Wytrawni
książkomianiacy raczej nie szukają lektur w programach
lojalnościowych wielkich koncernów, ale chyba powinni zacząć,
przynajmniej sądząc po zbiorze "Supermocni kontra złodzieje
zdrowia", który udało mi się złowić w bibliotecznym
bookcrossingu. Miałam fart, bo książka była dystrybuowana tylko w
sieci sklepów Lidl, a żeby ją otrzymać trzeba było dokonać
zakupów za kilkaset złotych, co w naszej rodzinie zdarzyć się nie
mogło. Estetycznie i efektownie wydana publikacja w twardej oprawie
zawiera dwa odrębne segmenty: bogato ilustrowany fotografiami
informator o zdrowym żywieniu dzieci (w tym proste przepisy na dania
owocowe i warzywne) oraz zestaw trzech komiksów. Tutaj zajmę się
degustacją drugiej części tego pysznego albumu.
Komiksy
zostały opatrzone odrębnym spisem treści i podtytułem "Zdrowie
to super przygoda!", rozpoczynają się na stronie 62 ze 128
stron całości, co daje aż 66 stron dymkowanych przygód i stanowi
ponad połowę całej książki. Wspólny temat i adresatów
określono hasłem towarzyszącym spisowi treści: "Specjalnie
dla wszystkich, małych i dużych, 3 komiksy o superbohaterach,
warzywach i owocach!".
Pierwszą
historyjkę opowiedzieli scenarzysta Rafał Skarżycki i
rysownik Tomasz Lew Leśniak, a więc duet znany dzieciom z
"Tymka i Mistrza" czy serii "Hej, Jędrek!", a
dorosłym z cyklu pasków "Polska mistrzem Polski" albo
legendarnego "Jeża Jerzego". Prosta i wesoła, pastelowa
"Liga Profesora Jot" oczywiście
odbiega od wcześniejszych tytułów, bo też podporządkowana jest
określonemu tematowi i celowi. Autorzy zrealizowali swoje zadanie
celująco, angażując młodego czytelnika na wszystkie sposoby
dostępne sztuce komiksu. Jest tu więc dobrze rozpoczęta i
poprowadzona fabuła z wyraźną pointą, są atrakcyjne rysunki,
kolory i kadry podkreślające to dynamikę akcji, to emocje
bohaterów, to znów chaos, któremu muszą się przeciwstawić w
walce z głównym złoczyńcą. Bo oczywiście jest i takowy, a na
imię mu Zły Nawyk. Za sprawą paskudnego trolla w Uśmiechowie
szerzą się lenistwo, rozlazłość i plaga smartfonowych zombie.
Wszystko to zaś wynika z umiłowania do śmieciowego jedzenia, które
złośliwie podsuwa mieszkańcom imć Zły Nawyk. Para bohaterów
odnajduje siedzibę Profesora Jot, który nie dość, że pracuje nad
ważnymi dla świata zagadnieniami, jak piramida zdrowego żywienia i
stylu życia dzieci i młodzieży, to jeszcze dysponuje błyskotliwymi
uwagami na temat internetu i praktycznymi rozwiązaniami przydatnymi
w starciu ze Złym Nawykiem. Liga Profesora Jot podejmuje walkę w
iście superbohaterskim stylu, a finałowa bitwa będzie miała
kontynuację również w późniejszych działaniach prozdrowotnych,
prowadzonych na przykład w szkołach.
W
drugim komiksie zmianie ulegają stylistyka, kolorystyka,
drobiazgowość kreski, ostrość konturów i humoru, trochę też
sposób kadrowania, no i oczywiście sama przygoda. Choć nadal mamy
do czynienia z superdzieciakami, to tym razem jest ich troje, mają
prawdziwe moce i zupełnie ludzkich wrogów, którzy zresztą nie
wydają się ani trochę sympatyczniejsi od zielonego trolla. Autorem
scenariusza "
Superbohaterów z ulicy Borówkowej" jest Rafał Skarżycki, natomiast rysunki stworzył Piotr Nowacki. Wymyśleni przez nich Olek, Ewka i Amelka wydają się zwykłymi uczniami podstawówki, ale po zjedzeniu warzyw zyskują supermoce: sokoli wzrok od marchewki, wulkaniczną energię za sprawą fasolki i wyjątkowo sprawny mózg dzięki brukselce. Przeobrażeniu towarzyszy oczywiście zmiana stroju na stosowne kostiumy (z maskami na oczy), ale warzywne trio nadal jest rozpoznawalne i bardzo zabawne. W ogóle wszystkie postacie w tym komiksie są śmieszne, łącznie z wygniecionym inspektorem policji i tłustawymi złoczyńcami, czyli rodziną Fastwódzkich. Charakter wszystkim bohaterom: pozytywnym, negatywnym i szaraczkom-statystom, nadał przede wszystkim ilustrator, Piotr Nowacki. Pod względem rysunków komiks "Bohaterowie z ulicy Borówkowej" jest niezwykle dopracowany, jego poziom artystyczny znacząco odbiega od standardów znanych nam z komiksów edukacyjnych. Naszą uwagę zwróciły zwłaszcza tradycyjne komiksowe świsty, wybuchy, kółka zębate pracujące w "myślowym" dymku bohaterki, gdy ta kombinuje niczym pomysłowy Dobromir (skojarzeń z tą animacją mieliśmy zresztą więcej), słowne "brzdęki" i inne ekspresje, fajne, w rozmaity sposób przedstawiane tła ("wyciemniany" jednym kolorem tłumek lub budynki, kiedy indziej kropeczki), urocze przedstawienie wróblej bandy, przezroczysta cera złoczyńców zestawiona z ich krwistymi strojami oraz ujęcie, w którym wyłaniają się z mroku. A Fastwódzcy to rzeczywiście mroczne typy – knują, jak przejąć władzę nad światem, swoim planom nadając kryptonim "Operacja tłuszcz", kradnąc ze sklepów całe zdrowe jedzenie, zaś hamburgery na siłę wciskając i nimi... ciskając. Ta osobliwa broń zostanie wykorzystana również przez superdzieciaki, w sposób zaskakujący i wiele mówiący o naturalności takich dań.
Superbohaterów z ulicy Borówkowej" jest Rafał Skarżycki, natomiast rysunki stworzył Piotr Nowacki. Wymyśleni przez nich Olek, Ewka i Amelka wydają się zwykłymi uczniami podstawówki, ale po zjedzeniu warzyw zyskują supermoce: sokoli wzrok od marchewki, wulkaniczną energię za sprawą fasolki i wyjątkowo sprawny mózg dzięki brukselce. Przeobrażeniu towarzyszy oczywiście zmiana stroju na stosowne kostiumy (z maskami na oczy), ale warzywne trio nadal jest rozpoznawalne i bardzo zabawne. W ogóle wszystkie postacie w tym komiksie są śmieszne, łącznie z wygniecionym inspektorem policji i tłustawymi złoczyńcami, czyli rodziną Fastwódzkich. Charakter wszystkim bohaterom: pozytywnym, negatywnym i szaraczkom-statystom, nadał przede wszystkim ilustrator, Piotr Nowacki. Pod względem rysunków komiks "Bohaterowie z ulicy Borówkowej" jest niezwykle dopracowany, jego poziom artystyczny znacząco odbiega od standardów znanych nam z komiksów edukacyjnych. Naszą uwagę zwróciły zwłaszcza tradycyjne komiksowe świsty, wybuchy, kółka zębate pracujące w "myślowym" dymku bohaterki, gdy ta kombinuje niczym pomysłowy Dobromir (skojarzeń z tą animacją mieliśmy zresztą więcej), słowne "brzdęki" i inne ekspresje, fajne, w rozmaity sposób przedstawiane tła ("wyciemniany" jednym kolorem tłumek lub budynki, kiedy indziej kropeczki), urocze przedstawienie wróblej bandy, przezroczysta cera złoczyńców zestawiona z ich krwistymi strojami oraz ujęcie, w którym wyłaniają się z mroku. A Fastwódzcy to rzeczywiście mroczne typy – knują, jak przejąć władzę nad światem, swoim planom nadając kryptonim "Operacja tłuszcz", kradnąc ze sklepów całe zdrowe jedzenie, zaś hamburgery na siłę wciskając i nimi... ciskając. Ta osobliwa broń zostanie wykorzystana również przez superdzieciaki, w sposób zaskakujący i wiele mówiący o naturalności takich dań.
Trzecia
historyjka rozgrywa się w świecie równocześnie bajkowym i w
pewnym stopniu bardziej realnym, niż poprzednie. "Drużynę
Witamin" napisał Maciej Jasiński,
narysował Janusz Wyrzykowski,
zaś gościnnie wystąpił w niej "pan Okrasa, tez z
telewizji!".
Zakapturzony dobroczyńca wspiera warzywa i owoce, które niegdyś
żyły w przyjaźni z dziećmi, bawiły się z nimi i uczyły, a
teraz zostały odcięte od ludzi przez słodyczowego potentata, pana
Przesłodzonego. Zdrowotna apokalipsa, jaka rozpętuje się, gdy
dzieci przestają przyjaźnić
się z brokułem,
pomidorem,
cytryną
czy bananem i jeść
cokolwiek innego niż łakocie, przedstawiona została w cukierkowych
barwach i ogólnie w
stylistyce rodem z
"Charliego i fabryki czekolady",
ulepkowej krainy z "Ralpha Demolki" albo
innego
"Hopa".
Dzieci
przeżywające
z owocami i warzywami ten
fantastyczny komiks
drogi poznają prawdziwą twarz batonów, piratów Czarnej
Próchnicy (statek z waty
cukrowej) oraz inne
zagrożenia wynikające z żywieniowego pójścia na łatwiznę. To
ciekawe uzupełnienie koncepcji wcześniejszych komiksów, które nas
ujęło zwłaszcza scenariuszem.
Zbiór
trzech owocowo-warzywnych komiksów wypada jak fachowo skomponowany,
zróżnicowany, bogaty w wartości i atrakcyjny smakowo posiłek. Ja
czuję się bardzo posilona, tym bardziej więc małym czytelnikom po
tej lekturze na pewno przybędzie sympatii dla komiksów oraz chęci
do walki w imię Ligi Profesora Jot, Superbohaterów z ulicy
Borówkowej i Drużyny Witamin. Przyjmując punkt widzenia,
oczekiwania oraz potrzeby kilkuletniego odbiorcy właściwie nie mam
zastrzeżeń do treści i wyglądu historyjek składających się na
zbiór "Zdrowie to super przygoda!". Największe, a może
tylko jedyne grzechy wydawcy dotyczą całego albumu "Supermocni
kontra złodzieje zdrowia" – to brak strony tytułowej i
redakcyjnej z prawdziwego zdarzenia oraz niewymienienie autorów w
żadnym miejscu poza początkiem danego komiksu. Rozwiązania te
wynikają zapewne z jakichś zwyczajów marketingowych, natomiast z
punktu widzenia czytelnika, a tym bardziej takiego będącego też
bibliotekarzem, ujmują całości nieco profesjonalizmu.
Bożena
Itoya
Supermocni
kontra złodzieje zdrowia. Kompendium wiedzy o żywieniu dzieci oraz
3 komiksy o mocach warzyw i owoców!, Lidl, Narodowe Centrum Edukacji
Żywieniowej. [brak daty wydania, brak miejsca wydania]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz