Miniwykłady o obcych, ale swojskich słowach podzielone zostały na bloki: kuchnia, jedzenie, pokój, łazienka, szkoła, podwórko, miasto, wieś, sport, medycyna, warsztat, garderoba. I tak oto okazało się, że nasz polski dom pełen jest imigrantów, z którymi żyjemy sobie szczęśliwie na co dzień, nie rozważając ich ofensywności i kulturowego najazdu. Język dowodzi, jak ta różnorodność i wymieszanie są naturalne.
Książka została ślicznie, drobiazgowo i z humorem zilustrowana przez siostrę autora, Joannę Rusinek. Prawdziwa rodzina wyrazów rozmaitych - jedno z autorów wyraża się językiem plastyki, a drugie nauk i sztuk humanistycznych. Michał Rusinek balansuje wpływami i przypływami słów z innych krajów, kiedy Joanna Rusinek utrwala nam czeskie pochodzenie "kuchni" portretem Szwejka pichcącego w fartuszku. Definicje i wykłady semantyczne w króciutkich artykułach hasłowych tego słownika-przewodnika są rzeczowe, choć odbiegają od konkretu zupełnie pozbawionych dowcipu dzieł leksykograficznych. Drzewa genealogiczne wyrazów miewają dużo rozgałęzień, ale pozostają proste i fajnie się po nich wspina do sedna.
Nie ma możliwości, by czytelnik czegoś się nie nauczył z tego bijącego pasją źródełka wiedzy i radości. Po zamknięciu Rusinków dziełka o słowach zapewne dacie wyraz swojemu zachwytowi wzdychając: jak ja lubię książki! A może nie, ale z zetknięcia naszych zdań na sto procent wyniknie coś ciekawego, niczym ze zderzenia dwóch zupełnie różnych języków, utrwalonego w jakimś "belfrze", "jaśku", "bryndzy" czy "tapczanie".
Bożena Itoya
Michał Rusinek, Wihajster czyli przewodnik po słowach pożyczonych, konsultacja: dr hab. Izabela Winiarska-Gorka, ilustracje: Joanna Rusinek, Wydawnictwo Znak Emotikon, Kraków 2020.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz