„Ciepło – zimno.
Zagadka Fahrenheita” To kolejna książka z „gdańskiego” cyklu Anny Czerwińskiej-Rydel, która ukazała
się nakładem wydawnictwa Muchomor. Przypomnę, że Autorka przedstawia tu mieszkańców
dawnego Gdańska, słynnych z dokonań na polu naukowym. Tym razem, portretując
słynnego fizyka, wybrała konwencję zbliżoną do powieści z suspensem.
Fahrenheita poznajemy już na łożu śmierci, gdzie dyktuje prawnikowi swój
testament. Zamiast zwykłego dokumentu powstaje jednak … historia życia badacza,
zawierająca zagadkę tajemniczego fatum
ciążącego nad rodziną. Śmierć rodziców otrutych w niewyjaśnionych
okolicznościach, szereg nieszczęść, jakie spotkały innych członków rodu,
wreszcie dziwna choroba samego uczonego, pozwalająca się domyśleć kolejnego w
tej rodzinie otrucia… Umierający Fahrenheit wymusza na prawniku obietnicę
zbadania tej sprawy i wyjaśnienia klątwy rodzinnej. Tajemnica okazuje się nie tak trudna do
odkrycia. Dowiadujemy się, że uczony stał się ofiarą swoich własnych naukowych
eksperymentów, przeprowadzanych bez zabezpieczeń. Wyjaśniają się też inne
nieszczęścia rodzinne i oto widzimy, że nie było żadnego fatum, a jedynie szereg niesprzyjających zbiegów okoliczności i
wydarzeń. Życie w poczuciu determinującego nas złego losu potrafi każdego
wpędzić w depresję i inercję, dobrze zatem dojść do takiej konkluzji: świat nie
jest mi wrogi, mam wpływ na swoje życie, mogę coś zrobić dla siebie i innych…
Ciekawe jest w tej książeczce przedstawienie kiełkującej
pasji małego Daniela Gabriela. Pasji, dodajmy, do badania temperatury, stąd
tytuł „ciepło-zimno”, przywołujący na myśl zabawę z dzieciństwa, polegającą na
poszukiwaniu ukrytych przedmiotów. Zawsze szczególnie wzruszają mnie u dzieci
takie zainteresowania, skupione na drobnym wycinku rzeczywistości, dla innych
niezauważalnym i nieraz niegodnym refleksji. Dzisiaj mierzenie temperatury jest
dla nas oczywiste, ale kiedyś pojęcie ciepła i zimna było zupełnie nieprzekładalne
na świat liczb. Można było tylko stwierdzić, że komuś jest gorąco, a komuś
innemu – nie. I właśnie ta względność zjawiska sprowokowała małego chłopca do
pierwszych prób badawczych, które zaowocowały w niedalekiej przyszłości
skonstruowaniem termometru i ustaleniem bezwzględnej skali pomiaru, zwanej do
dzisiaj skalą Fahrenheita i używaną w wielu krajach.
Książka jest doskonała graficznie, podobnie, jak reszta
cyklu. Ilustracje Agaty Dudek, powściągliwe, w zredukowanej kolorystyce,
wykorzystują technikę kolażu i przypominają nieco ambitną animację do wczesnych
polskich filmów dla dzieci. Gratką dla czytelników jest „Dodatek młodego
naukowca”, zawierający propozycje eksperymentów fizycznych, prostych do
wykonania i bezpiecznych, jak również porządkujące chronologicznie tablice,
ułatwiające umiejscowienie osiągnięć wielkiego uczonego w panoramie
europejskiej nauki, sztuki i historii. Nauka przez zabawę, zabawa przez
czytanie – gwarantowane!
Agnieszka Jeż
Agnieszka Jeż
Od wydawcy: Nikt nie wie, jak wyglądał Daniel Gabriel Fahrenheit – słynny gdański fizyk, badacz temperatur, wynalazca termometru ze skalą Fahrenheita – do dziś stosowaną w krajach anglosaskich. To zagadka. Podobnie jak cała historia rodziny Fahrenheitów, owiana mroczną tajemnicą. Ciepło-zimno. Zabaw się z Fahrenheitem, a może rozwiążesz zagadkę?
Zobacz książkę: