Joanna
Papuzińska była nam już znana jako świetna nauczycielka historii,
ale w "Zbuntowanych słowach" osiągnęła mistrzostwo.
Książka należąca do popularnej serii "Wojny dorosłych ‒
historie dzieci" wydawnictwa Literatura tłumaczy to, co ważne,
a czego dzieci urodzone bliżej drugiego dziesięciolecia XXI wieku
często zupełnie nie są świadome: jak wyglądała codzienność
ich dziadków i malutkich rodziców w latach osiemdziesiątych XX
wieku oraz jak na każdą chwilę tej codzienności wpływała
polityka, dziś będąca historią. Wszystko to brzmi dumnie, ale
Joanna Papuzińska pisze tak, że chce się czytać i słuchać, a
nie narzekać na nudę. A osiąga ten literacki sukces nie
korzystając z bardzo dziś modnego w książkach dla dzieci motywu
podróży w czasie. Pisarka sięga bowiem po starą dobrą narrację
‒ relację parareporterską bohatera będącego rówieśnikiem
czytelnika. Zamiast wehikułu proponuje zaś rodzinny, sfatygowany
fotel do czytania.
Więc
żeby dobrze się przenieść do tych czasów, o których będę
mówić, trzeba wiedzieć, co wtedy było, a czego nie było (więcej
nie było, niż było).
Nie
było właśnie telefonów komórkowych ani internetu, ani dronów,
ani innych cudów techniki. Komputery były jeszcze w wieku
niemowlęcym, ale w przeciwieństwie do niemowląt, które sa małe i
dopiero potem rosną ‒ były wielkie jak dwie szafy (co najmniej) i
dopiero potem się zmniejszyły.
Temu
lekkiemu, niewydumanemu wstępowi towarzyszy pierwsza (poza okładką
i wyklejką) ilustracja Sylwii Szerszeń. Szata graficzna
"Zbuntowanych słów" odpowiada ich treści 1:1. Zgadza się
kolorystyka, styl, pewien humor, czyli ogólnie tak zwany "klimat".
A atmosfera jest iście punkowa, bo rzecz to o historii polskiego
undergoundu. Czytelnik dowiaduje się, czym była "bibuła",
"podziemie", jak bardzo zakazane mogły być książki i
drukarnie. Więcej o powielaczach, przepisywaniu na maszynie,
niezależnych drukach powstających z użyciem... pralek, nielegalnym
teatrze oraz "ulotkarstwie" przeczytacie w posłowiu, które
stanowi właściwie niezależną, bardzo cenną jedną trzecią część
tej książki. Powinno być przytaczane w szkołach, domach i na
podwórkach, bo ma wielki potencjał edukacyjny. Działania opisywane
przez Joannę Papuzińską mogą wzbudzić respekt współczesnych
młodych anarchistów, ale też zwyczajnych buntowników,
copywriterów specjalizujących się w kartonowych transparentach czy
wlepkarzy.
Gdy
krzyknęli wielkim głosem:
‒ Dość
już kłamstwa! Dość już biedy! ‒
To
przebrzydły smok w swym zamku
z
przerażenia zadrżał wtedy.
Wysłał
przeto generała,
co
był, biedak, bardzo brzydki,
a
tchórzliwy tak, że stale
drżały
mu ze strachu łydki.
Bał
się smoka, bał Polaków,
bał
się nawet słońca blasku,
toteż
nosił okulary
czarne
‒ jak na tym obrazku.
Ten
generał zebrał wojsko,
czołgi,
działa oraz ZOMO,
które
ma ogromne pałki,
no
a po co? ‒ to wiadomo!
Napadł
on na "Solidarność"
pod
osłoną nocy cienia
i
najlepszych synów Polski
pozamykał
do więzienia.
Drugim
segmentem "Zbuntowanych słów", wplecionym w opowiadanie
tuż przed jego zakończeniem, jest przedruk z "Okienka.
Niezależnego pisma dla dzieci" (Wydawnictwo Społeczne kos,
1987), ówczesny zin: "Bajka o smoku niewawelskim napisana bez
wiedzy i zgody K.M." (czyli Kornela Makuszyńskiego). W
parakomiksie będącym krzywym zwierciadłem twórczości pana od
Koziołka Matołka roi się od odniesień do ówczesnych polityków i
sytuacji społecznej, a tym samym widać, jak poważnie traktowano w
latach 80. dzieci, ich możliwości zrozumienia komunistycznej
paranoi i naśmiewania się z niej. W sumie, podobnie jak dziś,
łatwo się przyczepić do takich publikacji jako atrakcyjnych
bardziej dla dorosłych niż dzieci. Cóż, widać zawsze istniały z
jednej strony literatura (i ilustracja) ugładzona, bezpieczna, a z
drugiej zadziorna, niekoniecznie przystępna dla każdego kilkulatka
albo młodszego nastolatka. Z takiej właśnie tradycji wywodzi się
dzisiejsza polska książka dla dzieci, o której Joanna Papuzińska
wie i pokazuje swoją pracą najwięcej. Z dystansem godnym
największego podziwu, bo przecież pani profesor bawiąc się
"komiksami" Kornela Makuszyńskiego równocześnie
odpowiada za ustanowienie nagrody literackiej jego imienia
(http://mbp-oswiecim.pl/o-bibliotece/nagroda-literacka/),
najważniejszego wyróżnienia dla polskich pisarzy dziecięcych.
Natomiast sam pomysł prezentacji tak unikatowego i atrakcyjnego dla
młodzieży źródła historycznego, jakim jest "Bajka o smoku
niewawelskim...", jego omówienia w tekście literackim i
komentarzu historycznym zasługuje na wszelkie medale i mam nadzieję,
że książka "Zbuntowane słowa" będzie wychowywać
kolejne pokolenia zbuntowanych z powodem (i powodzeniem).
Bożena
Itoya
Joanna
Papuzińska, Zbuntowane słowa, okładka i ilustracje: Sylwia
Szerszeń, seria Wojny dorosłych ‒ historie dzieci, Wydawnictwo
Literatura, Łódź 2019.