziny w przyrodzie (mimo życia w mieście), wspólne przygotowywanie naturalnych potraw (często z własnego ogródka) staje się jeszcze wyraźniejsze, a do tego bohaterka postanawia zająć się moimi ukochanymi ptakami – buduje karmnik dla nich, śni o skrzydlatych odwiedzinach. A małą drewnianą konstrukcję wznosi, zabezpiecza i montuje za oknem z mamą, nie z tatą, jak to zazwyczaj w takich razach w książkach dla dzieci bywało.
Zimą Tola spędza święta z rodziną, już jesienią powiększoną o wyczekiwanego kuzyna. Ale są i inne maluchy, dwuletnie bliźnięta, przy których nasza bohaterka okazuje się niemal dojrzałą młodzieżą. Ta różnica została pokazana bardzo celnie, wszak zazwyczaj przy rozmaitych rodzinnych okazjach wszyscy reprezentanci najmłodszego pokolenia wrzucani są do jednego worka, niezależnie, czy różnica wieku między nimi wynosi dwa, pięć, czy nawet dziesięć albo więcej lat. Nie każdy to lubi, zwłaszcza przymus zajmowania się młodszymi, by starsi mogli spokojnie porozmawiać. Zima Toli to zima marzeń, bo są w niej sanki, łyżwy, a przede wszystkim śnieg. W tym prawie idealnym świecie zdarzają się też (na szczęście) małe zgrzyty, jak wymagająca praca i idące za nią spóźnienie taty, czy jak choroba mamy. Poza tym rodzice randkują, a Tola spędza czas z wujostwem i ich bliźniakami, rozmawiając z dorosłymi o zakochaniu i myśląc już o wiośnie. Tak oto kończy się cykl przyrody i roku Toli, a w tym wieku takie 12 miesięcy i cztery pory roku to naprawdę długi czas, pełen skarbów i zmian. Autorki znakomicie uchwyciły tę rozciągłość i subiektywność dziecięcego czasu, warto sięgnąć po ich serię opowiadań.

Bożena Itoya

Anna Włodarkiewicz, Wiosna Toli, ilustrowała Ola Krzanowska, Wydawnictwo Zielona Sowa, Warszawa 2018.
Anna Włodarkiewicz, Lato Toli, ilustrowała Ola Krzanowska, Wydawnictwo Zielona Sowa, Warszawa 2018.
Anna Włodarkiewicz, Jesień Toli, ilustrowała Ola Krzanowska, Wydawnictwo Zielona Sowa, Warszawa 2018.
Anna Włodarkiewicz, Zima Toli, ilustrowała Ola Krzanowska, Wydawnictwo Zielona Sowa, Warszawa 2018.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz