cudanakiju.pl

cudanakiju.pl

czwartek, 16 lipca 2020

Charlie zmienia się w kurczaka


Książkę Sama Copelanda można trafnie ocenić po okładce. „Charlie zmienia się w kurczaka” to błyskotliwa, zabawna, pełna obrazków opowiastka o chłopcu posiadającym „specjalne moce”, jedna z tych, które podobają się większości czytelników w wieku zbliżonym do bohatera (dziewięć lat), i to nie tylko przez nawiązania do Koszmarnego Karolka i Harry'ego Pottera. Miękka oprawa i duża czcionka pozwolą na transport i czytanie w różnych, pozornie niesprzyjających wakacyjnych warunkach. Starczy odrobina miejsca w plecaku i światła w namiocie.
Wesoła, lekka fabuła przenosi się na ton narracji. Autor wielokrotnie zwraca się bezpośrednio do czytelnika, sugerując mu, w tekście głównym i przypisach (chwilami kpiących z samej idei przypisów), jak nabrać dystansu do tej minipowieści, współtworzyć obraz bohatera i przenieść pewne pomysły do rzeczywistości. „Charlie” od razu skojarzył mi się z innym Charliem, tym od fabryki czekolady, a raczej ogólnie z twórczością Roalda Dahla. Niektóre rozwiązania przyjęte przez Sama Copelanda są jednak lepsze, na czele z pomysłem, by zacząć od trzęsienia ziemi – w skali świata dziewięcioletniego chłopca. Po pierwszych śmiechowych stronach dowiadujemy się bowiem, że ukochany, starszy o trzy lata brat Charliego, Piącha vel Henry, od dłuższego czasu przebywa w szpitalu, sądząc po ilustracji – na oddziale onkologicznym. Czeka na „skanowanie mózgu”. A Charlie zyskuje swoją niesamowitą zdolność transformacji w zwierzęta (zaczynając od pająka), kiedy wraca z kolejnej wizyty w szpitalu, wybucha płaczem i żałością, na dodatek słyszy kłótnię rodziców. Nie trzeba być szczególnie wprawionym w psychologii, by wietrzyć w supermocach przejaw ucieczki do świata fantazji.
W umiejętności magiczne nie wierzy mama, która jednak potrafi w czarodziejski sposób odganiać smutki, za to swoją paczkę kumpli (w tym jedną kumpelę) Charlie przekonuje bez trudu. A przynajmniej tak mu się wydaje, choć chwile wątpliwości młodzież, jak to prawdziwi przyjaciele, ma szybko za sobą. Pierwszym, zupełnie nieprzydatnym, bo celowo milczącym świadkiem przeobrażenia Charliego jest jego szkolny wróg, typowy villain.
Ujęło mnie, jak bardzo dzieci są tu dziećmi, ciekawymi świata, koleżeńskimi, przeważnie inteligentnymi, choć czasem rozbrajająco głupiutkimi, jak jeden z kolegów bohatera, zawsze rozładowujący napięcie swoimi dosłownym rozumieniem frazeologizmów czy innych metafor. Dla dorosłych dialogi mogą się wydać trochę za długie, niewiele wprowadzające, ale tak właśnie często rozmawiają dzieci. Mnie trudno było przebrnąć przez niektóre akapity opisujące akcję lub przygotowania bohaterów do jej podjęcia, na przykład w przypadku eksperymentów „naukowych” mających pomóc w określeniu powodów przemian Charliego.
Chłopiec przyjmuje postać różnych stworzeń, przeważnie (nie zawsze!) bardzo małych i skrajnie niepodobnych do człowieka. Sprawia nieszkodliwe problemy nauczycielom, obłaskawia złoczyńcę i ogólnie prowadzi swoje przygody ku dobrodusznemu zakończeniu, choć po drodze zaliczy mnóstwo wpadek związanych z kupami, moczem, wymiotami i innymi uciesznymi elementami znanymi nam już z książek dla nieprzekonanych do czytania kilkulatków. Autor i tłumacz bawią się językiem, wprowadzając szereg archaizmów charakterystycznych dla starych belfrów i dawnych przekładów literatury dziecięcej. Ta gra z czytelnikiem bardzo mi się podoba, choć nie jestem pewna, czy zostanie zrozumiana i podjęta przez grupę docelową wrażliwą na żarty o fekaliach. Tacy żartownisie prędzej dadzą się wciągnąć w zabawę w odniesienia do popularnych filmów i komiksów. A każdy znajdzie jakąś mądrość i/lub przyczynę do śmiechu w pojawiających się pod koniec książki pytaniach od fikcyjnych czytelników i rzeczowych lub całkiem kosmicznych odpowiedziach autora. Ta mieszanina psychologii i prostego humoru może być dobrze przyswojona przez wielu młodych ludzi, którzy dopiero zaczynają się przyjaźnić z literaturą.
Bożena Itoya

Sam Copeland, Charlie zmienia się w kurczaka, ilustrowała Sarah Horne, tłumaczył Maciej Potulny, Media Rodzina, Poznań 2019.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz