cudanakiju.pl

cudanakiju.pl

wtorek, 9 lutego 2016

"Alfabet polski" – od Althamera, przez lotników, po Złotą Żabę

W "Alfabecie polskim" nowemu, lekkiemu sposobowi pisania o sprawach narodowych towarzyszą równie ciekawe ilustracje. Zagadnienia i osoby pozornie znane każdemu dziecku, tak naprawdę zazwyczaj okazują się dla małego Polaka niezrozumiałe lub nużące. Atrakcyjny sposób podania informacji to jeden ze złotych sposobów na efektywną popularyzację wiedzy, a ta publikacja jest właśnie i przejrzysta, i ładna, i skuteczna. Dorośli niby znają swój kraj od A do Z, ale czytając "Alfabet polski" zdziwią się, że można opowiedzieć i narysować Polskę tak zajmująco i prosto.
Anna Skowrońska przeplata nowoczesność z tradycją, informacje ogólne z detalami, akcenty polskie na świecie i zagraniczne w Polsce. Właściwie jest to słownik pojęć, także tych nietypowych (Ile Polska ma...?, Inscenizacje), zawierających motyw polskości. Obraz jest zróżnicowany, na pewno nie kompletny, ale też nie ma taki być. Dzięki wielostronności ujęcia, autorka dobrze odzwierciedla bogactwo i wyjątkowość Polski, a także jej przynależność do światowej kultury. 
 
Alfabetycznie ułożone hasła odsyłają do zagadnień z wielu dziedzin, dowiadujemy się bowiem co nieco o: historii narodu (Lotnicy, Minuta ciszy i inne), sztuce (festiwale, dzieła, osoby, dziedziny aktywności Polaków), nauce (nobliści i nie tylko), filmie (Złota Żaba), literaturze (np. Limeryki, Pseudonim, Reymont, Tuwim), legendach (Poznańskie koziołki, Starówka warszawska i in.), przyrodzie (np. Drzewa, Giewont), geografii (np. Hel, Morze Bałtyckie), bogactwach naturalnych (Czarne złoto, Wieliczka), przemyśle (Czekolada), społeczeństwie, świętach i zwyczajach (Lany poniedziałek, Noc świętojańska), kulturze ludowej (np. Zbójnicki), kulturze popularnej (Thorgal, Koziołek Matołek), a nawet religii (Ikona, Jan Paweł II). W tej książce można więc przeczytać o koronkach Boznańskiej (i Baczyńskiej!), koronie Tatr, koronie orła, wspominane są też niektóre korony królewskie. 
 
Jeżeli ktoś rozważa pracę dyplomową na temat "Obraz polskości (ewentualnie: polskiego patriotyzmu) we współczesnej polskiej książce dla dzieci", polecam tę publikację jako jedno z lepszych źródeł. Do wizji Anny Skowrońskiej należą też ciekawostki i najnowsze wiadomości, na przykład z ilustracji towarzyszącej hasłu Trzeci maja dowiadujemy się, że "W 2007 roku po raz pierwszy obchodzono święto Konstytucji 3 maja na Litwie", a pod nagłówkiem Stadion Narodowy kryją się informacje o tym, kto i jak zaistniał na tym obiekcie sportowym (i nie tylko, ale np. o targach książki nie ma tu mowy). To ostatnie hasło uświadomiło mi, że w "Alfabecie polskim" niemal nie wspomina się o sporcie. Oczywiście autorski dobór haseł oznacza jakąś spójną koncepcję, do której nie pasowały widać takie pojęcia, jak małyszomania, gest Kozakiewicza, piłka nożna, rzut młotem, siatkówka czy szczypiorniści. Każdy autor leksykonu, encyklopedii czy słownika wie, że w pewnym momencie trzeba przerwać uzupełnianie i aktualizację artykułów hasłowych, inaczej publikacja nigdy nie zostałaby wydana. Z kolei każdy czytelnik może odbierać "Alfabet polski" osobiście, dorysowywać czy dopisywać sobie w zeszycie kolejne zagadnienia, bo skoro Koziołek Matołek, to czemu nie Bolek i Lolek albo Reksio? Jeśli Thorgal, to czemu nie Tytus, Kajko i Kokosz, komiksy Tadeusza Baranowskiego, a może też Tomasza Samojlika?
Publikacja utrwala przekonanie o dużej wartości polskiej literatury, często pojawiają się również odniesienia do filmu, choć przeważnie nie chodzi o produkcje polskie, bo też co rodzima kinematografia ma do zaoferowania współczesnemu około dziesięciolatkowi? Dzieci rzeczywiście będą zainteresowane tym, że Góry Stołowe i Puszcza Białowieska goszczą w hollywoodzkich "Opowieściach z Narnii", a Bydgoszcz odwiedził Severus Snape (właściwie aktor wcielający się w tę rolę – Alan Rickman).
Książkę można czytać hasło po haśle lub na wyrywki. Obrazowość wykładu przekona każdego młodego czytelnika, że historia i współczesność Polski są bardzo ciekawe. Objaśnienie rozbiorów Polski w haśle Jedenasty listopada jest chyba najlepszym i najbardziej treściwym, jakie miałam okazję czytać w publikacjach dla dzieci – beletrystyce, książkach popularnonaukowych i w muzealnych folderach.

Był czas, kiedy w Warszawie płaciło się rublami, w Krakowie groszami, a w Poznaniu trojakami. Rzeczpospolita została podzielona między trzy państwa: Austrię, Rosję i Prusy, a jej mieszkańcy stali się poddanymi cesarza austriackiego, króla Prus i cara Rosji. Polska zniknęła z mapy Europy.

"Alfabet polski" informuje także o polskiej grafice i ilustracji dla dzieci, bo choć w tekście wspominany jest tylko Grzegorz Rosiński (Thorgal), to sama oprawa typograficzna i plastyczna pokazuje, z czego możemy być dumni. Ilustracje przypominają plakaty lub pocztówki, lekturę umilają też smakowite wklejki i motywy graficzne wewnątrz haseł, dziecku kojarzące się ze stemplami. Warto zobaczyć, jak nasza pociecha zareaguje na śmieszne postacie, ich umowność, karykaturalne wyolbrzymienie niektórych elementów. Warstwa plastyczna uzupełnia tekst i z nim dyskutuje, składając się na wspólną reinterpretację polskich symboli. Bożena Itoya
Anna Skowrońska, Alfabet Polski, opracowanie graficzne Agata Dudek i Małgorzata Nowak, Muchomor, Warszawa 2015.
Od wydawcy:
Wiek:6+Od Althamera i andrzejek przez czarne złoto i fortepian Chopina aż po Złotą Żabę. Pięćdziesiąt cztery hasła opowiadają o Polsce dawnej i współczesnej, przedstawiają zwyczaje, postacie, wydarzenia i miejsca.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz