cudanakiju.pl

cudanakiju.pl

czwartek, 19 lipca 2018

Pszczółka


Pszczoła to zwierzę bardzo pożyteczne i w równym stopniu zagrożone. Powyższa informacja, zmieniająca się w przesłanie, jest obecna w książce "Pszczółka" Kirsten Hall (tekst) oraz Isabelle Arsenault (ilustracje), a gdy zostało to już powiedziane, możemy skoncentrować się na całej reszcie tego małego dziełka. Popularnonaukowy charakter publikacji stanowi jedynie jej podszewkę, właściwie mamy do czynienia z uroczym, rymowanym tekstem splecionym z całostronicowymi ilustracjami. Podróż do pracy, zajęcia i roczny cykl życia pszczół – temat wydaje się przyziemny, jednak autorki potrafiły niczym najwięksi mistrzowie literatury dla dzieci znieść granicę między zdobywaniem wiedzy a zabawą i wzlecieć naprawdę wysoko. Brzmi jak komunał, bo liczni autorzy i wydawnictwa reklamują się podobnymi hasłami, ale niewielu udaje się osiągnąć cel. Najlepszym egzaminatorem są tu dzieci, które od razu wyczują "fałszywkę", niezależnie czy mają dwa, czy dwanaście lat. Ja sprawdziłam, jak czyta się (i ogląda) "Pszczółkę" z obydwiema wspomnianymi grupami wiekowymi, stąd mam pewność, że jest to książka szczera, docierająca do dzieci, wywołująca uśmiech, odgłosy dźwiękonaśladowcze i podrygi, zapadająca w pamięć, a mimo to będąca w stałym użyciu.
Budowa rymowanego tekstu przyciąga małego słuchacza i utrzymuje jego uwagę. Czasem w jednej linii gości tylko jedno słowo, przeważnie wersy złożone są z dwóch, trzech, najwyżej sześciu wyrazów (ale jest też kilka dłuższych). To zrozumiałe, przecież pszczółka bzyczy i tańczy właśnie takimi krótkimi taktami. Każdy element tekstu jest zgrany z ilustracjami: treść i liternictwo odpowiadają temu, co dzieje się (lub statycznie trwa) w tle. Kolejno spoglądamy na łąkę z oddali, podziwiamy pierwsze zbliżenie – na kwiaty, wielobarwne, choć z przewagą tych soczyście żółtych, niemal pomarańczowych (ta barwa dominuje, ba, niemal świeci na okładce i w całej książce), zauważamy "przerywany" ślad po pszczółce, która świeżo przeleciała przed naszym nosem, nasłuchujemy i wreszcie spotykamy ją, małą pasiastą bohaterkę. Teraz pszczółka nie zniknie już z kart swojej książki aż do czasu, gdy ułoży się do zimowego snu (uwaga, spoiler! na końcu powróci). A w międzyczasie będzie latać tu i tam, poszukiwać, wypatrywać, zbierać, współpracować, przekazywać wieści, przeżuwać, lepić, zabezpieczać, słuchać królowej. Ta wielka pracowitość wyrażona została piękną polszczyzną i lekkim rymem, zręcznie doprawionymi wykrzyknikami i odgłosami, "hopami", "siupami", "ha!" i "ho!". Proszę zapamiętać nazwisko tłumacza, bo to Marceli Szpak uczynił "Pszczółkę" tak wspaniałą lekturą.
Wszystkie te wesołe wersy wyzwalają w dzieciach bzyczenie, fikanie, rymów i przyrody umiłowanie. Rytm, barwy, rysunki czy temat zdają się proste, ale łączący je koncept wyczarowuje z tych elementów książkę artystyczną, bezcenną i niepowtarzalną. Jej odbiór oparty jest na wrażeniach, trudno więc wyrazić słowami wartość "Pszczółki", po prostu trzeba przygarnąć do siebie najbliższe dziecko, otworzyć książkę, czytać na głos i dać się olśnić jej jaskrawej słoneczności.
Bożena Itoya

Kirsten Hall, Isabelle Arsenault, Pszczółka, tłumaczenie: Marceli Szpak, Kultura Gniewu / Krótkie Gatki, Warszawa 2018.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz