cudanakiju.pl

cudanakiju.pl

środa, 5 lipca 2017

Czarownice są wśród nas


Zawsze czekam z niecierpliwością na kolejną odsłonę serii "Polscy pisarze dzieciom", konsekwentnie, od wielu lat prowadzoną przez wydawnictwo Literatura. Zbiory opowiadań zawierające za każdym razem ponad 10 tekstów różnych autorów dają pewien obraz współczesnej polskiej literatury dla dzieci, można bowiem poznać indywidualny styl pisarzy, leitmotivy ich twórczości lub przynajmniej zaobserwować, na jakie sposoby wywiążą się ze wspólnego zadania. Tym razem Joanna Papuzińska, Zuzanna Orlińska, Liliana Bardijewska, Beata Ostrowicka, Grzegorz Kasdepke, Paweł Wakuła, Agnieszka Urbańska, Katarzyna Wasilkowska, Renata Piątkowska, Joanna Wachowiak, Kalina Jerzykowska, Katarzyna Ziemnicka oraz Marcin Brykczyński mieli napisać o czarownicach i uprawianiu magii w codziennym życiu współczesnych dzieci, stąd tom zatytułowano "Czarownice są wśród nas".
Katarzyna Wasilkowska wprowadziła magię do świata bohaterów znanych z powieści "Jowanka i gang spod Gilotyny". Był to pomysł bardzo ciekawy i satysfakcjonujący dla nas, wielbicieli literackiego debiutu tej autorki, czyli dopracowanej pod każdym względem "obyczajowej przygodówki", w której wyróżniona została między innymi rola samotnego ojca i relacja dziecka z dziadkiem. W opowiadaniu "Wiedźmka i mag", opublikowanym w zbiorze"Czarownice są wśród nas", poznajemy lepiej jednego z dziecięcych, a właściwie już młodzieżowych, bohaterów "Jowanki" – Wawrzyńca, a także jego młodsze rodzeństwo, przedszkolaków Zuzkę i Patysia. To maluchy wchodzą w rolę czarodziejów, zabiegając o magiczną metamorfozę starszego brata, jak dotychczas przykro doświadczanego przez dojrzewanie, pozbawionego pewności siebie, a przypuszczalnie także samoświadomości i tożsamości. Działania spółki wiedźmka&mag są łobuzerskie i zarazem urocze, a problemy Wawrzka do bólu prawdziwe. Autorce udało się dokonać czegoś, co dotąd wydawało mi się niemożliwe: w jednym tekście połączyła utwór literacki dla najmłodszych i najstarszych uczniów szkoły podstawowej. Ci pierwsi będą się identyfikować z brojącymi kombinatorami, a drudzy z dorastająca "ofiarą" czarów. Opowiadanie jest wciągające, zabawne ze względu na "magię" i równocześnie poważne, bo dojrzewającemu nastolatkowi jego stan zawsze wydaje się dramatem. Tekst został napisany lekko, z dużym wyczuciem literackim i rodzicielskim. Wszystko to sprawia, że uważam "Wiedźmkę i maga" za jedno z najlepszych opowiadań w tomie "Czarownice są wśród nas".
Palmę pierwszeństwa przyznaję jednak Zuzannie Orlińskiej, która w opowiadaniu "Czarodziej Złota Rączka" wywraca wszystko do góry nogami, zamieniając to, co zwyczajne z magią, igrając z przyzwyczajeniami i oczekiwaniami czytelników.

Lubiłem warsztat dziadka. Znajdowało się tu mnóstwo niezwykłych narzędzi, dłutek, pilników i wiertarek, pełno tajemniczych tubek, słoiczków, buteleczek. Pachniało mocno jakimiś wyziewami, od których czasem kręciło się w głowie. Na półkach nad stołem leżały różne zapasowe części ciała: stopy, ramiona, dłonie. Niektóre, misternie wykończone, wyglądały jak żywe, inne, z wiadomych tylko sobie względów, dziadek porzucił w trakcie roboty lub zostawił na potem. Niedopracowane czekały na swój moment.
Wyżej, zamknięci w czystych sześcianach, drzemali ludzie stworzeni wcześniej. Ci byli już całkiem gotowi: mieli włosy, szeroko otwarte szkliste oczy, ubrania. Czekali tylko na jedna decyzję, na słowo, które ich ożywi.
/Zuzanna Orlińska, Czarodziej Złota Rączka/

Dziadek-demiurg jest według bohatera (Jędrusia) jednym z całkiem zwyczajnych mieszkańców ulicy Czarodziejskiej, zdaniem chłopca niesłusznie noszącej taką nazwę. Cóż bowiem dziwnego w majsterkowiczu składającym i ożywiającym istoty ludzkie? Mama też jest typowa, zabiegana jak każda inna, nic specjalnego.

Mama akurat dzisiaj podróżowała w czasie. Domyśliłem się tego od razu, gdy tylko zobaczyłem te blade, smutne ziemniaczki na dnie garnka z zimną wodą. Musiała je obrać, kiedy wróciła na chwilę do naszego świata, ale że spieszyło jej się w dalszą drogę, nawet nie zdążyła włączyć palnika.
Po cichutku uchyliłem drzwi pokoiku, w którym pracowała. Tak jak się spodziewałem. Nie było jej tam. To znaczy – spoza stosów książek, rozłożonych na biurku, dostrzegłem jej nieruchomy profil oblany srebrzystą, mżącą poświatą, ale to było tylko jej ciało, które zawsze zostawiała na miejscu.
/Zuzanna Orlińska, Czarodziej Złota Rączka/

Kiedy już myślimy, że poznaliśmy całą możliwą magię tkwiącą w tym (czy tamtym?) świecie, dzieje się coś niespodziewanego i dla bohaterów straszliwego, a do akcji wkracza tytułowa Złota Rączka, czyli pan Janusz. Dla Jędrusia czary dopiero się zaczynają.
Opowiadanie "Kocie sztuczki" Liliany Bardijewskiej urzeknie właścicieli i wielbicieli kotów, zwłaszcza tych czarnych. To historia jednego z literackich kuzynów Mikołajka, który próbuje wprowadzić w życie pewien magiczny plan. Scenerią przygody stają się kocia piwnica (w bloku) i miejskie boisko, akcja prowadzona jest po mistrzowsku i czytając czujemy się jak widzowie kinowi lub teatralni. Wyobraźnia działa, autorka wciąga nas w opowieść do tego stopnia, że marzymy o pogłaskaniu pomiaukujących bohaterów.
Ciekawe wydało się nam również opowiadanie "Ciotka Jaga" Pawła Wakuły, w którym, podobnie jak w kilku innych utworach tego pisarza (seria książek o leśniczym Piątku z Doliny Bagiennej Trawy), do głosu – dosłownie – dochodzą nasze rodzime, legendarne straszydła. Tajemnicze talizmany, chatka poza zasięgiem (telefonów, elektryczności, cywilizacji i może nawet czasu), tytułowa ciotka, od której stronią miejscowi, bo ponoć jest czarownicą, pożeracze dzieci, zapętlona przestrzeń, do tego masa przesądów – takie elementy świata przedstawionego sprawiają, że aż strach się bać.

Zakopałem się pod kołdrą i czekałem. Przyszli szybciej, niż się tego spodziewałem. Usłyszałem skrobanie do drzwi i czyjś natrętny, oślizgły głos spytał:
Jesteś tam, Tymoteuszu?
Nic nie odpowiedziałem, zakryłem głowę kołdrą i czekałem.
Grubasku, otwórz nam! – zamlaskał ktoś pod drzwiami. – Przecież wiemy, że tam jesteś! Zrobiliśmy wszystko, żebyś przyjechał do nas i został zupełnie sam tej nocy! Nie wymkniesz się!
/Paweł Wakuła, Ciotka Jaga/

Bardzo osobiście odebrałam "Druhnę ciotunię" Joanny Papuzińskiej, ponieważ miałam szczęście spotkać własną cudowną "ciocię" w szkole średniej. To niepozorne opowiadanie zawiera dawkę prawdziwych czarów, bo młody człowiek znajdując w szkole dorosłego przyjaciela czuje się właśnie tak, jakby to była bajka, magia, cud. Bohaterowie "Druhny ciotuni" przeżywają dodatkowo pokręcone (naprawdę!) przygody, których pozazdrości im każdy znudzony bywalec zajęć pozalekcyjnych. Joanna Papuzińska po raz kolejny dowiodła, że jest wielką indywidualnością i mistrzynią polskiej literatury dla dzieci.
W zbiorze "Czarownice są wśród nas" znalazło się więcej interesujących opowiadań, jak choćby zamykający tom "Punkt spełniania marzeń" Marcina Brykczyńskiego, utwór prosty, ale przewrotny i nietypowo odnoszący się do zagadnienia przemocy w szkole. Są również teksty, które znamy z wcześniejszych wydań: świetna "Zwodnicza mapa" Joanny Wachowiak (wcześniej jako rozdział "Baby Blagi", książki recenzowanej przez nas w listopadzie 2016 r.) oraz "Magia w kolorze lilaróż" Grzegorza Kasdepke – opowiadanie najkrótsze, ale w pewnym sensie dominujące, bo do jego tytułu nawiązuje kolorystyka całego zbioru.
Warto przyjrzeć się dokładnie ilustracjom Joanny Kłos, po raz pierwszy zdobiącym serię "Polscy pisarze dzieciom" (i jakąkolwiek książkę wydawnictwa Literatura). Ilustratorka wykorzystała tylko trzy barwy: czerń, biel i najbardziej zauważalny kolor lawendowo-liliowy. Takie zestawienie było świetnym wyborem, bo czyni szatę graficzną wyjątkową, zarazem niepokojąco-intrygującą i wesołą. Charakterystyczne twarze wywołują uśmiech i skojarzenia z literaturą skandynawską, jakimiś skrzatami czy innymi trollami. W ilustracjach z tomu "Czarownice są wśród nas" można też dostrzec niewielkie inspiracje komiksowe, przy czym nie chodzi o konkretnych twórców, ale ogólnie o formę wyrazu. Szczególnie spodobały się nam rysunki towarzyszące opowiadaniom Joanny Papuzińskiej, Zuzanny Orlińskiej, Pawła Wakuły, Katarzyny Wasilkowskiej oraz Joanny Wachowiak, ponieważ są najdowcipniejsze, najbardziej dynamiczne, zróżnicowane, zaskakujące i najodważniejsze. Właściwie bardzo podobnie oceniam ilustracje do utworów Kaliny Jerzykowskiej, Katarzyny Ziemnickiej i Marcina Brykczyńskiego, zatem wśród tekstów, których oprawa plastyczna nas oczarowała, wymieniłam aż 8 z 13 opowiadań. Trudno się temu dziwić, skoro sukienka druhny ciotuni jest tak wzorzysta, jej stopy tak wielkie, zaklęcia zakręcone, podopieczni zakrzywiają przestrzeń (i drzwi), "niemagiczna" ulica Czarodziejska (czarodzieja Złotej Rączki) tak umiejętnie żongluje perspektywami i cieniami, do jej mieszkańców zaliczają się tak fascynujące sztuczne osoby, a na dodatek światło gaśnie na całe dwie strony. Udane nocne (i inne) obrazki zastaliśmy też w opowiadaniach "Ciotka Jaga" oraz "Wiedźmka i mag", w którym rozśmieszył nas również Wawrzyniec rosnący tak szybko, ze przestał się mieścić w książce. Przerastający oczekiwania bohaterowie zdarzają się zresztą w tym tomie częściej, począwszy od druhny ciotuni na pierwszej stronie pierwszego opowiadania. Swoje wyjątkowe portrety zyskały również zwierzęta, na które warto zwrócić uwagę zwłaszcza w "Zwodniczej mapie" i "Kocich sztuczkach".
Tak zróżnicowany tematycznie zbiór krótkich form prozatorskich zasługuje na uwagę rodziców i dzieci, a także na obecność na ich półkach. Wszystkie opowiadania mają dobrą atmosferę i optymistyczny wydźwięk, a po ich lekturze czytelnik zacznie się uważniej przyglądać swojej rodzinie, sąsiadom oraz innym osobom z najbliższego otoczenia, w poszukiwaniu magii, takiej codziennej i tej nadprzyrodzonej.
Bożena Itoya

Czarownice są wśród nas, różni autorzy, zilustrowała Joanna Kłos, seria Polscy pisarze dzieciom, Wydawnictwo Literatura, Łódź 2017.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz