Czy coś jest lepsze niż nic? Zazwyczaj tak nam się zdaje. Tak też sądzili bohaterowie tej książki, tytułowi Coś i Nic. Do czasu!
Anna Paszkiewicz przygląda się utartym zwrotom, których używamy na co dzień: „coś wspaniałego”, „nic z tego”, „to dopiero coś!” i snuje z nich opowieść o tym, jak wskutek drobnego wydarzenia zawsze pomijane, smutne i osamotnione Nic zostaje dostrzeżone i docenione. Cała warstwa fabularna opiera się na na jednym koncepcie: że „coś” i „nic” są samoświadomymi bytami, które słuchają, co się o nich mówi, a powiedzonka, które wypowiadamy zupełnie nieświadomie, wpływają na poczucie własnej wartości u naszych abstrakcyjnych bohaterów. Można próbować się w tym doszukiwać różnych głębi, ja jednak nie bardzo je dostrzegam i chętnie pozostanę przy interpretacji, że jest to sympatyczna zabawa językiem.
Mocną stroną książki są ilustracje autorstwa Kasi Walentynowicz. Po pierwsze, udało jej się w bardzo prosty i przekonujący sposób przedstawić Coś i Nic. Coś to skłębione kolorowe linie. Coś zajmuje miejsce, pęcznieje, rozpycha się. Za to Nic jest prawie niewidoczne, narysowane czarną przerywaną linią, tyleż jest, co go wcale nie ma. Nic jest skromne, prawie przezroczyste. Ilustracje zostały wykonane flamastrami (albo techniką do złudzenia przypominającą flamastry). Są bardzo kolorowe, w podstawowej palecie barw, dosadne, gęste, pełne szczegółów, wesołe. Ilustratorka w ciekawy sposób wypełnia konkretem i detalem niedługi tekst, rozbudowując dzięki temu pojedyncze zdania w całe mikroświaty.
Ronja St
Anna Paszkiewicz, Coś i Nic. Ilustracje: Kasia Walentynowicz, Wydawnictwo Widnokrąg, Piaseczno 2020
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz