cudanakiju.pl

cudanakiju.pl

poniedziałek, 23 września 2013

Powieki

Wspominałam niedawno o książce Batszewy Dagan z ilustracjami Oli Cieślak, dzisiaj pora na kolejną książeczkę dla dzieci, poruszającą temat Zagłady. Wydana została również dzięki Operze i Filharmonii Podlaskiej – Europejskiemu Centrum Sztuki w Białymstoku, jako dodatek do niezwykłego wydarzenia, jakie miało miejsce właśnie w białostockiej Operze. We wrześniu 2011 roku odbyła się tam premiera musicalu „Korczak” z muzyką Chrisa Williamsa do libretta Nicka Stimsona. Artyści podczas pobytu w Polsce obejrzeli film Andrzeja Wajdy, a historia Doktora z warszawskiego Getta poruszyła mocno ich wyobraźnię. Nie tylko jednak finalny gest Korczaka, który nie opuścił dzieci w ich ostatniej drodze, zainspirował powstanie dzieła. Kanwą opowieści, zrealizowanej w gatunku musicalu, stało się całe jego życie, poświęcone wychowaniu najmłodszych i najbardziej bezbronnych członków społeczeństwa, jego odważne poglądy i bezkompromisowość. Nie obyło się przy tym bez kontrowersji i łamania kolejnego tabu: musical o Holokauście dla niektórych był formą nie do przyjęcia. Paradoksalnie ideę wsparli właśnie ocaleni z Zagłady. Mówili, że historia (…) musi być wciąż opowiadana – opowiadana właśnie w takiej formie, inaczej pozwolimy jej odejść w niepamięć – wspomina kompozytor. Premiera dzieła miała miejsce w Plymouth w 2007 roku, a cztery lata później zagościła na deskach sceny operowej w Białymstoku.
Do pięknie wydanego programu dołączono niezwykłą książeczkę o poetyckim tytule– „Powieki”. W twardej okładce i małym kwadratowym formacie, który jednoznacznie kojarzy się z publikacjami dla najmłodszych, Michał Rusinek opowiada historię o umieraniu. Bohaterkami są myszki, głodujące i zabiedzone, przez całe życie biegające z nosem przy ziemi, polując na jedzenie. Śmierć zbliża się do nich, wiedzą, że jej nie unikną. I oto jedna z nich, przez przypadek, kieruje swój wzrok na niebo. I tam znajduje ocalenie. Nie przed fizyczną śmiercią, bo ta się pojawi nieuchronnie, lecz przed brakiem nadziei, trwogą, beznadziejnością. Nie chodzi tu wcale jednoznacznie o religijne konotacje nieba – chociaż i taką interpretację można przyjąć – lecz o, chciałoby się powiedzieć, ocalenie człowieczeństwa. Bo wszyscy rozumiemy, że myszki to tylko element paraboli, a tak naprawdę chodzi o to, by ocalić godność człowieka, jeśli nie można ocalić życia, by podnieść głowę i wyjść w najlepszych, wakacyjnych ubraniach ze sztandarem w ręku na ulice Getta w ostatni swój marsz ku śmierci. Bo kiedy już się napatrzycie – powiedziała szeptem bura mysz – zamknijcie oczy. Zachowacie te obrazy pod powiekami, na zawsze.
I tym razem Ola Cieślak podjęła się zilustrowania książki. Kreską i barwnymi plamami w budzących niepokojące skojarzenia kolorach przedstawiła rysunkowy kontrapunkt historii. Zastanowiły mnie te ilustracje: z jednej strony dopracowane szczegóły („zielnikowe” szkice roślin, dokładne odwzorowania owadów, samolotów), z drugiej same myszki, uproszczone w rysunku jakby celowo chwilami nieporadnym. I graficzny motyw powiek – symbolu, pojawiającego się na kolejnych stronach. Można to, zresztą, zapewne zinterpretować inaczej. Zastosowana czcionka, przypominająca używaną do 1941 roku niemiecką frakturę, budzi raczej jednoznaczne skojarzenia. Bardzo przejmujące ilustracje. I przyznam, że czytałam tę książeczkę ze ściśniętym sercem. Przymierzam się powoli do tego, by przeczytać ją razem z moimi dziećmi. Uważnie czekam na sposobną chwilę – spieszyć się tutaj nie można.
Agnieszka Jeż
Od wydawcy: Bajka dedykowana pamięci Janusza Korczaka. Żeby zajrzeć do środka tej książki trzeba podjąć decyzję i przerwać banderolę. Makulaturowa, szara gruba okładka z tytułem „Korczak”, wyglądającym jak źle odciśnięta pieczęć, niewiele zdradza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz