Wydawnictwo
Wilga nie poprzestało na wydaniu trzech pierwszych części cyklu
fantasy "Spirit Animals", na półkach młodszych
nastolatków może stanąć już niemal cała kolekcja. Ustawione
obok siebie kolorowe woluminy w twardych oprawach ze złoconymi
tytułami i zdobieniami prezentują się naprawdę okazale. Każda
powieść jest dziełem innego pisarza (czasem dwóch pisarzy), ale
wszystkie komponują się równie dobrze jak ich okładki. W tomach
czwartym, piątym oraz szóstym Zwierzoduchy i ich partnerzy,
nastoletni Naznaczeni, doświadczą prób ognia i lodu, staną
naprzeciw falom, przeżyją wzlot i upadek.
W
znanej już serii nowi autorzy zadbali o dynamiczną akcję,
legendarną otoczkę i wewnętrzny świat bohaterów, zwłaszcza
nurtujące ich wątpliwości i wyrzuty sumienia. Będzie też
mrocznie, jak w scenie otwierającej "Ogień i lód".
Trzeba przyznać, że myśli i zachowanie gigantycznej kobry, jednej
z Wielkich Bestii, mrożą krew w żyłach. Dalej jednak opowieść
niesie wiele dobrych uczuć i wrażeń, bo w wirze fantastycznych
przygód jak zwykle bywa przyjacielsko i metafizycznie, magicznie, a
może nawet romantycznie, zależy jak czytelnik chce rozumieć więzy
łączące bohaterów.
Meilin
odwróciła się szybko i zdała sobie sprawę, że czas wcale nie
zwolnił. To aura spokoju, jaką otoczyła ją Jhi, wyostrzyła jej
zmysły do tego stopnia, że świat wydawał jej się powolny.
Rollan
uśmiechnął się do niej.
– No
co? – zapytał.
Nie
widział, co się działo za jego plecami. Nie widział
nadbiegającego Jaracka ani długiego, zakrzywionego noża w jego
dłoni.
– Rollan!
– krzyknęła Meilin.
Nadal
otaczała ją aura spokoju Jhi. Zanim Rollan zdążył się choćby
odwrócić, Meilin dostrzegła kamień leżący na ziemi, podbiła go
stopą do ręki i posłała w chudzielca. Trafiła go w ramię.
(...)
Jarack ciął nisko. Meilin się wydało, ze dostrzegła w powietrzu
ślad nakreślony przez ostrze zbliżające się powoli do jej szyi.
W
tym tomie, jak w całej serii, nie zabraknie akcji, zasadzek, walk –
indywidualnych potyczek z bandziorami oraz większych bitew. Poznamy
nowe postacie, z których istotna będzie zwłaszcza jedna osoba
silnie związana z przeszłością Rollana i próbująca wywrzeć na
niego wpływ. Ten motyw wprowadzi do opowieści sporo dramatyzmu.
Biała
niedźwiedzica Suka, Wielka Bestia, od której Zielone Płaszcze chcą
pozyskać kolejny talizman potrzebny do wygrania wojny ze Zdobywcami,
okaże się najmniej potulnym, pomocnym czy choćby komunikatywnym
zwierzęciem z tych, które dotychczas udało się odszukać Czworgu
Poległych (lamparcica Uraza, panda Jhi, sokolica Essix, wilk
Briggan) i ich partnerom (Abeke, Meilin, Rollan, Conor). Mroźna
kraina i jej oziębli mieszkańcy doskonale kontrastują z gorącymi
uczuciami bohaterów, bo też Meilin zbliża się do Rollana, a Abeke
do... no właśnie, Conora, a może Shane'a? Na pewno w drużynie
pogłębia się z jednej strony przyjaźń i zrozumienie, zwłaszcza
Rollan potrafi wreszcie pojąć motywacje Conora, a z drugiej
podejrzliwość, bo wszyscy przypuszczają, że wśród czworga
nastolatków jest zdrajca, agent Zdobywców.
Tom
4. serii "Spirit Animals" nie zawiódł nas, był równie
wciągający i emocjonujący jak poprzednie. Nie znaliśmy jego
autorki, Shannon Hale, bo też niewiele pozycji jej autorstwa
(zwłaszcza adresowanych do czytelników powyżej 10 lat i nie tylko
do dziewcząt) jest dostępnych na polskim rynku księgarskim, ale z
przyjemnością przeczytamy w przyszłości inne powieści
fantastyczne tej pisarki.
Nasze
wrażenia nieco zmieniły się podczas lektury powieści "Naprzeciw
falom". Już w "Ogniu i lodzie" pojawiały się
motywy oraz sytuacje przypominające horrory o opętanych
nieszczęśnikach, będących marionetkami jakiegoś demona i
padających trupem na lewo i prawo. Od piątego tomu podobna
atmosfera towarzyszy czytelnikowi niemal nieustannie, po raz pierwszy
więc stwierdziłam, że jest to lektura dla młodzieży w wieku
powyżej 11-12 lat.
Powietrze
wokół Conora nagle wypełniły pióra, odbierając mu oddech i
przesłaniając oczy. Szaro-białe skrzydła wściekle biły go po
uszach, próbując wytrząsnąć mu mózg z czaszki.
Nieprawdopodobnie ostry dziób usiłował dosięgnąć jego twarzy,
oczu i gardła.
Conor
krzyknął i zatoczył się w tył, ale ptak atakował dalej.
Chłopiec poczuł, jak wyrywa mu włosy z głowy, więc próbował
się zasłonić. Wtedy mewa sięgnęła natychmiast do jego kieszeni.
Tui
T. Sutherland wprowadziła szereg urozmaiceń przenosząc akcję na
ocean, poświęcając wiele uwagi zwierzętom morskim (także
zwierzoduchom), a nawet przemycając co nieco ekologii. Tym razem
zadziwi nas przychylność Wielkiej Bestii (ośmiornica Mulop), o
której talizman zabiegają Naznaczeni. Przede wszystkim jednak
autorka zadbała o bardzo zaskakujący rozwój fabuły, o ile nie
został on ustalony odgórnie, ponieważ nie wiemy, w jakim stopniu
scenariusz wydarzeń pisany jest przez autorów poszczególnych
tomów, a na ile zależy od wcześniej przyjętych ram projektu
"Spirit Animals". Zwrot akcji, do jakiego dochodzi w tej
odsłonie opowieści, jest w każdym razie tak gwałtowny, że chyba
każdy młody czytelnik krzyknie z wrażenia.
"Wzlot
i upadek" zastaje drużynę ponownie podzieloną, wręcz w
stanie rozsypki. Im dalej brniemy w opowieść, tym mniej mamy
nadziei. Ocalenie, jeśli w ogóle gdzieś i kiedyś nastąpi, to nie
za blisko i nie szybko, bo druga połowa serii (dotychczasowej
polskiej edycji, to jest tomów 4.-6.) ma zdecydowanie pesymistyczny
wydźwięk. Po raz kolejny związki ludzi, pozornie oparte na
bliskości i zaufaniu, o których czytanie wywoływało poczucie
ciepła i bezpieczeństwa, okazały się być podszyte podstępem,
zdradą i jadem. W dążeniu do zdobycia talizmanu lwa Zielone
Płaszcze natrafiają na poważne przeszkody, Zdobywcy mają coraz
więcej stronników, przy czym dowiemy się o nowych i zupełnie
niespodziewanych. Okaże się również, że przez sześć
dotychczasowych tomów byliśmy świadkami starannie ukrywanej gry, w
której karty rozdawali potężni dominanci.
Eliot
Schrefer, nieznany nam dotąd autor szóstego tomu "Spirit
Animals", wyróżnił wątek wyzyskiwania zwierzoduchów przez
Naznaczonych, odnosząc się w ten sposób do problemów
rzeczywistego świata, jak wymieranie gatunków czy łamanie praw
zwierząt. Filozoficzno-etyczne akcenty narracji są zasługą
zbuntowanej, potężnej, wolnej i dzikiej Wielkiej Bestii. Lew Cabaro
planuje rozdzielić zwierzęta i ludzi, pozbyć się tych ostatnich i
zdominować świat, w ten sposób zapobiegając dalszym wojnom.
Zielonym Płaszczom i ich zwierzoduchom trudno więc porozumieć się
w sprawie talizmanu złotego lwa, zwłaszcza, że Cabaro zgromadził,
niczym prawdziwy król, całe stada poddanych, ślepo go
słuchających, agresywnych zwierząt rozmaitych gatunków. Będziemy
świadkami nie tylko starć dwóch stronnictw Naznaczonych i ich
zwierzoduchów, ale też walk Naznaczonych ze zwyczajnymi
zwierzętami.
"Wzlot
i upadek" jest utworem mniej kameralnym od poprzednich tomów
serii, inaczej mówi się w nim o uczuciach i związkach łączących
ludzi. Autor postawił na relacjonowanie wydarzeń oraz oddanie
punktu widzenia zwierząt, nie spogląda wnikliwie w głąb dusz
nastolatków związanych z czworgiem Poległych. Wyjątkiem jest opis
stosunku ojca Abeke do córki i reakcja Conora na oziębłość oraz
brak zainteresowania, z jakimi jego przyjaciółka od dziecka
spotykała się w domu rodzinnym. Poza krótkimi fragmentami
poświęconymi wewnętrznym przeżyciom bohaterów, tekst służy
zwięzłej prezentacji kolejnych wydarzeń oraz postaci (a roi się i
od tego, i od tego), czytelnik ma też wrażenie, że w książce
jest znacznie mniej dialogów niż w pozostałych odsłonach serii.
Podczas
lektury szóstego tomu "Spirit Animals" dwukrotnie
zaskoczyły nas nieścisłości. Pierwsza wynika chyba ze zwykłego
przeoczenia redakcyjnego – narrator nie może zdecydować się,
które zwierzę zaatakowało siostrę Shane'a. Drugi, zupełnie
niewytłumaczalny fragment pojawia się w finale opowieści i dotyczy
talizmanów czworga Poległych Wielkich Bestii – we wcześniejszych
częściach "Spirit Animals" artefakty te wspominane były
jako zaginione, nikt nie wyruszył na ich poszukiwania, aż tu
nagle... Niespodziewanie pojawiają się też trzy inne talizmany,
czytelnik jest zagubiony, kartkuje poprzednie tomy serii i nie
znajduje nic, żadnej wskazówki. Może ją za to odkryć na
amerykańskiej stronie internetowej projektu "Spirit Animals":
głównej serii powieści towarzyszą liczne spin-offy, w Polsce
jeszcze niewydane, prawdopodobnie więc poszukiwania talizmanów
Wielkich Bestii prowadzone są również na kartach innych,
nieznanych nam książek.
Jesteśmy
bardzo ciekawi, jak zakończy się wielka misja Abeke, Meilin, Conora
i Rollana, czy, zważywszy na wielką przewagę wroga, zdołają
ocalić swój świat Erdas przed panowaniem mrocznych Wielkich
Bestii. Jako zapaleni czytelnicy pałamy też ciekawością, czy
finałowa opowieść utrzyma dobry poziom narracyjny, fabularny i
ogólnie literacki pierwszych czterech tomów "Spirit Animals",
a zwłaszcza "Zwierzoduchów" i "Więzów krwi",
które według nas były najlepszymi w serii.
Bożena
Itoya
Shannon
Hale, Spirit Animals. Tom 4: Ogień i lód, przekład Michał Kubiak,
Wilga / Grupa Wydawnicza Foksal, Warszawa 2016.
Tui
T. Sutherland, Spirit Animals. Tom 5: Naprzeciw falom, przekład
Michał Kubiak, Wilga / Grupa Wydawnicza Foksal, Warszawa 2016.
Eliot
Schrefer, Spirit Animals. Tom 6: Wzlot i upadek, przekład Michał
Kubiak, Wilga / Grupa Wydawnicza Foksal, Warszawa 2016.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz