Dobrze trafić na dobrą i dobrze wydaną, beletryzowaną publikację popularnonaukową dla najmłodszych. Niełatwa to sztuka spełnić wszystkie oczekiwania wobec podobnych wydawnictw: napisać historyjkę o trudnych sprawach, która będzie zajmująca dla dzieci nieumiejących jeszcze koncentrować uwagi na wywodach o E=mc², zaprawić ją humorem lub przynajmniej pogodą ducha, zachowując wartość informacyjną, a do tego dodać ilustracje i miłe dla oka, i artystyczne, i zrozumiałe dla szkrabów. Taka właśnie jest książka o Albercie Einsteinie autorstwa Jennifer Berne, popularnej amerykańskiej pisarki dla dzieci, polskim czytelnikom znanej być może z serii o szpaku Kajtku (wyd. Prószyński i S-ka) oraz opowieści o Jacques'u Cousteau (wyd. Tekturka). Za estetyczne i klimatyczne ilustracje odpowiada Vladimir Radunsky, a oryginał ukazał się w Stanach Zjednoczonych w 2013 roku.
Bohater w całym tekście (z wyjątkiem tytułu i jednego komiksowego dymku) nazywany jest wyłącznie Albertem, co skraca dystans między małym czytelnikiem a wielkim naukowcem wszech czasów. Geniusz zostaje nam przedstawiony jako niemowlę, na kolejnych stronach spotykamy go jako niemówiącego dwulatka i niemal niemówiącego trzylatka. Krótkie, jednozdaniowe komunikaty powoli przechodzą w dłuższe partie tekstu, by stopniować zaangażowanie kilkuletniego słuchacza (lub samodzielnego czytelnika) w lekturę, coraz bardziej wciągając go w wyjątkowe losy człowieka, którego wszyscy znamy z podręczników, choć, jak się okazuje, niewiele o nim wiemy. Książka "Einstein na wiązce światła" rzeczywiście utrzymuje uwagę młodego odbiorcy, również dzięki dużym, nieco zabawnym obrazkom i pojawiającym się niekiedy w komiksowych dymkach komentarzom ‒ przy czym nie są to przypisy objaśniające, tylko uwagi lub myśli postaci. W odpowiednim momencie autorzy doprowadzają nas do fantazji o tytułowej wiązce światła i od teraz Albert nie jest już tylko "dziwnym" dzieckiem i nietypowym, "słabym uczniem". Zaczyna czytać i uczyć się po swojemu, potem pracować i marzyć, rozmyślać i rozdrabniać. W ten sposób zdobywa świat.
Jennifer Berne celnie opisuje nonkonformizm Einsteina, jego "wyluzowanie", ale także procesy myślowe, eksperymenty przeprowadzane w świecie własnych koncepcji. To piękna nauka tego, jak wcześnie rodzi się w człowieku naukowiec i że niekoniecznie musi być ułożonym społecznie, wzorowym uczniem. Taka bajka o niespełnianiu stawianych wobec młodego człowieka oczekiwań, po to, by w końcu je wszystkie przerosnąć o całe lata świetlne. Morał wynikający z książki i życia Alberta Einsteina przyda się szczególnie współczesnym uczniom polskich podstawówek, od pierwszej klasy uczestniczącym w rozmaitych konkursach i punktacjach podwyższających oceny, a rzadko związanych z rzeczywistymi fascynacjami naukowymi i umiejętnościami.
Bożena Itoya
Jennifer Berne, Einstein na wiązce światła, ilustrował Vladimir Radunsky, tłumaczenie Katarzyna Radziwiłł, Wydawnictwo Muchomor, Warszawa 2019.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz