Okazało się, że mała dziewczynka doskonale zna się na potworach. Wie, że potwór jest dziewczynką, i że nie ma imienia, bo potwory nie mają imion. Nazywa się po prostu Potworka. Teraz, wchodząc do komórki mówimy: - Cześć Potworko, jak się masz? A po nabraniu jedzenia dla psa machamy jej na pożegnanie i mówimy, że jeszcze do niej wpadniemy.
Kwestia potworów, wampirów i całego tego tałatajstwa to istotna kwestia wieku dziecięcego. Jak je obłaskawić? Przecież nie zawsze dzieci dają się tak łatwo wkręcać jak mała dziewczynka, czasem uparcie nie chcą wejść do piwnicy, albo histerycznie boją się ciemności... Pomogą książki o strachach. Taką jest urocza i zabawna opowieść o Gruffalo - potworze, którego niby nie było, a jednak... Wielką zaletą tej książki jest to, że pokazuje, jak przeciągać potwory na swoją stronę i robić z nich pożytek. Nawet jak się jest mała myszką, czyli kimś jeszcze mniejszym od małej dziewczynki! Na dodatek dialogi są śmieszne, dobrze wybrzmiewają i mają powtarzające się frazy, które bardzo lubią małe dziewczynki, bo łatwo wpadają w ucho i zawsze już będą się kojarzyły z daną książka. Ilustracyjnie książka jest bardzo akurat. Rysunki są estetyczne, ale nie przesadnie artystowskie,dokładnie takie, jak w książkach mojego dzieciństwa. Brawo! "Gruffalo" tekst Julia Donaldson ilustracje Axel Scheffler
Karolina Suchanek-Dobrzyńska
Od wydawcy: Mała Mysz w ciemnym lesie chciała zażyć raz ruchu. Kiedy Lis ją zobaczył, zaburczało mu w brzuchu. I Ty wejdź głębiej w ten ciemny las, a zobaczysz , co się stało, kiedy błyskotliwa Mysz spotkała Sowę, Węża i pewnego głodnego Gruffalo...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz