cudanakiju.pl

cudanakiju.pl

środa, 31 października 2018

Biały Teatr panny Nehemias


Powieść Zuzanny Orlińskiej "Biały Teatr panny Nehemias" nie jest książką jednej sceny, znalazłam w niej wiele niezapomnianych wrażeń, jednak każdy miłośnik literatury powinien ją przeczytać przynajmniej z powodu jednej sceny: pierwszomajowej demonstracji. Opis świątecznego spaceru, który przeradza się w dramatyczną ucieczkę dwóch dziewczynek niesionych w tłumie warszawiaków, ściganym i bitym przez ZOMO, zapada w pamięć jak mistrzowskie ujęcie filmowe (ja czułam się podobnie, gdy pierwszy raz zobaczyłam "spotkanie" bohaterek "Podwójnego życia Weroniki" przy odjeżdżającym autokarze, zresztą cały "Biały Teatr" ma według mnie "klimat" Kieślowskiego). Szczęśliwy, kto może uczyć się historii z utworów Zuzanny Orlińskiej, bo pisze ona w sposób tak obrazowy, że żadne 3D ani VR nie potrafiłyby równie skutecznie przenieść nas do opowiadanego świata. Ja czytałam ten fragment ze łzami w oczach (i na twarzy), zapominając gdzie (w autobusie) oraz kiedy (34 lata po akcji książki) się znajduję.
Bohaterką opowieści jest Katarzyna, nastolatka, rówieśniczka mojego syna, której uczucia i myśli może on znakomicie zrozumieć, a jednak dzieli ich przepaść czasu. Warunki życia w dzisiejszej RP porównane z niegdysiejszą PRL są dla dzisiejszej młodzieży tak abstrakcyjne, że nastolatki prędzej będą w stanie sobie wyobrazić przeniesienie do świata komiksu superbohaterskiego czy księżniczek kucyków niż w tę szarość trzepaków, juniorek i kartek na jedzenie. Nasze dzieci nie znają uczucia osaczenia, ciągłej obawy, że ktoś nas słucha, podgląda, doniesie i rodzice pójdą do więzienia. Ale i dzisiejsi młodzi cytują Orwella, przenikliwie patrzą na rzeczywistość i obserwują wszystko, co robią oraz mówią rodzice czy dalsza rodzina. To samo można powiedzieć o bohaterce Zuzanny Orlińskiej. Katarzyna sporo myśli i opowiada nam o stanie państwa, zachowaniach rządu, nastrojach społecznych, co pozornie może zniechęcić do lektury "Białego Teatru" nastolatków niezainteresowanych historią czy polityką. Tak naprawdę jednak wszyscy młodzi ludzie są zaangażowani w te sprawy, jak można wywnioskować z rozmów w klasie (szóstej) mojego syna w powyborczy poniedziałek i programu przedmiotu historia w końcowych latach obowiązkowej przecież szkoły podstawowej (przede wszystkim dwudziestowieczne dzieje Polski). Powieść Zuzanny Orlińskiej będzie dobrą propozycją dla każdego nastolatka (około 13-14+) lubiącego czytać, niekoniecznie posiadającego historyczne (albo historiozoficzne) zacięcie.
Przypadki Katarzyny nie ograniczają się do smutnego bytu w PRL-owskich realiach, swoją drogą niezwykle szczegółowo i wiarygodnie opisanych przez autorkę. Poznajemy też historię przyjaźni z Elką, zauroczenia Czarkiem, klasowej fascynacji "nową" z placówki dyplomatycznej, wątek rodzinnego bojownika, dysydenta i wolnego umysłu – wujka Jacka, oraz najlepszej nauczycielki Katarzyny, pani Mikołajczyk. A gdzie miejsce na tytułową postać, pannę Nehemias? Jaki teatr ona nadzoruje albo ogląda? Jest to odrębny wątek, tajemniczy i niepokojący, ocierający się o fantastykę, jeśli nie interpretować Białego Teatru jako symbolu, a moim zdaniem powieść pozostawia taką możliwość. Proszę sobie na przykład wyobrazić, że w dzisiejszej Polsce nieznane są telefony komórkowe i urządzenia mobilne, w całym kraju znajduje się tylko jeden egzemplarz, o którym nie wie nikt poza aktualnym i poprzednim właścicielem ("Mój ssskarb!"). Sprzęt ten jest spersonalizowany, posiadacz nie rozumie technologii czy magii, na której opiera się działanie cacka, nie wie nawet, kto to nadzoruje, z czym się łączy. Coś podobnego przeżywają Katarzyna, Elka i panna Nehemias, a pośrednio także osoby z ich otoczenia, bo przecież i my siedząc z nosami w smartfonach oddziałujemy na ludzi (zwłaszcza małych) wokół.
W "Białym Teatrze panny Nehemias" warto zwrócić uwagę również na motyw Kościoła oraz księdza Popiełuszki, w ujęciu społecznym, niekoniecznie czysto katolickim. To ważne, gdzie kryli się Polacy przed pościgiem MO, z jakich okazji wylegali na ulice i jednoczyli się, co powstrzymywało ich przed wyłączeniem propagandowego Dziennika Telewizyjnego, którego zazwyczaj nie chcieli słuchać. Ta książka pozwala zrozumieć historię od podszewki, a, jak wiadomo, najtrudniej jest analizować niedawne zdarzenia. Zuzanna Orlińska otwiera młode umysły na myślenie o niedalekiej przeszłości, pytanie o nią, podejmowanie własnych minikwerend. Wprowadzenie w czasy PRL przebiega miękko również dzięki wplataniu w fabułę książek i muzyki rockowej, które zajmowały polską młodzież w latach 80. XX wieku. Na czele wszystkich zalet "Białego Teatru" stoi jednak jej ogólna, całościowa wartość literacka. To po prostu książka znakomicie napisana i świetna do czytania – ja z wielkim żalem musiałam ją odłożyć na kilka godzin, inaczej przeczytałabym "za jednym zamachem".
Bożena Itoya

Zuzanna Orlińska, Biały Teatr panny Nehemias, okładka Sylwia Szyrszeń, Wydawnictwo Literatura, Łódź 2017.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz