cudanakiju.pl

cudanakiju.pl

niedziela, 7 października 2018

Wyskok


Powieść "Wyskok" Elisy Carbone adresowana jest do młodzieży znajdującej się w epicentrum dojrzewania. Spodoba się przede wszystkim inteligentnym dziewczętom, które, mimo że zostały wyposażone w wartości ułatwiające orientację w świecie, błądzą w poszukiwaniu szczęścia oraz równowagi. Właśnie taka jest P.K., nastolatka z pasją (życiową i w znaczeniu hobby), pełna energii, uczuć, wątpliwości i buntu. Historia jej miłości dotyka wielu zachowań, zjawisk czy wręcz dolegliwości charakterystycznych dla dzisiejszej młodzieży, ale też ogólnie współczesnej cywilizacji (przynajmniej europejskiej i północnoamerykańskiej – autorka pochodzi ze Stanów Zjednoczonych), a do najistotniejszych należą: wyścig szczurów, izolowanie się dorosłych od świata dorastających dzieci, choroby psychiczne, granice niezależności młodych ludzi. To książka szczera, nieuznająca tabu, ponadto świetnie napisana.
Bohaterka odbiega od obrazu typowej nastolatki, czy to literackiej, czy rzeczywistej. Rozmawia przez telefon siedząc w domku na drzewie, ze znajomymi spotyka się nie online, ale na ściance wspinaczkowej, nauka nie byłaby dla niej problemem, gdyby tylko chciała, ale że woli się buntować, rodzice postanawiają ją przenieść do szkoły z internatem. Poznajemy P.K. właśnie w tym momencie, rozchwianą i zdecydowaną walczyć z decyzją "starych". Dziewczyna pakuje kilka niezbędnych rzeczy i ucieka z domu... w skałki. Nie biorąc telefonu, by było jeszcze bardziej nietypowo – obecnie uważa się przecież, że nastolatek nie wytrzyma godziny bez smartfona.
P.K. należy do niewielkiej grupy wspinających się przyjaciół, ale w spontanicznej wycieczce, jak dziewczyna przedstawia swój plan, który faktycznie oznacza ucieczkę z domu, nikt z nich nie chce lub nie może jej towarzyszyć. Do rozmowy na ten temat przyłącza się nieznajomy nastolatek, zwinnie śmigający po ściance, gdzie P.K. próbuje "skompletować ekipę". Czytelnicy wiedzą o przyszłym kompanie P.K. więcej niż ona sama, bo narracja "Wyskoku" została rozdwojona, by pokazywać nam wydarzenia z punktu widzenia obojga głównych bohaterów. Krótkie segmenty tekstu (numerowane jako rozdziały, ale liczące czasem tylko jeden akapit, niekiedy stronę, dwie, maksymalnie trzy), w których wypowiada się dziewczyna lub chłopiec, przeplatają się ze sobą. Dlatego wcześniej od P.K. dowiadujemy się, co siedzi w głowie Zwierzaka (tak, znowu dziwne imię-pseudonim) i skąd się "urwał". Akcja jest nieco poszatkowana ciągłymi zmianami narratora, ale dzięki temu zabiegowi przyspiesza, a oprócz pędu mamy też wrażenie kompletności oglądu i komplementarności bohaterów.
Fabuła książki jest na tyle wciągająca, że grozi zarwaniem nocy. Mnie nie udało się przerwać lektury aż do ostatniej strony. Autorka po mistrzowsku buduje i komplikuje wątki oraz relacje między bohaterami, zdobiąc je mocnymi emocjami. Na przemian unosi nas na wyżyny hipisowskiej wolności i ściąga na ziemię ciężarem zobowiązań wobec rodziny czy po prostu realizmem, który co jakiś czas budzi się w bohaterach. P.K. i Zwierzak podróżują autostopem i autobusem, zdobywają nowe trasy i doznania, bo szybko zaczyna między nimi iskrzyć. Choć wzajemne fizyczne zainteresowanie odgrywa tu dużą rolę, "sceny" z udziałem młodych ludzi są stonowane i romantyczne. Jak widać Elisa Carbone nie podąża za nurtem literatury popularnej odważnie i dosadnie opisującej seksualność młodzieży. Czytając "Wyskok" odniosłam wrażenie, że autorka nie jest zainteresowana w ogóle żadnymi modami, przygoda P.K. i Zwierzaka równie dobrze mogłaby mieć miejsce kilkadziesiąt lat temu lub za kilkadziesiąt lat, w Ameryce Północnej albo Europie Środkowej, no, może z wyjątkiem fragmentów o telefonach komórkowych i internacie, które jednak pojawiają się rzadko.
Nie zdradzę, jakie przystanki i powroty czekają bohaterów w ich podróży, tę powieść warto przeżyć w całości samemu, wyznaczając najważniejsze jej elementy i cechy, własne punkty oparcia, gdyż jest to lektura budująca, optymistyczna, choć nieoczywista. Wnikną w nią fani wspinaczki, bo w tekście roi się od fachowych określeń i rozmyślań, wielbiciele podróży, ponieważ przypadki P.K. i Zwierzaka były porywające nawet dla weteranki spontanicznych włóczęg, oraz czytelnicy czy widzowie klimatycznych historii miłosnych. Uprzedzam jednak, że nie będzie tak sztampowo i grzeczniutko, jak na okładce. Jedyne, co łączy tę grafikę z treścią książki, to jakieś skały, ewentualnie także "poświatowość" widzenia, podobna sposobowi postrzegania rzeczywistości, jaki Zwierzak zyskał doświadczając... śmierci. Mimo poruszania tak poważnych kwestii, powieść Elisy Carbone przyniosła mi relaks i "reset" (czy też oczyszczenie, takie czytelnicze katharsis), przysłużyła się mi niczym dobry wakacyjny wyjazd. Jeśli jesteście chociaż odrobinę zaintrygowani, czym prędzej sprawdźcie, czy i Wam potrzebny jest "Wyskok".
Bożena Itoya

Elisa Carbone, Wyskok, tłumaczenie Jakub Steczko, Wydawnictwo Media Rodzina, Poznań 2017.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz