Bohaterowie "Lasu złamanych serc", którego zakończenia nie będę tutaj zdradzać, w "Mistrzu Rysiu" wędrują już trochę mniej, oddalając się tym samym od gatunku fantasy. Nadal jednak są gadającymi, inteligentnymi i obdarzonymi zabawnymi cechami charakteru zwierzakami, więc stworzeniami fantastycznymi, mimo wyglądu i losu bardzo bliskich wszystkim polskim znajdom. W tym dziwnym stadzie, stworzonym niby doraźnie, dla wspólnego, wielkiego celu ocalenia lasu, ale jednak działającym dłużej, w miarę zgodnie i skutecznie, każdy pełni swoją funkcję, od śmieszka, przez karate mistrza, aż do bohatera. Czasem dochodzi do pewnych zamian ról i twistów, jak to w dobrej dzikiej opowieści. Złamane serca trochę się goją, coraz bardziej przenika je chęć walki i nadzieja. Zaśmiecony las staje się scenerią pięknej historii o budowaniu wspólnoty i odbudowie (w bardzo dalekiej perspektywie) zaburzonego przez człowieka ekosystemu.
Dziecięcy czytelnik śledzi akcję komiksu z wypiekami na twarzy, zwłaszcza, jeśli jest pożeraczem książek Tomasza Samojlika. Śmieszne rozmowy bohaterów towarzyszą scenkom obyczajowym, należącym głównie do specjalistów zajmujących się ochroną rezerwatu rysia. Dla mnie największą przyjemnością były jednak ilustracje Marcina Podolca, którym barwy nadała Agata Mianowska. Kreska, znana mi z serii "Bajka na końcu świata" (i wówczas będąca dla mnie nie lada objawieniem), została w "Mistrzu Rysiu" podkolorowana, rozwinięta, wzbogacona o nowe znaczenia, akcenty humorystyczne i rozmarzone, "kocięco"-szczenięce retrospekcje. Oglądam, przeglądam i przyglądam się ciągle na nowo i ciągle mi nie dość. Ten album to przepiękne małe dzieło sztuki komiksowej. Nigdy nie lekceważcie drugich tomów!
Bożena Itoya
Bardzo dzika opowieść, tom 2. Mistrz Ryś, scenariusz: Tomasz Samojlik, rysunki: Marcin Podolec, kolory: Agata Mianowska, kultura gniewu / krótkie gatki, Warszawa 2020.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz