cudanakiju.pl

cudanakiju.pl

środa, 25 lipca 2018

Cudowne lekarstwo George'a


Uwielbiamy książki Roalda Dahla i jakoś tak się ustaliło, że czytamy je przeważnie w wakacje. Może dlatego, że wtedy podświadomie chcemy sobie zrobić wolne od morałów i "nutek edukacji", którymi przesączona jest większość literatury dla dzieci i młodzieży. W tym roku zostawiliśmy sobie na lato "Cudowne lekarstwo George'a", które znakomicie wyleczyło nas ze stresu i realizmu.
Już na początku lektury stwierdziliśmy, że byłoby bardzo zabawnie czytać tę książkę z babcią, ale tylko taką miłującą czarny humor. Babcia George'a zachowuje się jak stara wiedźma i tak właśnie przedstawia się wnukowi. Staruszka jest wyjątkowo irytująca, złośliwa, doskwierająca i potomkowi, i czytelnikowi, a przyznacie, że publikacje o nienawiści do babci nie są niczym szczególnie popularnym. Od pierwszych kart opowieści George planuje zemstę, ba, sposób na pozbycie się babci raz na zawsze. W tym celu zabiera się za przyrządzenie tytułowego specyfiku, będącego w założeniu... trucizną podaną babci zamiast zwyczajowego lekarstwa, którego konsystencję i kolor stara się podrobić mały aptekarz-mściciel. Właściwie bohater niewiele się tu różni od starszej antybohaterki, zresztą babcia uprzedziła George'a o tym, że są ulepieni z tej samej magicznej gliny.

George zaczął wycofywać się wolno w kierunku drzwi. Chciał znaleźć się jak najdalej od paskudnej starej kobiety.
Widzę, że próbujesz ode mnie uciec – powiedziała, celując wskazującym palcem wprost w jego twarz. – Chcesz zostawić swoją babunię.
Mały George stał przy drzwiach i nie odrywał wzroku od obrzydliwej staruszki w fotelu. Ona z kolei wpatrywała się w niego.
"Czy to możliwe – zastanawiał się George – by była czarownicą?" Zawsze myślał, że wiedźmy istnieją tylko w bajkach. Teraz jednak nie był już tego taki pewien.
Podejdź bliżej. – Skinęła na niego sękatym palcem. – Zbliż się do mnie, a zdradzę ci moje tajemnice.
George stał jak wryty.
Babcia również nie ruszała się z miejsca.
Znam mnóstwo rozmaitych sekretów – kusiła, a na jej twarzy wykwitł nagle lodowaty uśmieszek i chłopiec poczuł się jak ofiara zmrożona wzrokiem jadowitego węża. – Przybliż się do babuni, to zdradzi ci swoje tajemnice.
George zrobił kolejny krok w stronę drzwi.
Nie możesz się mnie bać – upomniała go staruszka z tym swoim zimnym uśmieszkiem.
George cofnął się jeszcze dalej.
Niektórzy z nas – ciągnęła, wychylając się w przód i szepcząc chrapliwym głosem, którego chłopiec nigdy dotąd nie słyszał – mają magiczną moc i dzięki niej mogą nadawać stworzeniom niesamowite kształty.

Jak to u Roalda Dahla bywa, akcja rozrasta się obfitując w fantastyczne wydarzenia, niby rodem z baśni, ale raczej tych mniej łagodnych. Tu nie nastąpi ani cudowne pogodzenie seniora i juniora rodu, ani wyleczenie babci z okropieństwa. Rodzice, nieświadomi dziwnego, wiedźmowatego zachowania babci wobec wnuka, będą co prawda zaskoczeni działaniem "lekarstwa", ale George'a nie spotka żadna kara, przeciwnie, ojciec żywo zainteresuje się możliwością wykorzystania wynalazku w zbijaniu farmerskiego majątku i będzie zachęcał syna do szerszej produkcji mikstury. Zwierzęta hodowlane przejdą prawdziwe metamorfozy, ale ludzie, z jednym (niemałym) wyjątkiem pozostaną niezmienieni.
Dla nas "Cudowne lekarstwo George'a" jest książką bardzo udaną, wyjątkowo śmieszną, ale też złośliwą. To coś dla starszych dzieci, już wyrobionych "czytelniczo", nieodbierających wszystkiego dosłownie. Przywary ludzkie są tu wyolbrzymione, zatruwanie sobie nawzajem życia przerysowane (także z pomocą znakomitej kreski Quentina Blake'a), a wnioski trzeba wysnuć samemu. Życzylibyśmy sobie więcej podobnych lektur, nasz poziom abstrakcji wymaga przynajmniej jednej dawki zwariowanej literatury miesięcznie. Jednak nikt nie pisze tak, jak robił to Roald Dahl, więc w razie potrzeby po prostu sięgamy ponownie po coś ze znanego już zestawu książek mistrza, od pewnego czasu dostępnego w solidnych wydaniach – z twardą oprawą i w nowym przekładzie. Jesteśmy też pełni nadziei, że wydawnictwo Znak udostępni polskim czytelnikom jedną z książek Roalda Dahla, które dotąd nie zostały przełożone na nasz język, bo zdaje się, że nadal takie istnieją.
Bożena Itoya

Roald Dahl, Cudowne lekarstwo George'a, ilustrował Quentin Blake, przełożyła Katarzyna Szczepańska-Kowalczuk, Znak Emotikon, Kraków 2018.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz