cudanakiju.pl

cudanakiju.pl

poniedziałek, 15 października 2012

Bajki przez telefon



Jest taki dowcip (podobno oparty na prawdziwym wywiadzie!) o burmistrzu jednego z sycylijskich
miast, Palermo chyba. Otóż zapytany on został o znaczenie sygnalizacji świetlnej w ruchu samochodowym po mieście. I co odpowiedział?
- Zielone światło to wszyscy wiedzą, po co jest. Jedziemy. Avanti! Czerwone, hmm… to jest tylko pewna propozycja…
- A żółte?
- A, żółte jest po to, żeby było wesoło!
I we Włoszech naprawdę tak bywa… A w książce włoskiego klasyka literatury dziecięcej, Gianniego Rodari, wydanej niedawno przez „Bonę”, może się zdarzyć nawet niebieskie światło! Cóż ono znaczy? Nie zdradzę, tylko odeślę do lektury jego znakomitej książki dla dzieci pt. „Bajki przez telefon”. Ambitne krakowskie wydawnictwo pokusiło się o kompleksową edycję wszystkich opowiastek, włączając do tomiku także i te wcześniej w Polsce niepublikowane, w nowym tłumaczeniu Ewy Nicewicz-Staszowskiej, z nastrojowymi ilustracjami Katarzyny Bajerowicz. Przyznam, że chociaż książka należy do mojej córki, trzymam ją na swojej nocnej szafce. Ciepły humor autora, dystans do rzeczywistości, zabawa konwencją, słowem – to wszystko podoba się także i dorosłym, którym, niestety, nikt już nie opowiada bajek na dobranoc…
A zaczęło się od tego, że księgowy Bianchi z Varese miał pracę taką, jaką miał: wymagającą od niego częstych wojaży i zabierającą cenny czas, który chciałby poświęcić córeczce. Do domu wracał tylko na niedzielę. Czy nie brzmi to znajomo dla niektórych z nas? Kurczące się wolne chwile wieczoru, który zawsze jest za krótki, by spokojnie pobyć z rodziną, zadbać o potrzeby swoje i domowników, a jednocześnie zrobić razem coś miłego, poprzytulać się i poopowiadać historie? Tak, wszyscy to znamy. Ale pomysłowy księgowy bynajmniej nie dał za wygraną i wymyślił sympatyczne rozwiązanie problemu. Otóż każdego wieczoru dzwonił do córki i opowiadał bajkę. Króciutką, bo nie miał pieniędzy na długie rozmowy telefoniczne. I tak powstały właśnie te historyjki, nieco zwariowane, często o codziennych ludzkich sprawach. Bohaterowie, nawet ci bardziej bajkowi, mają cechy uderzająco człowiecze, dzięki czemu są sympatyczni; z kolei najzwyczajniejszym postaciom przydarzają się historie zgoła niezwyczajne.  Lapidarność formy – opowiadania są naprawdę krótkie - przywodzi na myśl szkice zaledwie rzucone na papier. Niektóre z tych obrazków urzekają, inne wywołują rozbawienie, jeszcze inne z kolei skłaniają do refleksji, jak chociażby opowieść o śmiertelnie chorym królu. Wiele trudnych tematów poruszył Rodari w swoich powiastkach, lecz zawsze w sposób pełen niedopowiedzeń, skłaniając tym samym czytelnika do głębszego zastanowienia. Metaforyka i klimat opowiadań przybliżają „Bajki przez telefon” do poezji, pozwalając w jednej chwili zadziwić się różnorodnością świata i ludzi bez ich osądzania, ujmując rzeczywistość „taką, jaką jest”. To wielki dar móc chociaż przez chwilę spojrzeć na świat z takim dystansem i zarazem z ogromną sympatią i zrozumieniem. Dzieci doskonale wyczuwają ducha tej książeczki, chociaż czasem bawią je inne niż nas pomysły autora. Jednym słowem, pozycja doskonała na wspólne rodzinne czytanie. Nawet, gdy jesteśmy zabiegani – na opowiadania Rodariego zawsze czas się znajdzie.
Agnieszka Jeż

Od wydawcy:


Nic tak nie cieszy dziecka jak bajka czytana na dobranoc – w tym tomie Gianni Rodari zebrał około siedemdziesięciu krótkich bajeczek. Są zabawne, melancholijne i metaforyczne; przede wszystkim zaś idealnie dopasowane do nieokiełznanej fantazji najmłodszych. Deszcz cukierków? Mysz, która zjadała koty? Proszę bardzo! – w świecie Rodariego wszystko jest możliwe. Wspaniała książka dla wszystkich Rodziców czytających dzieciom do poduszki, wzbogacona o piękne akwarele Katarzyny Bajerowicz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz