cudanakiju.pl

cudanakiju.pl

poniedziałek, 9 kwietnia 2018

Brzechwa dzieciom. Dzieła wszystkie: Teatrzyki

"Teatrzyki" Jana Brzechwy są czwartym tomem kolekcji nawiązującej do dawnych, wieloczęściowych wydań polskich klasyków, zatytułowanej "Brzechwa dzieciom. Dzieła wszystkie". Nasza Księgarnia przypomniała, przybliżyła lub objawiła różne typy twórczości pisarza, dramatopisarza oraz poety, którego nasze maluchy nadal poznają częściej i wcześniej od innych polskich autorów. To już trzecie pokolenie wychowywane na Brzechwie, nie jestem przekonana, czy słusznie, ponieważ znam przynajmniej kilku poetów dziecięcych tworzących w XX i XXI wieku, którzy powinni, ale nie mogą się przebić do zbiorowej świadomości czytelniczej, blokowani przez pomnikowość Jana Brzechwy. Społeczeństwo niewiele czyta, pewnie jeszcze mniej dyskutuje o poezji z księgarzami, więc kiedy ktoś szuka wierszyków dla dzieci, w pierwszej kolejności sięgnie po coś sprawdzonego, przystępnego i dostępnego, bo zawsze obecnego w kilku(nastu) równoległych wydaniach. A skoro bajki (tom 1. "Dzieł wszystkich"), wiersze (tom 2.) i lekturowa "Akademia Pana Kleksa" (element tomu 3.) Brzechwy tak dobrze się sprzedają, to są publikowane ciągle na nowo. Ocenę ich wartości oraz aktualności umożliwia właśnie seria "Brzechwa dzieciom. Dzieła wszystkie", dająca szeroki pogląd o profilu artystycznym Jana Lesmana i, według mnie, częściowo obalająca jego status trwalszy niż ze spiżu.
Autor ten pisał dużo i każdy tom "Brzechwy dzieciom" jest wielki, wręcz zbyt obszerny na możliwości kilkulatka, czy nawet dziesięciolatka (w przypadku "Pana Kleksa"). Lektura "Teatrzyków" nam zajęła tydzień, a czytaliśmy na głos, na przemian ja i mój jedenastoletni syn. Postanowiłam nie uprzedzać, jakiego typu sztuki znajdzie w tej ogromnej książce, by zbadać jego autentyczną reakcję. Dorośli na pewno mają inne podejście, bo po pierwsze pamiętają lub wiedzą co nieco o dawnym ustroju przygniatającym naszą część Europy i tworzących w niej literatów (chodzi przede wszystkim o lata 50. i 60. XX wieku), a po drugie mogą zapoznać się z drobnym drukiem na początku zbioru sztuk teatralnych Jana Brzechwy. Ciekawa, rzeczowa i wiele wyjaśniająca przedmowa Grzegorza Leszczyńskiego nie jest adresowana do dzieci, one nie czytują wstępów, tylko do rodziców, pedagogów i badaczy. A czym są "Teatrzyki" dla współczesnych najmłodszych czytelników?

WILK (Śpiewa).
"W las dam nurka
I Kapturka
Sprytnie zmylę.
W mą pułapkę
Złapię babkę
Już za chwilę.
Gdy w brzuchu burczy,
Dostaję kurczy
I jem wszystko, że aż furczy,
Taki ze mnie wilk!

Moim wrogom
Dzisiaj srogą
Dam nauczkę,
Bo mam chrapkę
I na babkę,
I na wnuczkę.
Gdy w brzuchu burczy,
Dostaję kurczy
I jem wszystko, że aż furczy,
Taki ze mnie wilk!"

Przede wszystkim zaproszeniem do dobrej zabawy w teatr i do eksperymentowania z klasyką. Tom zawiera naprawdę udane, wyjątkowo rytmiczne i sceniczne "Bajki samograjki", czyli znane jeszcze z płyt gramofonowych adaptacje znanych bajek: "Czerwonego Kapturka", "Kota w butach", "Kopciuszka" oraz "Jasia i Małgosi". Te dźwiękowe teatry zawierały piosenki, które osiągnęły już pułap utworów kultowych, były śpiewane w dzieciństwie przez pokolenie moje i mojego syna, zresztą przeze mnie nucone są do dziś. Wydanie "Bajek samograjek" w wersji drukowanej jest dla mnie ważnym wydarzeniem, bo nareszcie mogę je mieć zawsze pod ręką i uczyć ulubionych fragmentów kolejne dzieci z naszej rodziny. Szykuje się seria domowych przedstawień!
Tom zawiera też dział "Teatr Pietruszki" z pięcioma widowiskami kukiełkowymi, przeważnie pouczającymi, czasami zabawnymi. To dawne jarmarczne przedstawienia w wydaniu rosyjskim, bowiem autor upamiętnił w nich przedstawienia podwórkowe, których był widzem jako dziecko, w "niezmierzonej", "przedrewolucyjnej" Rosji, czego dowiadujemy się z przedmowy do "Teatru Pietruszki".

Po zakończonym przedstawieniu my, dzieci, pomagaliśmy człowiekowi z parawanem zebrać rzucone z okien miedziaki, nie mogąc rozstać się z Pietruszką, szliśmy za nim od podwórka do podwórka, stanowiąc wędrowną widownię tego wędrownego teatrzyku.
Twórczość ludowa innych narodów stworzyła postacie podobne do Pietruszki, ale żadna z nich nie osiągnęła tej popularności, co on. Znali go wszyscy i wszędzie witali serdecznie jak starego znajomego, słuchali jego hałaśliwych tyrad, a młodociani widzowie dostawali wypieków z zachwytu i odpowiadali wesołym śmiechem na niewymyślne żarty kukiełki.
Mieszkałem w wielu innych miastach i miasteczkach niezmierzonej Rosji – w Petersburgu, Kazaniu, Ługańsku, Witebsku, Żmerynce, Zdołbunowie – wszędzie spotykałem Pietruszkę, tego uroczego świszczypałę, wyskakującego zza parawanu i okładającego kijem nienawistne dla ludu postacie. Był to niekiedy jedyny teatr, jaki widziano w tej czy innej zapadłej mieścinie, a już z pewnością jedyny teatr dla dzieci.

Brzechwa nieco uwspółcześnił przygody bohatera, dodając do nich rys dydaktyczny, postacie milicjanta czy sprzedawcy w PDT. Mocnymi stronami tych tekstów są uniwersalna ludyczność, przebieranki, komizm sytuacyjny, które nie zmieniły się od wieków i nadal bawią dzieci do łez, co wiem z letniego festiwalu teatrów lalkowych w Warszawie.
"Brzechwa dzieciom. Dzieła wszystkie: Teatrzyki" to także utwory przygotowane z myślą o szkolnych i lokalnych teatrach amatorskich, służące jako wyznania – politycznej wiary i wierności władzy komunistycznej. Obok wesołych, rozśpiewanych Czerwonych Kapturków, Wilków, Kopciuszków, księżniczek, kota w butach i im podobnych, poznajemy przykładnych obywateli, przedstawicieli różnych zawodów, ale broń Boże nie złych inteligentów, tylko dobry lud pracujący. Zbiór widowisk Brzechwy trzeba więc uznać, zależnie od nastawienia, za wielostronny, dwoisty, dwubiegunowy albo nawet schizofreniczny.
Autor raz podejmuje się adaptacji klasycznych bajek, a kiedy indziej jakby sam z siebie kpi, negując założenia bajkopisarstwa, przyjmując jako jedyny słuszny model twórczości taką będącą w służbie socjalizmu. Czy Jan Brzechwa naprawdę wyznawał takie poglądy, czy też była to (podszyta ironią) postawa zawodowa, jakiej wymagały okoliczności – interpretować mogą dorośli. Dzieci otrzymują surowe utwory, z którymi same muszą się zmierzyć.

Siedmiomilowe buty
Wymyślił sobie człek
I w buty te obuty –
Nie wiedzieć dokąd biegł.
To taka bajka była
I treść jej każdy zna –
Ta bajka dziś odżyła,
Lecz inny sens już ma.
W siedmiomilowych butach
Maszeruj przyjacielu!
Kroczymy w rytmie pieśni
Do wielkich, nowych zmian,
W siedmiomilowych butach
Zbliżamy się do celu
I wykonamy wcześniej
Sześcioletni Plan!

Zróżnicowanie twórczości literackiej Brzechwy podkreślone zostało przez oprawę graficzną serii, bowiem ilustracje do każdego z tomów "Dzieł wszystkich" przygotował inny artysta. W "Teatrzykach" podziwiamy rysunki Magdaleny Kozieł-Nowak, będące dla nas najjaśniejszą stroną mocy tej książki. To dzięki ilustratorce znosiliśmy najbardziej dydaktyczne i ideologiczne fragmenty sztuk, choć przyznam, że niektóre czytałam sama, bo mój syn był już zbyt znużony przodowniczą perfekcją, robotniczym trudem, nieróbstwem bumelantów i leni czy cięgami spuszczanymi im przez bałwana. Jednak zapowiadane przez wydawcę jako rarytas widowisko "Siedmiomilowe buty", mimo że najdłuższe i pozornie najcięższe gatunkowo, nie odstraszyło jedenastolatka, tylko ogromnie go rozbawiło. Ta niespodziewana reakcja częściowo wynika z humorystycznego podejścia Magdaleny Kozieł-Nowak do najpoważniejszego z zagadnień – Planu Sześcioletniego.

Siedmiomilowe buty
Prowadzą dzisiaj tam,
Gdzie w piecach Nowej Huty
Wre Sześcioletni Plan.
Gdzie walka trwa o pokój,
Gdzie prawda zgniecie fałsz –
Przyśpieszmy wszyscy kroku,
Bo to nasz wielki marsz!
W siedmiomilowych butach
Maszeruj, przyjacielu!
Kroczymy w rytmie pieśni
Do wielkich, nowych zmian,
W siedmiomilowych butach
Zbliżamy się do celu
I wykonamy wcześniej
Sześcioletni Plan!

W kluczowych, najpodnioślejszych momentach ilustratorka otula tekst czerwoną kurtyną, świetnie odzwierciedlającą czasy krwistych sztandarów. Utwór ten jest scenicznym odpowiednikiem naszego "ulubionego" wiersza Jana Brzechwy (wspominanego w recenzji "Wierszy"), a mianowicie tego traktującego o potwornych stonkach zrzucanych przez wroga. Po blisko siedemdziesięciu latach "Siedmiomilowe buty" straciły swój propagandowy błysk, ale nie stały się zupełnie bezwartościowe, ponieważ aktywizujące społecznie widowisko przeobraziło się w groteskę. Nie zdradzę nic więcej z treści tego przedziwnego przedstawienia, ale dawno nie mieliśmy w domu tak udanego teatru i zaangażowanej deklamacji. Aż do bólu brzucha, ze śmiechu oczywiście.
Jeśli nie będziemy rozpatrywać tych niebajkowych, zaangażowanych politycznie "Teatrzyków" w kategoriach komizmu, zawsze mogą posłużyć jako źródło wiedzy o socrealizmie w kulturze dziecięcej. Używam liczby mnogiej, ponieważ w ślad za "Siedmiomilowymi butami" maszerują "Wagary", a ocierają się o nie również "Wieloryb" i niektóre odsłony "Teatru Pietruszki", tworząc pochód raczej jednobarwny i nieciekawy. Zdały się nam toporne, bliźniaczo podobne, jakby wyszły z jednej, precyzyjnie zaprogramowanej taśmy produkcyjnej w doświadczonej, odpowiednio przystosowanej do swoich czasów fabryce literatury. Pomijając rzadką ewentualność odgrywania tych utworów przez grupy kabaretowe, wymienione "Teatrzyki" uznać trzeba za współcześnie "niewystawialne" oraz nieczytelne dla dzieci w wieku mojego syna, nieco od niego starszych, a już zwłaszcza młodszych. Pamiętam, jak na studiach łowiliśmy w bibliotekach i antykwariatach pojedyncze egzemplarze socrealistycznych tekstów przerabianych na zajęciach z historii literatury. Podobne "dzieła" (szczególnie zapadła mi w pamięć pewna czeska sztuka robotnicza – prawdziwy dramat!) wycofywano z obiegu, bo kto by chciał pamiętać o czymś takim. Studentom polonistyki "Teatrzyki" z pewnością więc ułatwią życie, jednak wrócę do początkowego stwierdzenia, że mnie interesuje odbiór właściwego adresata publikacji, czyli dziecka. Pod tym względem ostatni tom serii "Brzechwa dzieciom. Dzieła wszystkie" sprawdza się tylko połowicznie, w części bajkowej. Cztery wesołe, czarujące "Bajki samograjki" i podobna "Księżniczka na ziarnku grochu" przeplatają się z pozostałymi ośmioma tekstami, a do rodzica czy wychowawcy należy wyłowienie ze spisu treści tego, co warte jest przeczytania lub wystawienia z dziećmi.
Bożena Itoya

Jan Brzechwa, Brzechwa dzieciom. Dzieła wszystkie: Teatrzyki, ilustrowała Magdalena Kozieł-Nowak, wstęp: Grzegorz Leszczyński, Nasza Księgarnia, Warszawa 2017.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz