cudanakiju.pl

cudanakiju.pl

sobota, 29 lutego 2020

Leśne wędrówki


"Leśne wędrówki" Marii Dunin-Wąsowicz (tekst) i Elżbiety Wasiuczyńskiej (ilustracje) są ciekawym eksperymentem edukacyjnym. Po pierwsze, publikacja ta uczy, że książka dla dzieci mimo posiadania tradycyjnych składników: tekstu i ilustracji, może być kompozycją co najmniej niekonwencjonalną. Otóż tekst zaledwie wyziera tu zza obrazu, który spokojnie mógłby sobie poradzić sam. Narrator z offu, niczym w filmie przyrodniczym, informuje nas, co się dzieje, ale przecież i tak dobrze widzimy i wczuwamy się w zieloność. Bo "Leśne wędrówki" pękają od różnych odcieni zieleni i odblasków dnia oraz nocy, zmieniających ją w zupełnie inne barwy. To publikacja bardzo przyjemna w obcowaniu, magiczna lasem, wykorzystująca potęgę cienia i światła w naturze, taki przekład puszczy na język ilustracji książkowej i szyfr dziecięcych oczekiwań. Elżbieta Wasiuczyńska jest tu przynajmniej równoprawną autorką, a właściwie wydaje się sprawcą i dyrygentem tych wszystkich leśnych spotkań, pięknych momentów tak plastycznych, że niemal towarzyszą im zapachy i odgłosy zielonej gęstwiny.
Drugim oryginalnym aspektem książki jest jej... niekompletność. I odwrotność. Na obrazach brakuje kilku zwierzęcych postaci, które mamy okazję poznać dopiero na końcu, w przeznaczonym do wycięcia załączniku. Sami współtworzymy bohaterów "Leśnych wędrówek", formując ich figurki, bawiąc się nimi niczym kukiełkami w teatrzyku lub wymyślnymi pionkami z gry planszowej. Ilustratorka rozbudza nasze najgłębsze pokłady wyobraźni, poezji i potrzeb manualnych, podczas gdy autorka zwraca się do czytelnika bezpośrednio (łącznie z pisownią "Ciebie" i "Ty" wielką literą), prostymi słowami, zwięźle opisując zachowania zwierząt. Pod tym względem publikacja przypisana jest do rzeczywiście najmłodszych odbiorców, w wieku od około dwóch (według wydawcy od trzech) do pięciu lat. Starszakom mogą przeszkadzać dziecinny ton narracji i pewne niedoskonałości językowe.

Pewnie trochę żałujesz, że tak szybko pożegnaliśmy się z dzięciołem? Nie martw się. Właśnie tu, wśród krzaków leszczyny, schował się ktoś i i spogląda na Ciebie z ukrycia swymi bystrymi oczkami...
Czy widzisz na ścieżce ten leszczynowy orzech? Wiem, wiem, że miałbyś ochotę schrupać ten leśny przysmak. Ale nie tylko Ty masz na niego ochotę. Może uda Ci się zobaczyć, czyje łapki zerwały orzeszek i kto za chwilę zaniesie go do dziupli.
Jest, jest! Zwinna ruda wiewióreczka!
Któż ją prześcignie w jej szybkich skokach: z gałęzi na gałąź, z drzewa na drzewo...
Smacznego, leśna panienko! Ale czy twoje ząbki nie złamią się przy rozgryzaniu tych twardych orzechowych łupin?
Wiewiórcze zęby są bardzo mocne, o wiele mocniejsze od naszych. Wiewiórki mają za to inne kłopoty: czy zdążą nazbierać do spiżarni tyle orzechów, aby starczyło ich na całą zimę?

"Leśne wędrówki" stanowią nietypowy przewodnik po lesie, jak się okazuje na końcu książki, rzeczywiście istniejącym i konkretnie ulokowanym – w Nadleśnictwie Staszów, choć przecież możemy podjąć trop także gdzie indziej, gdziekolwiek w Polsce czy naszym regionie Europy. U nas ta najzieleńsza z publikacji sprawdziła się jako namiastka wakacji, wspomnienie wszystkich minionych lat w lesie i zapowiedź wspólnych wypraw, które rozpoczniemy za kilka miesięcy. To prawdziwie odświeżający zastrzyk lasu, mała słoneczna bateria, doładowująca wesołością i nadzieją w środku zimy.

Bożena Itoya

Maria Dunin-Wąsowicz, Leśne wędrówki, ilustracje Elżbieta Wasiuczyńska, Wydawnictwo Muchomor, Warszawa 2019.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz