cudanakiju.pl

cudanakiju.pl

niedziela, 9 września 2018

Zguba zębiełków


Ciekawe, ile dzieci skakało w tym roku z radości wywołanej powrotem Dobrzyka i jego kompanii. Przypuszczam, że wielu młodym ludziom ryjówki kojarzą się tylko z komiksową Sagą o Ryjówce Tomasza Samojlika. Jest to seria skutecznie pielęgnująca zamiłowanie do przyrody, przygody i książek, a w szczególności do dymkowanych albumów. Kolejne części "Ryjówki przeznaczenia" cieszą się wielkim powodzeniem dzięki udanym scenariuszom, czarującej grafice i kolorystyce oraz ogólnemu podejściu autora i wydawcy (Kultura Gniewu / Krótkie Gatki) do dziecięcego czytelnika. Tutaj nie lekceważy się maluczkich, nieważne, czy chłoną komiksy od pięciu lat, roku, czy dziesięciu minut. Komiksy Tomasza Samojlika są wydawane z dbałością o wszelkie szczegóły, od dopracowanej fabuły i rysunkowej akcji, przez dobór i wyrazistość kolorów, redakcję i korektę (nie zauważyłam żadnej literówki czy niezręcznego sformułowania w całej czterotomowej serii, a jestem na tym punkcie wyczulona), jakość oraz trwałość papieru i oprawy, aż do fantastycznych fanartów i dodatków encyklopedycznych na końcu albumu.
"Zguba zębiełków" jest książką ciekawą, wesołą i dowcipną (bo to niekoniecznie to samo), pełną akcji, wciągającą i pod każdym względem barwną. W tej opowieści spotykamy większość bohaterów, pozytywnych i negatywnych, których poznaliśmy w "Ryjówce przeznaczenia", "Norce zagłady" i "Powrocie rzęsorka". Naszym ulubieńcem jest oczywiście Dobrzyk, wybraniec łamiący stereotypy, bo jakby z przypadku, daleki od ideału, niezbyt samodzielny i dość niezdarny. Właśnie komediowy charakter bohatera, dumnie zwanego "ryjówką przeznaczenia", gwarantuje lekkość lektury i dystans względem gatunku fantasy, z którego autor czerpie garściami. Oprócz ryjówek na kartach "Zguby zębiełków" zagościli tytułowi kuzyni Dobrzyka, swoje pięć (lub więcej) kadrów mają też rzęsorek, kret, łasica, kruki, jeż, norniki, srokosz, puchacz, lis, pies, kot i najbardziej szkodliwi drapieżcy: ludzie, zaśmiecający przyrodę swoimi odpadami i wyziewami. Gdybym nie znała możliwości Tomasza Samojlika, chyba nie uwierzyłabym, że można stworzyć fascynujący dla dzieci komiks o zanieczyszczaniu środowiska, łańcuchu pokarmowym, zasiedlaniu przez dzikie zwierzęta ludzkich gospodarstw czy przygotowaniach lasu do zimy. Na kanwie takich przyziemnych, podręcznikowo-ekologicznych sytuacji czy z życia wziętych scenariuszy autor tworzy niesamowitą historię podróży, poszukiwania ratunku dla gatunku, powrotu do porzuconego królestwa, zdrady i nawrócenia. Najsłabsi dają radę pokonać tyranów i oprawców, zrzędy i po(d)rzutki okazują się najcieplejszymi aspektami istnienia, świat niby staje na głowie, a jednak w rzeczywistości jest właśnie taki, jak u Tomasza Samojlika. "Zguba zębiełków" nastraja optymistycznie, skłania do rozglądania się wokół w poszukiwaniu tych, którzy pomagają, choć nikt nie patrzy, i do czynienia dobra.
Rysunki autora zachwyciły nas i rozśmieszyły bardziej niż te we wcześniejszych komiksach z cyklu o ryjówkowatych. Bardzo podobała nam się ich prostota, która przy rozbudowanej akcji nie jest taka oczywista, zresztą w ogóle przy wielobarwnych pozycjach dla najmłodszych łatwo popaść w przesadę. Tomasz Samojlik najczęściej stosuje zbliżenia na postaci, unikając złożonego tła. Przy szerszych planach kadry są odpowiednio większe, a szczegóły ilustracji na tyle wyraźne, że nie dochodzi do zamętu, a czytelnik chętnie wyszukuje wszystkie ryjówkowate i wszelkie inne drobiazgi. Zwierzęcy bohaterowie bywają pocieszni i drapieżni, ludzie – niezbyt urodziwi i "z twarzy" mniej inteligentni od rodowitych mieszkańców lasu. Świetna dynamika rysunków obejmuje i mimikę postaci, i sceny gonitw, ataków czy pułapek, i stopniowalność napięcia w kolejnych kadrach. Trudno mi określić, czy w "Zgubie zębiełków" bardziej ujęły nas ilustracje, czy scenariusz. Ten komiks jest po prostu uniwersalnie fajny.
Bożena Itoya

Tomasz Samojlik, Zguba zębiełków, Kultura Gniewu (Krótkie Gatki), Warszawa 2018.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz