Każdy
uczeń polskiej szkoły podstawowej ma w planie zajęcia komputerowe,
ale czy jest to porządny kurs informatyki? W pierwszych latach nauki
program posuwa się bardzo powoli, postępów dziecka niemal nie
widać, wykonywanie prostych, pojedynczych zadań w niewielkim
stopniu (jeśli w ogóle) rozwija umiejętności ucznia, bo niemal
każdy już to potrafił. Przede wszystkim jednak ćwiczenia
praktyczne nie dotykają istoty informatyki, nauczyciele pomagają
założyć konto e-mail, wymagają przygotowania prezentacji na
podstawie materiałów pozyskanych z sieci, ale nie wyjaśniają,
"Jak to się zaczęło?", "Co to takiego jest
Internet?", "Co to jest adres internetowy?", "Jak
wyszukiwarka znajduje dla nas informacje?", "Jak pakiety
znajdują drogę w Internecie?" czy "Dlaczego Internet lubi
zera i jedynki?". Odpowiedzi na te pytania, będące
równocześnie tytułami rozdziałów, nasze dzieci znajdą w książce
"Skąd się wzięły małpy w Internecie?" Artura
Janickiego. W szkole nie poznają ich do piątej klasy szkoły
podstawowej włącznie.
Tak
naprawdę znak @ był używany już dużo wcześniej, zanim w ogóle
pojawił się Internet. Ba, był już nawet, zanim pojawiły się
komputery! Nazywany był "a komercyjne", czyli "a
handlowe", a wzięło się to stąd, że używano go w handlu do
określania cen produktów.
Koncepcja
książki jest genialna, a jej realizacja wybitna. Publikacja ma
charakter edukacyjny, ale równocześnie bawi formą edytorską,
oprawą graficzną i pojedynczymi rozwiązaniami, które ułatwiają
przyswajanie wiedzy, zarazem ją kolorując. Książkę otwiera się
oraz czyta w poziomie, wbrew przyzwyczajeniom czytelników, czy to
najmłodszych, czy najstarszych. Numerację stron wyrażono w formie
kojarzącej się z zegarem elektronicznym czy stoperem, na przykład
"00:24" zamiast "24". Także rozdziały liczymy
inaczej niż zazwyczaj, na przykład: "Rozdział 01101, czyli
trzynasty" (druga część zapisu malutkimi literami). Krótkim,
umiejętnie rozbitym na akapity notatkom towarzyszą duże,
atrakcyjne i bardzo pomysłowe ilustracje Przemka Surmy, których
bohaterowie – dziewczynka i jej tata – przemawiają do nas
komiksowymi dymkami. Na dole i górze strony, w stopce i główce,
zamieszczone zostały ikonki (w liczbie od 1 do 6) odnoszące się do
tematu danego rozdziału. W tekście, pomiędzy poszczególnymi
akapitami, niekiedy pojawiają się dodatkowe pytania zadawane przez
dziewczynkę i ciekawostki w polu z obrazkiem taty. Nie ma mowy o
nudzie czy znużeniu, jeśli tylko umiejętnie dawkuje się wiedzę.
Z publikacji korzysta się sprawnie i chętnie także dzięki
twardej, miłej w dotyku oprawie oraz mocnym, jasnym kartkom.
Wszystkie te rozwiązania uprzyjemniają i ułatwiają lekturę, ale
książka "Skąd się wzięły małpy w Internecie?" jest
ciekawa i zrozumiała przede wszystkim dzięki podstawowym
płaszczyznom: tekstowi oraz ilustracji, które wyszły spod pióra i
farb utalentowanych twórców. Za ich sprawą kolory, uśmiechy i
treści są jasne oraz pozytywne, choć wydawałoby się, że w
zakresie popularyzacji informatyki należy się spodziewać
publikacji czysto technicznej. W tym wypadku ładne i gładkie
podanie nie wyklucza dobrego poziomu merytorycznego, popartego
konsultacjami naukowymi profesora Krzysztofa Szczypiorskiego.
Jak
pracuje ruter? Jeśli pakiet dotrze do rutera, to ruter przeczyta
jego adres na "opakowaniu" (podobnie jak to robi pracownik
poczty) i sprawdzi go w specjalnej tabeli, gdzie jest napisane, do
której sieci ten pakiet wysłać. Czasami ruter nie ma w swojej
tabeli dokładnej informacji, którędy wysyłać pakiety np. te z
włoskimi adresami. Ale za to zawsze powinien wiedzieć, dokąd
wysłać pakiety, z którymi nie wie, co zrobić – być może już
następny ruter będzie lepiej znał drogę na południe Europy.
Rutery potrafią również ze sobą "rozmawiać"
(oczywiście przy pomocy pakietów" i wymieniać informacje o
najlepszych trasach dla różnych adresów. W ten sposób na bieżąco
aktualizują swoje tabele trasowania.
Informatyka
nie jest łatwa dla dziecka, które nie miało z nią wcześniej do
czynienia lub nabywało tylko banalne, codzienne sprawności, oparte
na biernym klikaniu. Publikacja Artura Janickiego i Przemka Surmy w
sposób najprzystępniejszy z możliwych objaśnia ten wycinek
informatyki, który zazębia się z najnowszymi dziejami
telekomunikacji. Tym samym wydawnictwo Widnokrąg zapewniło nam
kontynuację innej, historycznej już publikacji, która ukazała się
jego nakładem: reprintu "Poczty" Franciszki i Stefana
Themersonów. Zrozumienie narzędzi, z których cały świat, w tym
dzieci, korzysta na co dzień, na pewno doprowadzi do aktywizacji
młodych internautów i użytkowników komputerów czy urządzeń
mobilnych. Wiedza zgromadzona w tej książce z jednej strony
umożliwi czytelnikom dobry, informatyczny start, może pobudzi do
rozsądnego współtworzenia Internetu, a z drugiej po prostu
poszerzy ich horyzonty. Badanie struktury świata i możliwości jej
ulepszania zawsze jest podstawą genialnych wynalazków, a że dla
młodzieży dominującym światem bywa ten wirtualny, lepiej zawczasu
zadbać, by przyszłe nastolatki potrafiły rozkładać Internet na
elementy pierwsze oraz bezpiecznie z niego korzystać. Elektroniczna,
pakietowa charakterystyka treści udostępnianych w sieci, jak
wypowiedzi, fotografie i filmiki, może dobitnie uświadomić
dzieciom, że wrzucanie swoich poglądów czy wizerunku do Internetu
to karmienie potwora, który przesyła ten pokarm z jednej wirtualnej
komórki do drugiej (i milionowej), przechowuje i kiedyś, w najmniej
spodziewanym momencie, może na nas wypluć z jakiegoś ukrytego
serwera te dawne fotki czy słowne głupotki. Podobnie rozdziały o
adresach mailowych, domenowych i IP uświadomią, że anonimowość w
Internecie jest niemożliwa, więc lepiej nikogo w sieci nie
przezywać ani nie tworzyć grup naśmiewających się z nielubianych
osób. A jeśli nasi podopieczni sami nie podejmą takich wniosków,
po lekturze "Skąd się wzięły małpy w Internecie?"
łatwo będzie nam naprowadzić rozmowę na temat szeroko rozumianego
bezpieczeństwa oraz kultury w sieci.
Bożena
Itoya
Artur
Janicki, Skąd się wzięły małpy w Internecie?, ilustracje Przemek
Surma, konsultacja naukowa prof. nzw. dr hab. inż. Krzysztof
Szczypiorski, Wydawnictwo Widnokrąg, Piaseczno 2015.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz