cudanakiju.pl

cudanakiju.pl

czwartek, 19 lipca 2018

Obrazkowa Zielona Sowa: Trzymaj mnie mocno, Uczucia

Wspólnym mianownikiem książek "Trzymaj mnie mocno" oraz "Uczucia" opublikowanych przez wydawnictwo Zielona Sowa jest osoba tłumaczki (Barbara Supeł). Co prawda obie pozycje mają duży format, pokaźną czcionkę, ilustracje zajmujące całe strony (których jest, właściwie już tradycyjnie, 32), wydają się więc być adresowane do najmłodszych dzieci i należeć do tego samego gatunku: picturebook. Pierwsza z nich, "Trzymaj mnie mocno" Jane Chapman (tekst i ilustracje), nie jest jednak książką obrazkową w tym rozumieniu, tylko opowiadaniem, które może istnieć i być przyswojone również bez ilustracji. Owszem, strona wizualna jest tu przyjemna i dziecko z chęcią obserwuje kolejne miny, wygibasy oraz zachowania wyderki Miki, jej kolegi Amaka czy mamy, ale ilustracje są lustrzanym odbiciem tekstu, relacjonują go, nie dopowiadając niczego od siebie. Oczywiście wcale nie świadczy to źle o książce, po prostu jest ona obrazkowa tylko w potocznym znaczeniu tego określenia, a nie spełnia współczesnej definicji pojęcia (o której pisała między innymi Małgorzata Cackowska na łamach kwartalnika "Ryms" w latach 2009-2010).
Jane Chapman za pośrednictwem "Trzymaj mnie mocno" opowiada kilkuletnim czytelnikom o potrzebie bliskości (także tej fizycznej – ileż tu przytulania!), zaufaniu i o tym, że w kupie raźniej. To krótka, prosta i bardzo rodzinna opowiastka o małej wydrze uczącej się życia w morzu. Po tej lekturze wszystkim zrobi się raźniej, bo przyjemności i niebezpieczeństwa, z którymi ma do czynienia Miki, łatwo przełożyć na życie przedszkolaka albo jeszcze młodszego dziecka. Właśnie maluchom najbardziej spodobają się duże, słodkie portrety wyder unoszących się na powierzchni wody, stroszących futerka, uczących się pływać, chwytających się za łapki czy wyciągających je do siebie w rozpaczliwym geście, gdy szaleje sztorm. Nas ujął szczególnie rybi drobiazg przecinający morską toń, te małe błyszczące przecinki na okładce.
"Uczucia" Libby Walden z ilustracjami Richarda Jonesa zdecydowanie są książką obrazkową (picturebook), ale za to, wbrew pozorom, nie przyjmą się w grupie najmłodszych czytelników. Przynajmniej warstwa tekstowa przerasta możliwości cztero-, pięcio-, a nawet sześciolatka, może go znudzić, zniechęcić, zamiast przekonać do rozmyślań nad ludzkimi uczuciami i emocjami, bo taki właśnie jest cel omawianej publikacji. Pod tym względem ilustracje okazały się mylące – ich styl i kolorystyka sugerują odbiorcę w wieku przedszkolnym, tak też wygląda chłopiec widoczny na każdej stronie. Tymczasem rymowane refleksje na temat przeżyć bohatera będą zrozumiałe dopiero dla starszych dzieci, a może i nastolatków. Niektóre wydały się nam trafne, naprawdę ładne, jak "Smutek", "Samotność" i "Spokój", inne okazały się zbyt podniosłe i metaforyczne nawet w opinii dwunastolatka.

Po niebie sennie suną mgły, gdy w pustej płynę bańce,
I wtedy wiem, nie dla mnie są: gwar tłumów, śmiech i tańce.
Bo dziś nie spojrzy na mnie nikt i nikt mnie nie usłyszy.
Sam jeden senną nucę pieśń pośrodku wielkiej ciszy.

Poetyckie rozważania autorki, z dużym udziałem tłumaczki, sprawiają wrażenie nierównych. Dosłownie, bo w tekście zastosowano zróżnicowane odstępy – czasem (więc brak konsekwencji!) mniejsze między tytułem a pierwszym wersem, a większe pomiędzy wersami. Niby szczegół, ale przy trzech-pięciu linijkach na stronie i całej konwencji picturebook interlinia naprawdę jest istotnym elementem książki. W przenośni zaś wierszyki są nierówne, ponieważ czasami gubią rytm, a ponadto różnią się poziomem, lekkością / ciężarem, czytelnością / zawiłością odniesień.

Gdy pragnę czegoś wiele dni, a ktoś wśród wiru zdarzeń
Odjedzie, jakby nigdy nic, ze skarbem z moich marzeń,
Zielony dym oblepia mnie, nie mogę go powstrzymać,
Bo coś, co inny posiadł już, dla siebie chcę zatrzymać.

Moje zastrzeżenia poza formą tekstu wzbudza sama treść: zakres omawianych odczuć, które w większości nazwałabym raczej emocjami niż uczuciami, oraz podejście do nich. Ja i mój syn pojmujemy wstyd zupełnie inaczej, dużo szerzej niż "Wstyd" Libby Walden i Barbary Supeł. Trema stanowi co prawda jakąś pochodną, najwyżej odmianę wstydu, ale ograniczanie tego odczucia do lęku przed występami publicznymi jest ogromnym uproszczeniem, jeśli nie przekłamaniem. Dla dziecka trema towarzysząca prezentacjom scenicznym i im podobnym oznacza strach, paraliż, a przecież wstyd pojawiający się z powodu pochwały czy choćby spojrzenia osoby, która ci się podoba lub imponuje, może być tożsamy z zaskoczeniem, szczęściem, "motylami w brzuchu". O tym odcieniu wstydu czy zawstydzenia autorka nie wspomina. Obawiam się, że jednowymiarowe traktowanie uczuć może zaszkodzić czytelnikowi. W książce w ogóle dominują negatywne, a przynajmniej tak opisane, bo każdy mógłby je przeżyć inaczej, uczucia i emocje. Z przedstawionych pozytywnie wymienić mogę "Odwagę", "Radość", "Ekscytację" i "Spokój". Pastelowość tej "książeczki" na pierwszy rzut oka kojarzy się z łagodnością dzieciństwa, ale po jej lekturze barwy te łączą się w naszych wspomnieniach raczej z melancholią, osobnością, mgłą czy niepewnością.
Koncept graficzny książki "Uczucia" uważam za ciekawy i udany niezależnie od tekstu. Publikację można opowiadać po swojemu, bardziej lub mniej dosłownie niż zrobiły to autorka i tłumaczka. Głównym pomysłem przyciągającym czytelników miało być okienko prowadzące bohatera od okładki, przez wszystkich 10 uczuć (oraz wstęp i zakończenie), aż do ostatniej karty, na której chłopczyk został namalowany. Idea "książeczki z dziurką" nie jest jednak niczym nowym i dziecko, które już jej zaznało, nie zachwyci się "Uczuciami" tak bardzo, jak spodziewają się autorzy tej publikacji. Nam do gustu przypadły przede wszystkim same obrazy wewnątrz książki, emocjonalne i marzycielskie ujęcia świata wewnętrznego, pejzaże malowane wrażeniami, a nie konkretami. Pod chmurkokształtne okienko każdej ze stron można też podsunąć własne zdjęcie, rysunkowy portret lub samą myśl o sobie, wpasować się w graficzną opowieść. Właśnie to połączenie czytelnika ze światem przedstawionym jest celem pisarzy, ilustratorów, wszelkich twórców książek.
Bożena Itoya

Jane Chapman, Trzymaj mnie mocno, przełożyła Barbara Supeł, Wydawnictwo Zielona Sowa, Warszawa 2018.
Libby Walden, Uczucia, zilustrował Richard Jones, przełożyła Barbara Supeł, Wydawnictwo Zielona Sowa, Wydanie II, Warszawa 2018.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz