Książka zawiera dwadzieścia dwa "ciekawskie" pytania wplecione w opowiadania, których bohaterami są dzieci w wieku przedszkolnym. Tekst może być jednak niezrozumiały dla przedszkolaków, publikację polecam raczej dla uczniów klas 13 szkoły podstawowej, ewentualnie uczniów zerówek. Historyjki są ciekawe, czasem zabawne, choć ważniejszy (i bardziej interesujący) od akcji jest zawsze temat opowiadania. Tak zwana konstrukcja świata przedstawionego nie razi szczególnie, jak to bywa w publikacjach popularnonaukowych aspirujących do miana literatury pięknej dla dzieci. Dialogi nie są sztuczne, postaci nie irytują swoją sztywnością, choć zwraca uwagę nadmiar zdrobnień – imion, ale i nazw zwyczajnych przedmiotów (w wypowiedziach narratora, a nie samych dzieci). Maksio, pingwinek, kawałeczek, miseczka i inne "słodziaki" mogą być jednak dziełem tłumacza (Mirosława Sobolewska).
Najpierw przeczytałam synowi rozdział "językoznawczy" – "Skąd wzięło się tak wiele języków?". Pytanie wydaje się trudne, a że jest bliskie moim zainteresowaniom zawodowym, byłam bardzo ciekawa, jak autorzy sobie poradzili z odpowiedzią. I to ta historyjka podobała mi się najbardziej: merytorycznie bez zarzutu, zawiera metafory zrozumiałe dla młodego czytelnika, ogólnie autor sprawnie porusza się w konwencji wykładu dla dzieci. Przypowiastkę językoznawczą napisał filolog (Christian Dreller), stąd jej wysoki poziom, ale "lekkie pióro" nie zależy już od wykształcenia, tylko od talentu. Autor jest też po prostu dobrym pisarzem.
Jednym z kolejnych wybranych przez nas rozdziałów była zagadka siwych włosów. Autorzy poruszają więc zagadnienia różnorodne, naukowo nawet bardzo od siebie odległe. W historyjce fryzjerskobiologicznej po raz pierwszy dostrzegłam dysonans między językiem opowiadania (narracja, dialogi), według mnie zbyt infantylnym, a naukową stylistyką objaśnień:
"– Ale tylko kawałeczek – prosi Krysia. Trzyma przy tym kciuk i palec wskazujący tak bliziutko od siebie, że zmieściłaby się między nie tylko mała żelka. Krysia jest właśnie u fryzjera, po raz pierwszy w życiu. (...) – Tak tłumaczono powstawanie siwizny wcześniej – wyjaśnia wujek Józio. – Teraz pojawiły się nowe wyniki badań prowadzonych przez instytut biofizyki. Naukowcy z tego instytutu odkryli, że za siwe i białe włosy odpowiada nadtlenek wodoru, którego roztwór zwany perhydrolem używany jest czasami jako wybielacz. Nadtlenek wodoru powstaje w całym ludzkim ciele w trakcie procesów przemiany materii. Również we włosach. Oczywiście w niewielkich ilościach. Z wiekiem jego ilość wzrasta, ponieważ ciało nie nadąża z rozkładem tego związku na wodę i tlen. Dochodzi z tego powodu do kompleksowego procesu, który tak bardzo hamuje tworzenie tyrozyny, że w organizmie nie jest już wytwarzana melanina".
Nie sądzę, by pięcioletnia Krysia zrozumiała coś z wyjaśnienia wuja.
W pełni zrozumiała, wesoła i interesująca jest za to historyjka "Dlaczego psy podnoszą nogę, robiąc siusiu?". Autorka (Petra Maria Schmitt) podała w niej znacznie więcej informacji, niż sugeruje tytuł. Język jest naturalny, opowiadanie po prostu sobie płynie i czytelnik nie zwraca uwagi, jak wiele się nauczył.
Książka została ładnie wydana, ma twardą oprawę, solidny papier oraz sympatyczne ilustracje (niektóre posiadają charakter informacyjny, na przykład szkic układu oddechowego czy przekrój Ziemi). Spodoba się młodszym uczniom, choć niekoniecznie jako samodzielna lektura – przynajmniej dla siedmio lub ośmiolatka może być zbyt nużąca, z uwagi na "naukowe" fragmenty. Mojego ośmioletniego syna w pierwszej chwili zainteresowała najbardziej... odgryziona ręka na okładce. Ja natomiast zwróciłam uwagę na spis treści (są nawet dwa – z podziałem według kolejności i autorów), zaskakująco pokrywający się z listą pytań zadawanych mi, od czasu do czasu, przez syna i jego kolegów. Przy pierwszym podejściu czytaliśmy nieprzerwanie pięć historyjek (czytalibyśmy dalej, gdyby czas pozwolił). Śmialiśmy się, dziwiliśmy. Zdecydowanie jest to dobra lektura dla dzieci, choć może nie ciekawskich, ale ciekawych świata.
Bożena Itoya
Od wydawcy: Świat jest zdumiewający - dzieci o tym wiedzą. Niestrudzone są też w zadawaniu pytań. Książka Marii Petry Schmitt i Christiana Drellera "Dlaczego rekiny nie chodzą do dentysty?" odpowie na wiele z nich.
Bożena Itoya - Literaturę dla dzieci poznaje wspólnie z ośmioletnim synem. Zajmuje się językami słowiańskimi (głównie czeskim i górnołużyckim), dokumentacją i archiwizacją naukową, grą w planszówki, karcianki i badmintona oraz jazdą na rolkach. Jest świeżo upieczonym doktorem nauk humanistycznych w zakresie językoznawstwa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz