cudanakiju.pl

cudanakiju.pl

czwartek, 28 czerwca 2018

Listy w butelce. Opowieść o Irenie Sendlerowej


Nowa książka biograficzna Anny Czerwińskiej-Rydel ukazała się w związku z obchodami Roku Ireny Sendlerowej. Choć adresowana do dzieci, jest to pozycja bardzo dojrzała, zbudowana z trzech części, osiemnastu rozdziałów, pod którymi dość często pojawiają się przypisy historyczne, epilogu, kalendarium życia i czasów Ireny Sendlerowej. Książka opatrzona została również obszernym wstępem Rzecznika Praw Dziecka Marka Michalaka, fotografiami, na których widnieje Irena Sendlerowa odbierająca Order Uśmiechu, oraz ilustracjami Macieja Szymanowicza. Obrazy te podtrzymują artystyczny charakter "Listów w butelce", poza sferą plastyczną mamy jednak do czynienia z publikacją popularnonaukową. Znane mi wcześniej utwory biograficzne tej autorki były raczej krótkimi powieściami, jednak zakres i sposób prezentacji wiadomości o życiu Ireny Sendlerowej oddala "Listy w butelce" od literatury pięknej, a zbliża do ładnego, rozpisanego na scenki podręcznika historii.
Na początku książki czytelnik zostaje przeniesiony do sierocińca prowadzonego przez Janusza Korczaka, by uczestniczyć w przedstawieniu teatralnym żydowskich dzieci. Postać i działalność "Panadoktora" pojawiała się już w "wojennej" literaturze dziecięcej wielokrotnie, jednak tu jej obecność ma raczej charakter symboliczny, służy prezentacji ideałów i motywacji, jakimi kierowała się Irena Sendlerowa. To ostatnie chwile wychowanków Henryka Goldszmita, jego bezwzględny szacunek i poświecenie dla dzieci ukształtowały bohaterkę, o której opowiada Anna Czerwińska-Rydel. A ilustracja-plakat Macieja Szymanowicza obrazująca odjazd Korczaka z Umschlagplatz to chyba najmocniejszy fragment książki, doskonale dosadny, zapadający w pamięć i artystycznie doskwierający. Mówi więcej niż niejeden film poświęcony zagładzie.
Właściwa historia ratowania żydowskich dzieci poprzez przemycanie ich za mur warszawskiego getta rozpoczyna się w drugiej części książki, zatytułowanej "Jak ukryć listy". Co ciekawe, i cytat otwierający ten segment utworu, i tytuł książki, i jej okładka sugerują, że "Listy w butelce" to jakieś wiadomości przekazywane przez małych ludzi uciekających z getta, ich wołanie o pomoc, może adresowane do dzisiejszych dzieci, może do całej ludzkości. Tak my zinterpretowaliśmy tropy zostawiane przez autorkę i ilustratora, tymczasem okazało się, że "listy" to wykazy, indeksy, spisy dzieci – podopiecznych Ireny Sendlerowej, którymi zajmowała się co prawda tylko chwilę, ale taką decydującą o ich losie.
Zanim została uśmiechniętą starszą panią, pijącą sok z cytryny by przypieczętować prawo do noszenia Orderu Uśmiechu, Irena Sendlerowa była piękną, energiczną, serdeczną młodą kobietą, przekradającą się do warszawskiego getta jako siostra Jolanta. Zakres pomocy, jaką tam wnosiła, powiększał się, by wreszcie sprowadzać się do transportu nie rzeczy, ale ludzi, i nie ze strony polskiej na żydowską, ale w kierunku przeciwnym. W niezwykły projekt zaangażowanych było wiele osób i jedna organizacja (Żegota), jego przebieg z szerokiej, wieloletniej perspektywy (którą przyjęła autorka "Listów w butelce") okazał się wielkim sukcesem, ale wtedy, w 1942 roku, zdawał się szaleństwem. O niebezpieczeństwie przedsięwzięcia świadczy historia aresztowania, więzienia i przesłuchiwania Ireny Sendlerowej, bo i te ciężkie, ponure, zdawałoby się beznadziejne chwile zostały opisane w książce. Właściwa akcja "Listów w butelce" sięga tylko roku 1943, ale załączona korespondencja (część 3. książki) i szczegółowe kalendarium z życia Ireny Sendlerowej prowadzą opowieść znacznie dalej, do chwili, gdy przed dziesięciu laty zmarła "matka dzieci Holokaustu".
Według mnie publikacja jest przydatna i przyjazna dla starszych uczniów szkoły podstawowej, czyli od trzeciej / czwartej klasy wzwyż. Ośmio- czy dziewięciolatki nauczą się z "Listów w butelce" historii okupowanej Polski. Jednak czytająca (bo to nie książka dla początkujących!) młodzież w wieku powyżej 10 lat już to wszystko wie, czy więc jest sens "przerabiać" z nią utwór Anny Czerwińskiej-Rydel? Tak, bo w przypadku starszych dzieci książka porządkuje wcześniej zdobytą wiedzę i pozwala poznać miejsce Ireny Sendlerowej w "małej" historii drugiej wojny światowej, zrozumieć zależności między wielkimi decyzjami politycznymi a życiem zwyczajnych ludzi. Mój syn wysłuchał tej opowieści z zainteresowaniem, nie chciał przerywać lektury, mimo że oceny w szkole były już wystawione i nie planował zabłysnąć przed nauczycielami znajomością historii siostry Jolanty. Na pewno jednak jeszcze nie raz ten skarbiec wartości przyda mu się i w szkole, i po prostu w życiu, gdy przyjdzie mu podejmować własne trudne decyzje.
Bożena Itoya

Anna Czerwińska-Rydel, Listy w butelce. Opowieść o Irenie Sendlerowej, ilustracje Maciej Szymanowicz, Wydawnictwo Literatura, Łódź 2018.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz