"Ksiądz Twardowski dzieciom.
Opowiadania"
Do wydanego przez Naszą Księgarnię zbioru opowiadań Jana
Twardowskiego podeszłam z pokorą. Cóż można powiedzieć świeżego i odkrywczego o
tych pięknych, krótkich i bardzo poetyckich utworach? Nie jestem znawczynią
twórczości księdza Jana, pamiętam jednak moje pierwsze z nim spotkanie -
styropianowy napis wiszący na ścianie w szkolnym korytarzu: "Śpieszmy się
kochać ludzi, tak szybko odchodzą". Czytałam go wiele razy w przerwach
między lekcjami. Zdanie to zapadło głęboko w moją pamięć, dowodząc, jak wielką
moc mają słowa poety. Żałuję, że wtedy nikt nie podsunął mi opowiadań księdza Twardowskiego.
Od tego czasu minęło wiele lat,
zmieniło się wiele, w tym mój stosunek do religii. Czytając "Opowiadania", musiałam więc między innymi zmierzyć się z
odpowiedzią na pytanie: Czy książka spodoba się dzieciom niewychowywanym w
duchu katolickim i nieobeznanym z wiarą?
Ale zacznę od formy.
"Opowiadania" należą do klasycznej serii wydawniczej Naszej księgarni,
zawierającej takie zbiory jak "Poczytaj mi, mamo" czy "Klasycy
dzieciom". Są to książki, powiedziałabym, kolekcjonerskie, pięknie
prezentujące się na półce. Twarda, przyjemna w dotyku okładka, bogato
ilustrowane wnętrze. Szatę graficzną "Opowiadań" wykonała Marta
Kurczewska w typowym dla siebie barwnym, pogodnym stylu. Tu nawet potwór
szczerzący zębiska nie jest straszny. Tom podzielony jest na ułożone według
daty publikacji rozdziały, zbierające najważniejsze utwory księdza Jana
dedykowane dzieciom. Każdy rozdział zawiera kilka krótkich opowiadań.
Trudno ująć w prostych słowach
istotę tych tekstów. Grzegorz Leszczyński tłumaczy we wstępie: "Jan
Twardowski pisze tak, jakby pielęgnował ogród. Wiadomo, że w ogrodzie rosną
różne rośliny: drobne kwiatki kwitną obok rozłożystych drzew, róże, lilie i tuberozy
cieszą oko obok maków polnych, wysokich malw spod wiejskich chałupek i
delikatnych macierzanek kochających leśne dróżki. Tak właśnie jest u księdza
Twardowskiego: poezja przeplata się z prozą, powaga z żartami, zabawne
zdarzenia z udziałem dzieci, dorosłych i zwierząt z pełną powagi refleksją o
wartościach. Jak w ogrodzie". I tak rzeczywiście jest. Każda historia to
osobna porcja duchowej strawy, nad którą można posiedzieć w zadumie, wzruszyć
się, zrobić rachunek sumienia. Ksiądz Twardowski dotyka wielu tematów: religii,
filozofii, etyki, ale też problemów dnia codziennego - a wszystko przekazuje
prostym, malowniczym językiem. Pisze o różnych aspektach wiary - zarówno
widzialnych: gestach, słowach modlitwy, kościele, konfesjonale, opłatku na Boże
Narodzenie i święconym jajku na Wielkanoc - jak i niewidzialnych, takich jak
dusza czy Duch Święty. Opowiada o chrzcie, ślubie, pierwszej komunii,
kapłaństwie (szczególnie o tym ostatnim
sakramencie rzadko przeczytamy w książkach dla dzieci). Prowadzi katechezę, nie
dyktując formułki - choć je także uważa za ważne, czemu daje często wyraz w
opowiadaniach - ale tworząc z elementów wiary obrazy, poruszające dziecięcą
wrażliwość. Przyznam, że są to jedne z najpiękniejszych tekstów religijnych, z
jakimi się spotkałam: niesamowicie ciepłe, przepełnione miłością do Boga i
głęboką wiarą w sens każdego, nawet drobnego gestu czy słowa. Ksiądz Twardowski
ma niesamowitą umiejętność pokazywania znanych, często oklepanych i przyjmowanych
bezrefleksyjnie elementów religii w zupełnie nowym świetle, skupiając się na
rzeczach pozornie nieistotnych. Mówiąc o ucieczce świętej rodziny do Egiptu,
zwraca uwagę na osiołka, który jako jedyny nie ma aureoli, choć uratował
Jezusowi życie. Wspominając przywrócenie wzroku ociemniałemu, zastanawia się,
jakie były pierwsze obrazy, które ukazały się jego oczom.
