cudanakiju.pl

cudanakiju.pl

czwartek, 14 maja 2015

Dziewczynka, robot i... Nie, to nie Kraina Oz.




Kiedy pierwszy raz zobaczyłem książkę Tony’ego DiTerlizziego "Czarla", pomyślałem sobie: „Oho, ponad 450 stron skierowanych do nastolatka – odważnie”. Potem jednak przypomniałem sobie, jak mając 10-12 lat, pochłaniałem „Władcę Pierścieni”, a lata później obserwowałem szaleństwo związane z Harrym Potterem. A to były tomiszcza, nie nowelki. Czy „CzarLa Poszukiwacze” ma szansę powtórzyć sukces młodego czarodzieja z Hogwartu?
Zacząć trzeba od tego, że jest to, w przeciwieństwie do wspomnianych wcześniej tytułów, fantastyka naukowa. Główna bohaterka – Eva Dziewięć, mieszka razem z opiekującym się nią robotem w podziemnym bunkrze. Innych ludzi widziała tylko na filmach i marzy o tym, że kiedyś wyjdzie na powierzchnię poszukać pobratymców.
Oczywiście jej marzenie dosyć szybko się spełnia i oczywiście nie tak, jak to sobie wyobrażała. Tych „oczywiście” można by tu napisać jeszcze więcej. Prawda jest taka, że cała opowieść to nic nowego, fabuła zbudowana jest na znanych i sprawdzonych schematach. Ale o której historii nie da się tego powiedzieć? DiTerlizzi miesza ze sobą znane motywy, ale wychodzi mu zgrabna całość. Poza tym jest to książka dla nastolatków, ludzi, którzy zaczynają przygodę z tym gatunkiem literatury. Dla nich wszystko jest nowe, a tutaj dodatkowo jest przystępnie podane. Rozdziały są krótkie, ciągle coś się dzieje, a wszystkiemu towarzyszy doskonała szata graficzna. Rysunki oddają atmosferę tekstu – z początku ciasne i klaustrofobiczne, później bardzo przestrzenne, urzekające ogromem i bogactwem przedstawionego świata. Przy ich tworzeniu autor, jak sam pisze, czerpał natchnienie ze stylu i klimatu ilustracji do pierwszego wydania „Czarnoksiężnika z Krainy Oz” (cała fabuła nawiązuje zresztą do podróży Doroty z Kansas i jej przyjaciół). Jest to chyba najbardziej oryginalny aspekt tej książki. Każda nowy rozdział to nowa ilustracja (czasami niestety zdradzająca, co się wydarzy) i chwila przerwy w czytaniu, bo po prostu nie da się nie podziwiać wyobraźni autora, który stworzył i zilustrował całą menażerię najdziwniejszych istot, zaludniających przedstawiony świat.
Po przeczytaniu pierwszego tomu wyraźnie widać, że historia została dobrze przemyślana, a książka jest dopiero początkiem dużej opowieści. Znamienne jest imię głównej bohaterki i numer, którym się posługuje niczym nazwiskiem. Wszystko to intryguje i zachęca do sięgnięcia po kolejny tom. Na szczęście seria liczy ich w sumie trzy. Mam nadzieję, że pozostałe zostaną wydane, chociaż nie widać ich w zapowiedziach na stronie wydawnictwa.
Początkowo trudno mi było stwierdzić, z jakim rodzajem fantastyki mam do czynienia. Wydawało mi się, że to klasyczne realia postapokaliptyczne. Jednak po wyjściu Evy na zewnątrz poczułem się zagubiony, podobnie jak sama główna bohaterka. Ten fragment rozegrany został koncertowo. Potem zaczyna się długa podróż. Nie zabraknie też przepowiedni, cudownych zbiegów okoliczności i będącego ciągle tuż obok przeciwnika. Przygody Evy i przyjaciół czyta się przyjemnie i szybko. Po wszystkim człowiek ze zdziwieniem po raz kolejny w życiu odkrywa, że 450 stron to jednak nie jest tak dużo.
Polski tłumacz, Jerzy Kozłowski, nie miał w tym przypadku łatwego zadania. Już sam początek to seria neologizmów i dziwnych imion. Decyzja o ich przetłumaczeniu to moim zdaniem to dobry wybór. Można dyskutować nad przekładem pojedynczych nazw (szczególnie imię Tułaczowiec ciężko zaliczyć do udanych), ale całość odbieram pozytywnie.
Czy jest to w takim razie książka na miarę Harry'ego Pottera? Z pewnością jest to dobre „czytadło”, ciekawa opowieść, która zainteresuje także dorosłych czytelników (ja sam z pewnością przeczytam kolejne tomy). Warto po nią sięgnąć, mimo że nie jest to raczej pozycja, którą będzie się wspominać po latach. W przyszłości z pewnością będę chciał zachęcić moją córkę do czytania fantastyki. Myślę, że historia Evy Dziewięć bardzo mi w tym pomoże.
Marcin Szulik
CzarLa. Poszukiwacze
Tony DiTerlizzi


Od wydawcy: Eva Dziewięć nigdy nie widziała innego człowieka. Ani słońca, nieba czy drzew. Tak właściwie to nigdy nie opuszczała swego podziemnego domu. Wszystko zmienia się, gdy na jej bezpieczne schronienie napada groźny stwór Bestiil, który czyha na jej życie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz