cudanakiju.pl

cudanakiju.pl

sobota, 6 lutego 2016

Zdrowie z pudełka

 

Wpadłam ostatnio z wizytą na swoją uczelnię. Kierunek humanistyczny, na korytarzach, jak zwykle, przewaga studentek. I choć od czasów moich studiów wiele się zmieniło, z budynkiem instytutu włącznie, jedno pozostało: podczas przerw między zajęciami część dziewczyn wyjmuje ze swoich toreb elegancko zapakowane plastikowe pudełka, a w nich niezmiennie zdrowe sałatki: rukola, kuskus, kiełki, do tego tradycyjnie dietetyczny jogurcik. Mijając koleżanki spożywające te wykwintne (przynajmniej dla osoby żywiącej się w tym czasie głównie makaronem z sosem spaghetti z proszku) dania, zawsze zastanawiałam się, skąd biorą czas i pomysły, a przede wszystkim samodyscyplinę, by codziennie przed wyjściem na uczelnię przygotowywać sobie takie cuda. Po czym kupowałam w uczelnianym sklepiku kolejnego pączka.

Ale ja studiowałam jeszcze w czasach, kiedy książki kucharskie kojarzyły się głównie z półką w kuchni mamy lub cioci, a słowa "dieta" czy "zdrowa żywność" szły właściwie w parze ze słowem "odchudzanie". Od tego czasu trochę się zmieniło: pięknie wydane książki kucharskie trafiły na listy bestsellerów (ostatnio widziałam nawet na księgarnię poświęconą wyłącznie kulinariom), w dużych miastach prowadzone są popularne - i nieraz absurdalnie drogie - warsztaty zdrowego gotowania, diety odchudzające ustąpiły miejsca stylom życia: wegański, witariański, bezglutenowy, paleo... Słowem, przykładanie wagi do zawartości talerza stało się modne, także wśród młodych - nawet jeśli na co dzień okazuje się, że i tak nie znajdujemy czasu na przygotowanie czegoś zdrowego do szkoły lub pracy.

Na szczęście autorzy książek kucharskich myślą też o tej bardziej zabieganej i mniej kulinarnie ogarniętej części populacji. Przykładem jest "Piramida w kuchni na wynos" Joanny Gorzelińskiej, kontynuacja poprzedniej książki autorki, "Piramida w kuchni", przybliżającej czytelnikom zasady zdrowego żywienia. Tym razem Gorzelińska wychodzi naprzeciw osobom spędzającym dużo czasu poza domem - uczniom, studentom, a nawet zapracowanym dorosłym. Oprawa graficzna książki sugeruje w każdym razie, że jest ona przeznaczona raczej dla młodszej części populacji: kolorowe, bogate w ilustracje i dynamiczne plansze, zwięźle przedstawione złote myśli ("Jedz! Regularnie. Małe porcje, składające się z nieprzetworzonych produktów. Tylko nie mów, że nie masz czasu"). Edukowanie czytelników w zakresie zdrowego stylu życia ewidentnie leży Gorzelińskiej na sercu, gdyż poświęca tej kwestii jeden z trzech rozdziałów książki. Przypomina o zasadzie spożywania pięciu porcji warzyw i owoców dziennie, o stałych porach pokarmów, regularnym piciu wody (a nie "ulepku w butelkach", jak nazywa popularne słodzone napoje). Wskazuje najbardziej szkodliwe z popularnych dodatków do przetworzonej żywności (choć straszenie GMO jest moim zdaniem nie na miejscu i wpisuje się w nienaukowe trendy w dietetyce). W książce znajdziemy też porady pozakulinarne: ruszaj się więcej, nie wyrzucaj jedzenia.

Na drugi rozdział składają się przepisy na dania na wynos. Ta część książki również przeznaczona jest przede wszystkim dla początkujących. Proste składniki i sposób przygotowania, a przede wszystkim dobór potraw sprawiają, że zaawansowani mistrzowie patelni nie mają tu właściwie czego szukać. Bynajmniej nie zaliczam siebie do tej grupy, ale muszę przyznać, że znalazłam tu wiele przepisów, które już od dawna należą do mojego żelaznego repertuaru: pankejki, placuszki bananowe i z dyni, hummus (również mój ulubiony, w wersji z masłem orzechowym), domowy krem czekoladowy, ciasteczka owsiane. To wielka zaleta książki: każdy powinien znaleźć w niej dania, które faktycznie będzie chciał przyrządzić, a nie tylko pożerać wzrokiem, jak to bywa w przypadku innych pozycji. Graficznie ta część książki również prezentuje się bardzo przyzwoicie - jedyne, co może lekko irytować, to malowniczo rozrzucone listy składników. Może i wygląda to ładnie, ale bardzo utrudnia szybkie upewnienie się, czy na pewno niczego nie pominęliśmy.

Przepisy przepisami, ale jak to się mówi, dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane. Nawet jeśli wiemy, jak należy postępować, by żyć zdrowo, nie zawsze potrafimy to odpowiednio zorganizować. Przy zabieganym trybie życia dbanie o odpowiednią dietę wymaga ogromnej samodyscypliny. Na szczęście i tu z pomocą przychodzi nam autorka, podpowiadając, jak przygotować plastikowe pudełka na drugie śniadanie. Trzeci rozdział to propozycja kilku zestawów lunchboksowych, skomponowanych z dań zawartych w rozdziale drugim. Szczerze? Wygląda to pięknie, ale wydaje się też dość pracochłonnie. Co innego przygotować jeden prosty smakołyk, a co innego - trzy lub cztery, które następnie można skomponować w kolorowe drugie śniadanie. Tak, tak, widziałam japońskie pudełka bento - ale te wymyślniejsze to zwykle dzieła pełnoetatowych matek i żon, nie zapracowanych studentów. Nawet moje koleżanki z uczelni zwykle kończyły na jednej prostej sałatce. Choć może to rzeczywiście kwestia rutyny i zaopatrzenia się w obowiązkowy zestaw składników. Bardzo dobrym pomysłem jest 14-dniowy kontrakt na końcu książki, który ma być pomocą w wyrobieniu zdrowych nawyków ("spakuj popołudniowy lunchbox na wycieczkę rowerową", "zjedz owoc, którego wcześniej nie jadłeś", "poleż przez 15 minut, myśląc o niebieskich migdałach"). Można pójść dalej i stworzyć na tej podstawie własny kontrakt, wymagający od nas na przykład codziennego przygotowania lunchboksa do pracy. Ale bez obaw - nawet jeśli nie uda nam się zrealizować marzenia o zdrowych, zbilansowanych drugich śniadaniach, to wśród przepisów zawartych w książce z pewnością znajdzie się kilka, które przypadną nam do gustu i na dobre trafią do naszego kulinarnego repertuaru.

Polecałabym tę książkę przede wszystkim studentom, którzy - jak niegdyś ja - nie zawsze wkraczają w samodzielne życie z odpowiednimi umiejętnościami kulinarnymi. Dołóżmy do tego tradycyjny studencki brak czasu - i mamy przepis na żywieniową katastrofę. Kilka szybkich, sprawdzonych przepisów na zdrowe przekąski bywa w takich sytuacjach wybawieniem.
Joanna Pietrulewicz

Joanna Gorzelińska, Piramida w kuchni na wynos
Kolejna książka w serii Piramida w kuchni. Tym razem celem jest zaprezentowanie pomysłów na dania do lunchboxa. W środku: co, kiedy i ile jeść, przepisy na wynos, zestawy lunchboxowe. A najważniejsze – wszystko przygotowane własnoręcznie.

2 komentarze:

  1. Bardzo fajny wpis. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Co by nie było to zdrowe odżywianie się jest oczywiście bardzo ważne. Ja również jestem zdania, że jednak niektórych schorzeń nie wyleczymy sami. Dlatego jak ja szukałem neurologa to w ośrodku https://cmp.med.pl/cmp-ochota/neurolog/ znalazłem tego odpowiedniego specjalistę.

    OdpowiedzUsuń