Obok historii poświęconych
religii znajdziemy też wiele opowiastek o człowieku - przede wszystkim tym
najmłodszym. Ksiądz Jan potrafi przybrać w nich karcący ton, piętnując
dziecięce przywary, przypominając o codziennych grzechach i grzeszkach - wobec
rodziców, kolegów i koleżanek czy zwierząt. Doradza, jak być lepszym
człowiekiem.
Bardzo wiele opowiadań poświęca
rodzinie. Jest ona u księdza Twardowskiego ostoją, źródłem siły i tradycji. Nie
ma tu miejsca na niestereotypowe role, niepełne rodziny czy patchwork. Matka
jest uświęcona przez rodzicielstwo, zawsze stawia dobro dzieci na pierwszym
miejscu i zasługuje z ich strony na najwyższy szacunek. Ten katolicki ideał
rodziny jest w opowiastkach księdza Jana pewnikiem. Owszem, czasem dziecko
dokuczy rodzicom, obgada ciotkę, ale model relacji rodzinnych pozostaje stały i
niezmienny.
Temat osób niewierzących
poruszany jest przez księdza Jana dość często i z właściwą mu łagodnością i
taktem. Nie owija on przy tym w bawełnę: niewierzący to dla niego zawsze
wierzący, który nie odnalazł jeszcze właściwej drogi. Mamy więc chłopca, który
przypadkiem trafia do kościoła i zastanawia się, do kogo przychodzą ludzie
klękający przed ołtarzem ("Po raz pierwszy w kościele"). Inny młody
bohater opowiadania przestaje chodzić na religię, lecz wraca jak syn
marnotrawny odmówić z księdzem Ojcze Nasz.
Także dorośli niewierzący modlą się w chwilach słabości, choć przecież
twierdzą, że nie wierzą.
W opowiadaniach ogromną rolę
odgrywa przyroda, rośliny i zwierzęta. Ksiądz Twardowski był wspaniałym obserwatorem
przyrody, jego wiedza o, zdawałoby się, drobnostkach - kwiatkach polnych i
ptaszkach leśnych - wprawia w podziw. Drobnostki - bo kto pamięta, jakiego
koloru jest oko gołębia? Twardowski prowokuje czytelnika, by uważniejszym okiem
spojrzał na świat dokoła, zachwycił się pięknem stworzenia.
Mnie osobiście najbardziej
poruszyły dwie historyjki: "Plastykowe serce" oraz "Patyki i
patyczki", poruszające temat wartości rzeczy materialnych. Obraz księdza
Jana przechadzającego się nocą po łąkach i szukającego plastykowego wisiorka
chorej dziewczynki zapada głęboko w pamięć.
Wrócę do pytania, które zadałam
na samym początku: Czy "Opowiadania" zrozumieją dzieci z rodzin
niewierzących? Jak to bywa z utworami wybitnych autorów, nie znalazłam
jednoznacznej odpowiedzi. W tomiku znajdziemy wiele treści uniwersalnych:
miłość i cierpienie, narodziny i śmierć, złość, pychę, współczucie. Mało która
książka dla dzieci porusza tak poważne tematy i robi to z podobnym wdziękiem i
prostotą. Właściwie mało który autor rozmawia dziś z dziećmi wprost o
wartościach. Owszem, wiele książek dla najmłodszych stawia sobie za cel
wychowywanie czytelników na dobrych, empatycznych ludzi, ale często robią to
pośrednio, wręcz ukradkiem. Ksiądz Jan mówi wprost: Pamiętaj, szanuj własną
matkę. Pamiętaj, nie krzywdź innych. Pamiętaj, bądź dobry.
Z drugiej strony większość
"Opowiadań" dotyka w ten czy inny sposób różnych aspektów wiary.
Proponując tę książkę dzieciom niewychowywanym w religii katolickiej musimy być
przygotowani na wiele pytań, a może też głębszą refleksję nad własną wiarą lub
niewiarą. Z drugiej strony, pamiętając, jak istotnym elementem kultury naszego
kraju jest katolicyzm, warto może przybliżyć go dziecku właśnie przez
"Opowiadania". Jeśli czujecie się gotowi na wspólne przepracowanie
tematu religii, myślę, że ta książka to znakomity punkt wyjścia.
A dla dzieci i rodziców
wierzących jest to pozycja wręcz obowiązkowa.
Joanna Pietrulewicz
Joanna Pietrulewicz
Od wydawcy: Czy może dziecko pocieszyć psa? Pewna dziewczynka siedziała w ogrodzie i zobaczyła smutnego psa w kagańcu. Kaganiec to taki okropny przyrząd, w którym można tylko poszczekać, ale nie można się w nim uśmiechać. Kiedy pies spostrzegł dziewczynkę, przybiegł, pomachał ogonem, chciał pysk wsadzić do jej kapelusza. Pogłaskała go – pocieszył się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz