Duchy w teatrze Ewy Karwan-Jastrzębskiej, nowa propozycja wydawnictwa
Egmont w serii
„Księżycowy kamień” i zarazem kolejna już książka w dorobku
autorki, doskonale spełnia zapotrzebowanie na dobre powieści dla młodszej
młodzieży. To historia zwykłych dzieci, porwanych za sprawą duchów do
szesnastowiecznej Werony, wprost na scenę rozgrywającego się na żywo
najsłynniejszego szekspirowskiego dramatu o miłości. Przedstawienie, które
główni bohaterowie – Marysia, Ola i Michał - odgrywali w szkolnym teatrze,
okazuje się nagle zdumiewająco aktualne. Oddane z realizmem renesansowe miasto
(łącznie z zapachem świeżego chleba z piekarni!) nie jest już tylko dekoracją
teatralną, ale miejscem, gdzie trzeba wypełnić zadanie: odwrócić bieg historii
i uratować kochanków. Wystarczyłoby przecież szepnąć do ucha Romea, pogrążonego
w rozpaczy przy katafalku, że jego ukochana żyje i zaraz się obudzi… Któż z nas
przy lekturze Romea i Julii nie
westchnął w myślach: „poczekaj jeszcze chwilę, Romeo!”. I oto raz jeszcze w
historii pojawia się unikalna szansa sprostowania nieporozumień i triumfu
miłości nad złem. Czy bohaterom uda się skorzystać z tej możliwości, tego nie
zdradzę, dodam jednak, że w szesnastowiecznej Weronie nic nie jest oczywiste i
takie, jak się moglibyśmy spodziewać, napięcie zatem nie opuści czytelnika do
samego końca.
Zasadniczym walorem tej powieści jest zręczne wplecenie w
rozgrywającą się akcję scen z dramatu Szekspira (w doskonałym i kanonicznym już
tłumaczeniu Barańczaka). Może to zachęcić czytelników, którzy jeszcze się z nim
nie zetknęli, do sięgnięcia po sztukę. „Oswajaniu” młodym ludziom wysokiej
kultury służą też same postacie bohaterów. Określiłam ich na początku zwyczajne dzieci, ale jednak nie do
końca są oni statystycznymi nastolatkami z wielkiego miasta. To raczej pewien
nieco wyidealizowany wzór, inspiracja dla wrażliwego i ambitnego czytelnika: bohaterowie
interesują się sztuką i teatrem, uczęszczają do renomowanej szkoły plastycznej,
a na przerwach rozmawiają o malarskich dziełach renesansu. Do tego mówią biegle
po włosku (!) i mają całą masę innych zalet, z ambitnym gotowaniem i talentem
dedukcyjnym na czele, które autorka stopniowo przed nami odkrywa. Na szczęście
jednak – i to jest oczywisty plus tej lektury – wszyscy troje wzbudzają sympatię
czytelnika. Akcja powieści osadzona jest nie tylko w Weronie, bohaterem
drugiego planu jest również warszawski Żoliborz, który opisany został z
realizmem przypominającym nieco ten z Jeżycjady
Małgorzaty Musierowicz. Przemierzamy z dziećmi kolejne ulice autobusem numer
157, wysiadamy na Placu Wilsona, a zwykłe miejsca stają się i dla nas
zaczarowane. Gdyby autorce przyszło na myśl kontynuować opowieści o przygodach
Marysi i jej przyjaciół, warszawiacy, i to nie tylko Żoliborzanie, zyskaliby
kolejne miejsce – legendę. I to z ogromną korzyścią dla zarówno dla miasta,
które z legend żyje, jak i dziecięcej literatury.
Agnieszka Jeż
Agnieszka Jeż
Mama trzech córek, muzykolog z zawodu, bibliotekarką z
powołania. Uwielbia książki, także te dla dzieci. Od wielu lat
praktykuje wieczorami wspólne rodzinne czytanie. W cudach dzieli się z
Państwem wrażeniami z ciekawych lektur.
https://www.facebook.com/e.k.jastrzebska
OdpowiedzUsuńserdecznie pozdrawiam Ewa K.J.
:)
OdpowiedzUsuń