Od
wczesnego dzieciństwa znałam i uwielbiałam tylko
jedną książkę Ernesta Hoffmanna, oczywiście był to "Dziadek
do Orzechów". Ostatnio dowiedziałam się o nowym wydaniu (a
także tłumaczeniu) innego utworu tego autora. Postanowiłam sprawdzić, czy również
"Tajemnicze dziecko" będzie dla mnie bramą do zapachów,
zagadek i mocy dzieciństwa. "Dziadek do Orzechów" zajmuje
w mojej biblioteczce wyjątkowe miejsce – była to jedna z
pierwszych samodzielnych lektur, która nie tyle przenosiła w świat
magii, co sprawiała, że rzeczywistość stawała się magiczna.
Czytając "Dziadka" naprawdę wierzyłam w czary, zresztą nadal
potrafię sobie przypomnieć wiarę i odczucia towarzyszące lekturze. Dodatkowo baśń ta w
moich wspomnieniach wiąże się z babcią, surową i tajemniczą niczym chrzestny u Hoffmanna. Przy tak silnych wrażeniach i dużych
oczekiwaniach, "Tajemnicze dziecko" właściwie nie może
dorównać najsłynniejszemu utworowi E.T.A. Hoffmanna, przynajmniej
nie na mojej subiektywnej liście literackich przebojów wszech
czasów.
Książka
jest jednak przeznaczona dla dzieci, które oczywiście nie podejmują
głębokich analiz porównawczych. Spróbuję więc krótko
przedstawić wrażenia i reakcje syna wywołane przez (wspólną)
lekturę "Tajemniczego dziecka".
Dla
ośmio- / dziewięciolatka książka ta będzie przede wszystkim
opowieścią o dziecięcej beztrosce, zagrożonej nadejściem czasu
nauki, dojrzewania i rozstań z najbliższymi osobami. Czytelnik może
się też nauczyć dumy, siły, wiary i poszanowania swojej indywidualności. Nie pytałam jednak syna, czy z lektury wyniósł właśnie
takie wnioski, podobne pytanie za wiele by sugerowało i byłoby zbyt
dosłowne. Spotkanie z "Tajemniczym dzieckiem" powinno być
raczej osobiste, magiczne i "niedopowiedziane" – jak sama
książka i tytułowy bohater; należy więc zostawić małemu
czytelnikowi / słuchaczowi dużo przestrzeni na własne
przemyślenia.
Nadprzyrodzony
przyjaciel pojawiający się w życiu dziecięcego bohatera (tu:
Bogumiły i Feliksa) jest znanym motywem literackim (i filmowym). Ale
czy był równie popularny w czasach autora – nie jestem pewna.
Sądzę, że tajemnicze dziecko jest pierwowzorem wielu lubianych i
kultowych już postaci (w "Posłowiu tłumaczki" wspomina o
tym Eliza Pieciul-Karmińska), choćby Karlssona z Dachu. Może
dlatego wydaje się bliskie także współczesnym młodym
czytelnikom, na przykład mojemu synowi, wielbicielowi twórczości
Astrid Lindgren.
Książkę
czytaliśmy z dużą przyjemnością i ciekawością. Nie brakuje w
niej pięknych kolorów i baśniowych przygód, ale jest też dużo
mrocznych, wręcz koszmarnych wydarzeń i postaci. "Tajemnicze
dziecko" zaskakuje przede wszystkim swoją srogością i
"chropowatością", na pewno pozycję tę można uznać za
niekonwencjonalną w zestawieniu z dzisiejszym rozumieniem baśni dla
dzieci. Opowieść, a właściwie przypowieść Hoffmanna podobała
się mojemu synowi dużo bardziej od znanych mu licznych "łagodnych"
bajeczek. To kolejny dowód na to, że dzieci lubią lektury nieco
niepokojące.
Jestem
przekonana, że czytelnicy na długo zapamiętają ilustracje
Aleksandry Kucharskiej-Cybuch. Wyobrażenie plastyczne złego
magistra Inkausta było dla nas chyba bardziej poruszające od opisu
literackiego tej postaci. Niezwykła, fantastyczna wizja autora i
ilustratorki wprost mnie zachwyciła, choć spoglądałam nań lekko
skrzywiona. Ilustracje znakomicie współgrają z tekstem Hoffmanna,
pachną tajemnicą lasu i niepokojem związanym z wkraczaniem w świat
konwenansów.
Bożena
Itoya
E.T.A.
Hoffmann, Tajemnicze dziecko, ilustrowała Aleksandra
Kucharska-Cybuch, tłumaczyła Eliza Pieciul-Karmińska, Media
Rodzina, Poznań 2014.
Od wydawcy: Kolejna klasyczna pozycja w nowej, odświeżonej oprawie i nowym
znakomitym tłumaczeniu. Niedoceniona w Polsce baśń, w niektórych krajach
jest tak popularna jak Dziadek do Orzechów. Uważa się, że tytułowe tajemnicze dziecko jest pierwowzorem takich postaci jak Pippi Langstrumpf czy E.T.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz