cudanakiju.pl

cudanakiju.pl

poniedziałek, 8 października 2012

Brud



Książeczkę „Brud” autorstwa Olgi Woźniak, wydaną przez Hokus-Pokus przeczytałam nie tylko z prawdziwą przyjemnością, ale i ogromnym zainteresowaniem.
Takich publikacji ciągle brakuje, a gdy się pojawiają, zasługują na uwagę i uznanie. Gdyż „Brud” to nie tylko popularyzacja nauki wśród dzieci, zapoznanie ich ze światem biologii, ale, przede wszystkim, wyjście naprzeciw dziecięcej ciekawości, przez wieki spychanej do lamusa niewygodnych dla dorosłych zachowań. Ciekawości, która, na szczęście, w wielu przypadkach okazywała się silniejsza, niż oczekiwania innych ludzi wobec dziecka. I tak narodzili się naukowcy, którzy (…) już tacy są, że wszystko ich ciekawi; dlatego często wpadają na pomysły, które nie przychodzą do głowy zwykłym dorosłym”.

Tytułowym brudem Autorka zajęła się w sposób całkiem poważny, aczkolwiek bez zacięcia etatowej higienistki z ulotek, jakie widzimy nieraz w przychodniach i szpitalach. „Myj ręce po skorzystaniu z toalety” – takie hasło na pierwszy rzut oka trochę już śmieszy, przecież wszyscy to wiedzą, a tymczasem… Okazuje się, że nawet, jeśli wiedzą, to niektórzy i tak zapominają, i bynajmniej nie zawsze są to dzieci. Może, gdy byli mali, nie dowiedzieli się naprawdę porządnie, jak to z tym brudem jest naprawdę.

Z książką Olgi Woźniak mamy okazję przyjrzeć się temu, co nas otacza, zaczynając od siebie, własnych rąk, stóp, włosów i zębów, a potem mieszkania, zabawek, na dalekim kosmosie skończywszy. Dowiemy się, gdzie mieszkają bakterie, jak dużo ich jest, które mogą być szkodliwe (i w jakich warunkach). Poznamy i inne istoty, zamieszkujące nasze ciało, skaczące po materacach łóżek i kłębiące się pod niesprzątanymi łóżkami. Dowiemy się, jak przez wieki ludzie radzili sobie (bądź nie radzili) z brudem. I czy można z nim sobie w ogóle poradzić? Tu ważna uwaga: zwykle, po przeczytaniu tego rodzaju publikacji dla dorosłych, można popaść w swoistą manię czystości, tak przerażające zazwyczaj są zawarte w nich informacje. Książeczka „Brud” nie epatuje niepotrzebną „brudofobią”: impulsem do jej napisania była ciekawość świata, w całej jego złożoności i rozmaitości. Ci, którzy się za bardzo szorują, mogą sobie zaszkodzić, pisze Autorka. I stoi za tym nie tylko informacja, by niepotrzebnie nie pozbawiać się ochronnej bariery, o jaką potrafi zadbać samo nasze ciało, lecz także przesłanie o zaufaniu do świata natury, do jej praw współistnienia, harmonii i równowagi. Nie na darmo słowo „symbioza” pojawia się wielokrotnie, i chociaż zawsze w czysto biologicznym kontekście, w miarę czytania jego wymowa staje się symboliczna.

Interesująca jest również szata graficzna książki, zilustrowanej przez Patryka Mogilnickiego. Pełne fantazji obrazy pobudzają wyobraźnię, pozwalając zobaczyć „to, czego nie widać, a co jest często najciekawsze”. Połączenie „wyostrzonego” szczegółu (tak ważnego dla percepcji dziecka) z abstrakcją okazuje się doskonałym ilustratorskim pomysłem. Również dyspozycja rozmaitych naukowych didaskaliów na stronach książki zamiast np. słowniczka na końcu, bardzo urozmaica i ułatwia lekturę. Moje dziewczyny przeczytały „Brud” z wielkim zainteresowaniem, a ja teraz dyskretnie obserwuję, czy myją częściej ręce…
Agnieszka Jeż

Od wydawcy: "Umyj ręce! Posprzątaj swój pokój! Poodkurzaj! – często to słyszysz? Ale zadaj dorosłym kilka pytań o brud, a okaże się, że nic o nim nie wiedzą. Czy szare kłaczki kurzu pod łóżkiem naprawdę są szare? Czy na lewej ręce jest tyle samo bakterii, ile na prawej? A czy grzyby mieszkające na naszych stopach wyglądają jak grzyby? I jak szybko brud przykleja się do jedzenia, które upadło na podłogę" 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz