J.K.
Rowling już wiele lat temu zapowiedziała, że nie napisze więcej
powieści o Harrym Potterze, ale nie wspomniała wówczas o
scenariuszach teatralnych i filmowych. Ta luka jest skwapliwie
wykorzystywana od kilku lat: najpierw opublikowana została
dramatyzowana kontynuacja losów nastoletniego czarodzieja, a
właściwie jego nastoletnich dzieci i ich przyjaciół, a następnie
narodził się nowy zwyczaj, według którego premierze kolejnych
filmów z uniwersum Harry'ego Pottera towarzyszą książki nazywane
"scenariuszami oryginalnymi". W ten sposób tytuł
"Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć", pod którym
kryje się książkowa adaptacja filmu, ewoluował (w skróconej
wersji) w nazwę serii i powstała książka "Fantastyczne
zwierzęta: Zbrodnie Grindelwalda. Scenariusz oryginalny".
Oryginalność
tej najnowszej produkcji literackiej jest kwestią względną. Z
punktu widzenia czytelnika, książka w pełni powtarza treść
filmu, który z kolei powiela motywy i rozwiązania fabularne znane z
poprzedniego filmu i wszystkich wcześniejszych przygód uczniów i
profesorów Hogwartu. Nie za wiele tu więc "oryginalności"
w znaczeniu odkrywczości, a właśnie tak zazwyczaj rozumie to słowo
użytkownik języka polskiego. Oczywiście tytuł publikacji stanowi
tak naprawdę kalkę z języka angielskiego, po prostu bezpośrednio
kopiuje i brzmienie, i znaczenie "The Original Screenplay".
Z pewnością nie zaprezentowano nam scenariusza w tej formie, z jaką
pracowali filmowcy, jednak informacja widniejąca na stronie
redakcyjnej wskazuje, że książka przytacza dialogi z filmu:
"Polskie napisy dla produkcji filmowej Warner Bros. Artur
Wierzchowski. Polski dubbing dla produkcji filmowej Warner Bros.
Barbara Robaczewska". Takie rozwiązanie jest na polskim rynku
książki dla dzieci egzotyczną ciekawostką i nie sądzę, by się
przyjęło, bo chyba nikogo poza gigantami kina nie stać na podobną
multiplikację "opowieści filmowych". Na pewno nie
rodzimych literatów i scenarzystów, zresztą patrząc na poziom
rozwoju polskiego filmu dla młodych, aktualnie nie byłoby nawet
czego wydawać.
Fabuła
książki nie wykracza poza... no, nie ekranizację, bo tu raczej
"Scenariusz oryginalny" jest "książkizacją"
filmu, więc poza prototyp twórczy. Możliwość zapoznania się we
własnym tempie z dynamiczną akcją bardzo spodobała się mojemu
synowi i pozwoliła dostrzec pewne niuanse, które umknęły nam
podczas wizyty w kinie, gdzie byliśmy nieco ogłuszeni błyskawicami
i błyskawicznością sceny otwierającej film. Lektura ogólnie
okazała się przyjemnym przypomnieniem seansu i zachętą do
kolejnego, tym razem w warunkach kina domowego. Czytanie scenariusza
w oderwaniu od projekcji "Zbrodni Grindelwalda" wydaje mi
się bezsensowne, niepełne, bo tylko wyobrażając sobie różnice w
wyglądzie aktorów grających postacie pojawiające się i w starych
filmach o Harrym Potterze, i w nowym cyklu "Fantastyczne
zwierzęta", postrzegamy ten świat jako całość i
emocjonujemy się jak należy. W książce nie zobaczymy też
(para)miłosnych spojrzeń wymienianych przez Albusa Dumbledore'a (w
czasie aktualnym akcji filmu: Jude Law, w retrospekcjach: Toby Regbo)
i Gellerta Grindelwalda (w czasie aktualnym: Johnny Deep, w
przeszłości: Jamie Campbell Bower). A bez niedomówień znów nie
przeżywamy utworu w całej jego rozpiętości uczuciowej, moralnej
czy intelektualnej. Starcie tych dwóch umysłów i serc jest na
kartach scenariusza suche, pozbawione filmowej soczystości i
gwałtowności, dlatego ponad lekturę "Zbrodni Grindelwalda"
stawiamy seans, a przynajmniej radzimy od niego zacząć.
Bożena
Itoya
J.K.
Rowling, Fantastyczne zwierzęta: Zbrodnie Grindelwalda. Scenariusz
oryginalny, ilustrations and design by Minalima, tłumaczenie
scenariusza oryginalnego dla celów publikacji Małgorzata
Hesko-Kołozińska i Piotr Budkiewicz, Media Rodzina, Poznań (brak
daty wydania).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz