Oto
nadszedł tak długo wyczekiwany przez nas moment – nareszcie
ukazał się drugi tom przygód Zuźki, bohaterki stworzonej przez
Dorotę Suwalską, a narysowanej przez Nikolę Kucharską: "Zuźka
w necie i w realu". Jest to wymarzona lektura rozrywkowa dla
dzieci w wieku około 8-12 lat. Wesołe inicjatywy czwartoklasistki i
jej koleżeństwa doprawiane są wyczynami dorosłych, tym razem na
przykład mama bohaterki dominuje w zakresie domowej rewolucji
informatycznej. I choć w tej chwili dostęp do internetu jest w
Polsce czymś oczywistym, dla dzieci wręcz naturalnym, książka, w
której ważnym motywem jest uzyskanie stałego łącza, wcale się
nie zestarzała i nie zdezaktualizowała. Właściwie zachowania
dorosłych i dzieci "w necie", opisane przez Dorotę
Suwalską w 2004 roku, tylko poszerzyły swój zasięg.
Potem
zaczęłam się nudzić, ponieważ wciąż nie mogłam dopchać się
do klawiatury. Poza tym zrobiło się późno i poczułam się
okropnie śpiąca.
Gdy
obudziłam się w nocy, mama wciąż siedziała przy komputerze,
gdyż, jak się później dowiedziałam, dopiero nocą zaczyna się
prawdziwe życie na czacie "Psychologia".
W
drugiej "Zuźce" bohaterowie nie tylko poznają internetowe
zwyczaje, udzielają się na forach i prowadzą wirtualne
dochodzenia, są też rozdziały zupełnie analogowe. Klasa Zuźki
uczestniczy w niezapomnianym (zwłaszcza dla gościa) spotkaniu
autorskim, które Dorota Suwalska opisała chyba na podstawie
własnych doświadczeń.
(...)
Większość z nas czuła się jednak trochę rozczarowana. W końcu
do czego to podobne, żeby pisarka nic nie wiedziała o swoim
zawodzie: ani ile zarabia, ani nawet o tym, że jej książka jest o
Magdzie Jakubowskiej.
– A
ile pani ma lat? – spytała Martyna z nadzieją, że chociaż na to
pytanie uzyska odpowiedź.
Niestety,
bardzo się pomyliła. I już pomyśleliśmy, że znów niczego się
nie dowiemy, bo słynna pisarka okropnie długo zastanawiała się
nad pytaniem Martyny, a dyrka zrobiła wściekłą minę. Naprawdę,
nie sposób jej dogodzić: co wymyślimy pytanie, to jej się nie
podoba.
– Zdaje
się... trzydzieści osiem – odparł w końcu nasz gość.
Po
sali rozszedł się szmer, bo to smutne, kiedy ktoś jest już tak
stary. Chociaż to chyba normalne u słynnych pisarek. I zrobiło nam
się jej żal. Nic dziwnego, że nie mogła sobie przypomnieć, ile
ma lat, ani odpowiedzieć na poprzednie pytania, bo w tym wieku
skleroza murowana.
Ponadto
tata bohaterki zapada na fontoholizm, podwórkowe towarzystwo
oczekuje na śmierć po zjedzeniu tajemniczych jagódek, a klasa
Zuźki doszukuje się nielegalnych działań nowych nauczycieli.
Oczywiście pojawia się i wątek lekarski, bo Zuźka i jej młodszy
brat Kacper wyjątkowo często wymagają fachowej pomocy. Tym razem
udziela jej przeważnie małżeństwo lekarzy prowadzących
przydomowy gabinet całodobowej pomocy medycznej. Rodzina Zuźki
wpada więc to w trakcie grilla, to znów podczas wigilijnej kolacji,
co wywołuje zdziwienie i radość uczestników tych przyjęć. Nas
rozbawił szczególnie pancerny Kacperek i jego przygoda z
czekoladowym Mikołajem.
Zaletą
"Zuźki w necie i w realu" jest również naturalny styl
pisarki. Czytając nie mamy bowiem wrażenia, że narrator przebrał
się za dziesięciolatkę. Opowieści Zuźki są nawet bardziej
dziecięce niż te, które znamy z przygód Mikołajka, a ilustracje
Nikoli Kucharskiej podkreślają tę beztroską, komiczną atmosferę.
Dorota Suwalska nie stosuje przesadnej stylizacji językowej, jej
bohaterowie nie wypowiadają się jak młodociani gangsterzy, co
niestety często zdarza się w polskiej literaturze dla dzieci i
młodzieży.
W
nocy miałam okropny sen. Przyśniły mi się straszliwe pedeefy.
Miały oczyska lśniące zimnym niebieskim blaskiem. Zębiska jak u
tyranozaura. I serfowały po białych plamach internetu. I ja –
nieustraszony odkrywca – też byłam na tych plamach. Biedny mały
badacz. Zbierałam złote jabłka w kamizelce ze zlotego runa, którą
zrobiła mi na drutach babcia Zosia. I chciałam nabrać trochę
żywej wody ze źródełka. Ale to źródełko było zamknięte, a ja
nie znałam słowa kluczowego. I noga zaplątała mi się w sieć. A
największy z pedeefów otworzył pysk, żeby mnie pożreć. Zaczęłam
okropnie krzyczeć.
Książkę
czyta się błyskawicznie, nie odczuliśmy w niej żadnych progów
zwalniających, czyli mniej udanych pomysłów czy rozdziałów.
Martwi nas ogromnie inna bariera – jak dotąd nie została napisana
trzecia część "Zuźki", a ponieważ dwie pierwsze
pierwotnie ukazały się dwanaście lat temu (z innymi ilustracjami),
nie mamy zbyt dużej nadziei na jej powstanie. A może jednak
doczekamy się wielkiego powrotu Zuźki?
Bożena
Itoya
Dorota
Suwalska, Zuźka w necie i w realu, ilustracje Nikola Kucharska,
Nasza Księgarnia, Warszawa 2016.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz