cudanakiju.pl

cudanakiju.pl

wtorek, 28 kwietnia 2015

Umarła klasa Korczaka

"Ostatnie przedstawienie panny Esterki" jest publikacją ciężką, ze względu na twarde oprawy, solidny papier, trudny temat, wagę pamięci o historii przedstawionej w książce i grubość muru w Domu Sierot. Przez te ściany przenika do środka całe zło i lęk świata, ale działa to tylko w jedną stronę, jakby cegły stanowiły blokadę, która nie przepuszcza na zewnątrz bólu. Ta książka jest domem Janusza Korczaka, panny Esterki, pani Stefy i około dwustu dzieci. Możemy zajrzeć, jeśli mamy odwagę.
Ostatnio któreś z dzieci tłumaczyło Mendelkowi, co to jest szyszka, bo jeszcze nikt biedaczka nie zabrał do lasu...
Można powiedzieć, że praca Adama Jaromira i Gabrieli Cichowskiej to poetycki reportaż z jądra ciemności. Na sto dwadzieścia trzy strony swoje okna i drzwi otwiera przed nami posępny budynek w warszawskim getcie, pełen biedy, beznadziei i żydowskich dzieci, osieroconych podczas wojny, skazanych na rychłą zagładę w obozie koncentracyjnym (czego domyślamy się z tytułu książki i daty otwierającej jej akcję – 13 maja 1942 r.). Czy może istnieć miejsce lepiej obrazujące bezsens i destrukcyjną moc wojny?
Książka "Ostatnie przedstawienie panny Esterki" wydała mi się bardzo cielesna. Tekst jest prosty, suchy, przyziemny, często opisuje lekkość i głód ciał. Na ilustracjach spotykamy (tak, ta publikacja to spotkanie) poważne, szare twarze, czasem całe postacie przypominające białe cienie. Tytułowa opiekunka zawsze ma zamknięte oczy, zamarła bez wyrazu, spoglądamy najwyraźniej na pośmiertną fotografię. Obrazy przesuwają się w rytmie i atmosferze "Umarłej klasy", jakby Tadeusz Kantor zyskał nowych aktorów.
Niedzielny spacer... Ja z Tatą za rękę. Mój brat Aron. Mój pamiętnik. I ona...
Mamy tu też ciszę, gęstą, niemal namacalną, jak po wyniszczającym wybuchu, czy raczej przed burzą, którą była śmierć bohaterów "Dnia 5 sierpnia 1942 roku – trzy tygodnie po wystawieniu Poczty Tagorego", czyli tytułowego ostatniego przedstawienia. To milczenie jakby wypływa do nas z ponurych ilustracji, na których mocniejsze barwy pojawiają się jedynie jako odzwierciedlenie świata "na zewnątrz" – poza gettem (kwiat), poza rzeczywistością wojny (poemat indyjski).

Szkice, kolaże i obrazy Gabrieli Cichowskiej powinny spodobać się wielbicielom twórczości Iwony Chmielewskiej. Ja i mój syn do nich nie należymy, ale rozpoznaję i cenię tę stylistykę, będącą ważnym elementem mozaiki współczesnej ilustracji polskiej. Moje skojarzenie warstwy graficznej "Ostatniego przedstawienia panny Esterki" z pracami Iwony Chmielewskiej znalazło potwierdzenie w zamieszczonym na końcu publikacji podziękowaniu, wyrażonym tej ilustratorce przez Adama Jaromira: "za to, że trzy razy na rok karmi świat mądrą i piękną książką, ucząc i inspirując innych...".
Treść książki nie była dla mnie niczym nowym, dość dokładnie odpowiada filmowi "Korczak" Andrzeja Wajdy (również wspominanego w podziękowaniach). Oczywiście młodzi czytelnicy mogą nie znać historii dobrego doktora, widzę jednak pewien problem w możliwościach odbioru "Ostatniego przedstawienia panny Esterki" właśnie przez dzieci i młodzież. Otóż jest to opowieść, do której zrozumienia potrzebna jest pewna wiedza historyczna, bo wplatanie komentarzy rodzica czy nauczyciela może zaszkodzić poetyckiemu, sennemu charakterowi książki. Odpowiedni dla tej publikacji poziom świadomości historycznej, empatii oraz wrażliwości (ale i odporności) czytelniczej zyskują chyba dopiero nastolatki, i to bliżej liceum niż gimnazjum. Młodszym odbiorcom książka ta może się wydać po prostu nieciekawa, niezrozumiała i "dołująca".
Okna Domu Sierot, wycięte w rozkładówce książki (jakby żyletką, jak w zabawach z mojego dzieciństwa), pokazują nam kilka smutnych bezbarwnych twarzy. Poznajemy też nieliczne postacie opisane przez autora. Pozostałe szyby są zaciemnione, innych bohaterów możemy sobie tylko wyobrazić. Może właśnie to, że nasze dzieci o nich pomyślą – jacy byli? co lubili robić? za czym tęsknili? jak czułbym się na jej/jego miejscu? – będzie najważniejszym pomnikiem w kraju, który dosięga już marzeń doktora Goldszmita / Korczaka. Żyjemy w szacunku dla dziecka, niezależnie od jego pochodzenia społecznego i narodowego, a właśnie to było celem Janusza Korczaka. Myślę, że zrealizowaliśmy jego receptę.

Ile pochylonych ramion mógłby ten dom jeszcze wyprostować, gdyby nie nadszedł ów wrzesień 1939 roku, a wraz z nim... drut kolczasty, odłamki szkła, groźby i karabiny... A wszystko po to, aby rozdzielić ich raz na zawsze. Mośków, Jośków i Srulów – Józków, Jaśków i Franków. Dzieci jednej ziemi...

Bożena Itoya

Ostatnie przedstawienie panny Esterki. Opowieść z getta warszawskiego, tekst* i scenorys Adam Jaromir, ilustracje Gabriela Cichowska, opracowanie graficzne Dorota Nowacka, Media Rodzina, Poznań 2014.

2 komentarze:

  1. bardzo zachęcająca recenzja, dopisuję książkę do swojej czytelniczej listy na maj ;)
    w wolnej chwili zapraszam do mnie ;) zachęcam do komentowania i obserwowania ;)

    pozdrawiam!

    http://books-jewellery-leisure.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. dziękujemy. będziemy zaglądać

    OdpowiedzUsuń