"(...)
mama krzyknęła na niego: TY DZIKUSIE! na co Max wrzasnął: ZJEM
CIĘ!, więc został wysłany do łóżka bez kolacji"
Krzycząca
i wymierzająca karę mama nie dziwi współczesnego młodego
czytelnika, podobnie jak nie zaskakują go niesforni, odbiegający od
ideału dziecięcy bohaterowie. O metody wychowawcze można się
oczywiście spierać, jednak na pewno kilkuletni czytelnik nie
przejmie się zachowaniem Maxa i jego mamy. Dziwić może jedynie
"antymorał", pojmowany przez dziecko jako pochwała psoty
– kiedy Max powrócił "stamtąd, gdzie żyją dzikie stwory",
kara wyparowała.
Wściekłość
lub stanowczość mamy (określenie jej postawy należy już do
każdego z nas) trzeba przetrwać – oto nauka, jaką pobierze
słuchacz / oglądacz / czytelnik książki Sendaka, o ile zacznie
łączyć przyczyny ze skutkami (ich brakiem). Nie wiem, czy jest to
przesłanie nowatorskie, przełomowe i poprawne, ale na pewno
samodzielnie czytające (czyli w wieku powyżej sześciu lat) dziecko
może tak właśnie zinterpretować tę baśniową opowieść.
W
naszym przypadku obyło się bez rozważania i sprawdzania, czy mama
rzeczywista zachowa się tak, jak książkowa. Publikacja Sendaka
była dla syna po prostu ciekawą, fantastyczną i ładną dziecięcą
zabawką. Czy nie tym właśnie powinien być "picture book"?
Oczywiście o ile założymy, że dana książka adresowana jest do
dzieci.
Dzikie
stwory wyglądają, zachowują się i przemawiają bardzo zabawnie.
To taka niestworzona historia, jaką wymyślić może każde dziecko
obdarzone bujną wyobraźnią. I chyba właśnie na tej fantazji –
bliskiej czytelnikowi, choć niepowtarzalnej, opiera się czar
opowieści Sendaka. Spytajcie swoje dzieci, jak zmienia się ich
pokój, kiedy się nudzą, drzemią lub chowają przed Wami. Na pewno
każde z nich bywa najdzikszym stworem i ta książka jest także o
nich.
Bożena
Itoya
Tam,
gdzie żyją dzikie stwory, tekst i ilustracje Maurice Sendak, z
języka angielskiego przełożyła Jadwiga Jędryas, wydawnictwo Dwie
Siostry, Warszawa 2014.
Tam, gdzie żyją dzikie stwory Pierwsze polskie wydanie jednej z najsłynniejszych książek obrazkowych XX wieku.To absolutna klasyka światowej literatury dziecięcej. Od 1963 roku na całym świecie sprzedano ponad 19 milionów egzemplarzy tej książki. |
Mamy film, obejrzałam kilka lat temu sama i postanowiłam poczekać z pokazaniem go córce. A potem już chciałam pokazać, ale córka coś się nie kwapi... Hm.... Może powinnyśmy zacząć od książki? ;-)
OdpowiedzUsuńFilm to trochę inna "bajka". Dla mnie jest zdecydowanie dla starszych dzieci i dla dorosłych. To film właśnie o dorosłości o odpowiedzialności. Świetny jest.
OdpowiedzUsuńKsiążkę dziecko odbiera na trochę innej płaszczyźnie. Zacząć od niej a później zobaczyć jaką wspaniałą może być inspiracja to bardzo rozwijające.
Zdecydowanie przeczytać i pokazać i obejrzeć :).